• Internet for dummies

    Zrobiłam porządek w linkach w prawej szpalcie mojego garniturka - jeżeli ktoś się czuje pominięty, uwzględniony niesłusznie lub źle przyporządkowany, proszę się skarżyć, jest szansa, że uwzględnię, o ile skarga będzie wystarczająco łzawa lub znajdzie się w niej odpowiednia liczba gróźb karalnych.

    Ostatnio coraz więcej osób pisze do mnie w sprawie spozycjonowania strony www lub bloga. Zaczynam się zastanawiać, czy to nie jakiś pomysł na biznes (pozycjonowanie LGBTQIetcetera-friendly), bo naszych stron pojawia się w sieci coraz więcej, ale mało która się przebija poza grono osób w jakiś tam sposób bliskie twórcom. Co mnie w sumie martwi, bo o ile od strony społecznościowej (forum, profile, ogłoszenia, blogi) i informacyjnej (kalendarium wydarzeń, newsy) największe LBTQ-portale Kobiety Kobietom i Lesbijka.org prezentują się dobrze, o tyle pod względem tekstów własnych wyglądają ostatnio bardzo słabo. Być może nie powinnam tego pisać, bo sama jestem w redakcji KK, ale z drugiej strony jak jest, każdy widzi, i nie ma co udawać, że jest inaczej. Bo oba portale w kwestii częstotliwości publikacji autorskich artykułów na głowę biją chociażby Lesploty.

    Oczywiście jest też tak, że duży portal prowadzić jest trudniej - bo oprócz publikacji tekstów, trzeba również zadbać o zgromadzoną wokół strony społeczność, czyli w przypadku KK i Lesbijka.org zapewne po kilkadziesiąt tysięcy osób. Zadbać, czyli moderować forum, blogi i ogłoszenia, łagodzić konflikty, reagować w sytuacjach kryzysowych, odpowiadać na pytania... Zadania w sumie chyba trudniejsze (bo wymagające stałego zaangażowania) niż wrzucanie tekstów. Mimo wszystko szkoda, że na chwilę obecną naszym potentatkom nie udaje się łączyć jednego i drugiego. Co nie znaczy, że poza rozwijaniem społeczności nic się już tam nie dzieje - np. nowa literatura na KK prezentuje się (szczególnie jeśli chodzi o funkcjonalności) imponująco.

    Zresztą może nie ma co się zżymać na te dwa portale, bo również wiele młodszych stron, jak Homoseksualizm.org.pl czy Queer Cafe, bazuje głównie na cudzych treściach. Szkoda, bo, o ile twórcy nie nastawiają się na budowanie społeczności (co przy konkurencji ze strony takich IS czy KK jest bardzo trudne), nie mają większych szans na pozyskanie dużego grona użytkowników. A skoro już przy młodych stronach jesteśmy, nie mogę się powstrzymać od małej złośliwości. Pamiętacie mój problem z Pinkwatch? Zdaje się, że sam się rozwiązał, bo stronka od jakiegoś miesiąca jest w budowie. I nie jest już różowa. Przy okazji, przykład Pinkwatcha przekonuje mnie po raz kolejny, że fakt, iż obecnie nie trzeba już mieć programisty i grafika, aby postawić sobie stronkę, wystarczy skorzystać z jednego z setek tysięcy szablonów dostępnych na Wordpressie czy innej Joomli, wcale nie robi dobrze internetowi. Bo jak ktoś musiał włożyć trochę kasy, a przynajmniej wysiłku, żeby stronę mieć, to potem choć przez chwilę o nią dbał. A tak to straszą w sieci takie potworki. Choć oczywiście zdarzają się i dobre strony zrobione na bezpłatnym CMS-ie - chociażby taka Krytyka Polityczna.

    Od jakiegoś czasu przymierzam się do posta o jednej z legend polskiego tęczowego internetu - Karze Auchemann. Bo z jej życiem (?) i jego końcem (?) związana jest naprawdę fascynująca historia i szkoda by było, gdyby została zapomniana. Pytanie, czy ktoś mnie za to nie zlinczuje, niezależnie od tego, że chciałabym zachować maksimum obiektywizmu (co jest zawsze trudne). Jak myślicie?

    PS Pamiętajcie, już za 2 godziny pijemy kawę! My lubimy z dużą ilością mleka. A taką dawali na Kongresie Kobiet:


  • Czytaj także

    7 komentarzy:

    1. Tej nocy na kawie się chyba nie skończyło, bo nic a nic nie pamiętam... ;)

      Faktycznie brakuje mi odautorskich tekstów na portalach. Większość to jakieś tłumaczenia z zagranicznych stron. Dlatego śledzę głównie AfterEllen, a z polskich pozycji to raczej fora.
      I ostatnio, oczywiście blogi :)

      Co do robienia stron. Mam wrażenie, że ludziom zwyczajnie za bardzo się spieszy. Tak jak z tym Pinkwatchem. Publikują stronę w internecie, a dopiero później biorą się za layout. Nie lepiej było pozostawić ją w poprzednim stanie, opracować co trzeba i dopiero pokazywać ludziom? W końcu jeśli ktoś dobrze opanuje choćby Joomlę i CSS, może zrobić naprawdę coś dobrego. Wymaga to czasu, ale na przemyślaną i odpowiednio zrobioną stronę się wraca. Na inne, choćby o ciekawej zawartości, ale "skutecznie ukrytej", raczej nie.

      Coraz częściej dawkujesz napięcie. Przymierzasz się do tego queerowego horroru?
      Czy to może takie malutkie cliffhangery, jak na końcu każdego odcinka telenoweli? ;)
      W każdym razie, działają.
      Czekam na posta o Karze Auchemann! :)

      OdpowiedzUsuń
    2. Paniewa,
      postuluje by poswiecila pani jeden ze swoich wpisow kryteriom jakie musi spelniac strona/blog by mogl sie znalezc na paninej prawej kolumnie.najlepiej zrobic to w formie tabelki.
      Wzialbym ja i przylozyl do swego miejsca w sieci a gdyby pasowalo tobym poprosil...
      Co jak co, ale miec linka na stronie prawdziwej celebrytki, ktora w dodatku bloga jeszcze sama,a nie piarowcem, pisze to nie byle co.

      m@B

      OdpowiedzUsuń
    3. Przepraszam, przespałam stacje przystankowe w Warszawie i na kawie się nie stawiłam! Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone ;)

      Czytając posta już się bałam negatywnej oceny LGBTeki - uff... nie pojawiło się nic na ten temat ;) Ale swoją drogą - teraz dobrze wiem ile prowadzenie strony internetowej wymaga pracy nawet jeżeli społeczność zgromadzona wokół strony jest tak niewielka jak społeczność LGBTeki. Oczywiście nie narzekam :) Cała przyjemność po mojej stronie :)

      OdpowiedzUsuń
    4. ja pamiętam kawę w nocy :D takie nieśmiałe te buziaki na powitanie były ;)))))))

      OdpowiedzUsuń
    5. No ładnie! Prowodyrka kawowej imprezy zaspała, goście albo nie pamiętają nic, albo od razu orgie. I to ma być blog dla elyty, ech :)

      @Neo - wprawdzie komentarz mało łzawy i jeszcze mniej groźny, ale blog na miejsce w mojej linkowni zasłużył, bo wchodzę na niego - to wystarczające kryterium. Niniejszym łaskawie dodałam :) Drugą rzeczą, która na mnie działa, jest wzajemność :)

      @Metaxu - tym razem nie chciałam dawkować napięcia, po prostu brakowało mi zakończenia :) No i, przyznaję, trochę boję się tematu.

      OdpowiedzUsuń
    6. Panewa,


      http://neospasmin.blox.pl/2009/11/WARTOSC-DODANA.html

      Moze byc?

      m@B

      OdpowiedzUsuń
    7. No cóż - chyba faktycznie ta kawa mi była wtedy potrzebna, skoro nawet ją przespałam ;)

      OdpowiedzUsuń