• Nocny miszmasz tematyczny

    Ostatnio mam niezły ubaw przy sprawdzaniu fraz, po wpisaniu których ludzie trafiają na mojego bloga z Google'a. Obok nieśmiertelnego "porno z Madonną" pojawiły się tak zachwycające rzeczy jak "łańcuch w cipie", "cipy", "obrzydliwe cipy" i "seksowni homoseksualiści". Czyli że użycie paru słów w strategicznych miejscach notek zadziałało. Zwycięstwo! Wchodzić i się edukować! Swoją drogą, ciekawa jestem, czy poszukiwacze pornografii wpisują czasami w wyszukiwarkę również słowo "łechtaczka". Aha, i zgłaszam swój akces na honorową członkinię Lesbijskich Oddziałów Terrorystycznych. Zasłużyłam, nie?

    Z tematów lekkich i przyjemnych - nieźle rokującego bloga znalazłam. Nazywa się Fioletowa Winda (ładnie) i gdyby autorka połączyła siły na przykład z takimi Lesplotami, to już mamy niezły portal kulturalno-rozrywkowy. Bo sama zginie w sieci, a szkoda by było. No chyba że zadba o promocję. Proszę zadbać, to nietrudne i bezpłatne (nie licząc czasu). Mogę zdradzić wszystkie sekrety.

    Dyskusja na Homikach pod tekstem Marcina trwa, z czego wynika przynajmniej jedna interesująca rzecz - że jest ileś tam osób, które może nie wiedzą do końca, co robić, ale się przejmują tym, co jest, i widzą konieczność zmian. To w sumie niezła wiadomość, tylko ktoś jeszcze coś z tymi głosami musi zrobić. I z tą dyskusją. Bo inaczej znowu będzie para w gwizdek. Tak szczerze mówiąc, to tego się najbardziej obawiam. Bo czy działacze czytają Homiki? I czy Homiki-działacze (czyli Stowarzyszenie Otwarte Forum) mają taki autorytet, by coś zmienić w większych organizacjach? Martwi mnie, że nie słychać w takich dyskusjach przedstawicieli innych orgów (oprócz Przemka Szczepłockiego i Abiekta). Ale może ONI też dyskutują, tylko my o tym nie wiemy. Oby. Choć, mając wciąż w pamięci wielką dyskusję na łamach "Repliki" o kształcie warszawskiej Parady Równości i jej skutki (a raczej ich brak), nie mam optymistycznych myśli. Przykro mi. I może też z tego, że "szarzy" członkowie i członkinie społeczności LGBTQetcetera nie mają poczucia, że ktoś ich "tam u góry" słucha (skoro nie słucha nawet oficjalnego, jakby nie patrzeć, organu prasowego KPH), po trosze się wziął kryzys, który chyba naprawdę mamy. Bo po co się angażować, skoro ONI wiedzą lepiej? I jaka to wspólna sprawa? Kurczę, a miało być optymistycznie. Przepraszam, nie wyszło.

    Widzę, że znowu mi mieszany tematycznie wpis wychodzi, więc może w końcu do tych krzyży w szkołach się odniosę. Chodzi oczywiście o wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, zgodnie z którym krzyże w klasach szkolnych mogą być pogwałceniem wolności sumienia. W dyskusji nad wyrokiem najbardziej zadziwił mnie nie głos Kościoła (łatwy do przewidzenia), a konstytucjonalisty Jerzego Stępnia:

    Moim zdaniem ten wyrok to przejaw prawa do nietolerancji. Wolność religijna zakłada tolerancję dla innych religii. A tolerancja polega na tym, że godzimy się na wielokulturowość i wieloreligijność w przestrzeni publicznej. Nie narzucamy nikomu swoich symboli, lecz oczekujemy, że będą one tolerowane przez innych. Orzeczenie Trybunału idzie w poprzek tej filozofii. (całość tu)

    Ja bym się może i z tym w teorii zgodziła, ale jest to stwierdzenie tak pięknie oderwane od polskich realiów, że aż boli. Bo przecież tu chodzi nie tylko o obecność krzyży, ale też o nieobecność wszelkich innych symboli (nie mówiąc już o nieobecności wszelkich innych religii czy światopoglądów), więc o jakiej tolerancji (przynajmniej w sferze wizualnej) dla innych my tu w ogóle mówimy? Tak, wiem, powieszenie obok krzyża innych symboli załatwiłoby sprawę, kłopot w tym, że jakoś nikt, oprócz niektórych szkół wielokulturowych, nie wiesza. Oraz w tym, że gdyby już się komuś wieszać zachciało, pojawiłby się problem, komu się miejsce na ścianie należy (i ile tego miejsca), a komu nie. A na pewno znalazłby się ktoś wykluczony. I zabawa zaczęłaby się na nowo.
  • Czytaj także

    10 komentarzy:

    1. A może mi zdradzisz te triki promocyjne? :)

      Mnie sprawa krzyży aż tak bardzo nie denerwuje. Natomiast denerwuje mnie fakt, że w szkole wciąż jest religia w takiej formie w jakiej jest! :) To jest przyczyną wielu wykluczeń.

      Pamiętam jak inni w podstawówce dziwnie patrzyli na mojego przyjaciela ponieważ był Świadkiem Jehowym... (swoją drogą ile ja się wtedy o Świadkach Jehowym dowiedziałam - dzięki temu mam do nich jednak pewien szacunek ;)). Gdyby religia katolicka nie była obowiązkowa w szkołach to z pewnością innowiercy mieli by mniej przykrości z tego powodu. Dzieci wszak są straszne i bardzo potrafią uprzykrzyć życie "innym".

      OdpowiedzUsuń
    2. Pewnie że zdradzę, choć Ty przynajmniej część z nich, tak mi wychodzi, znasz. Wieczorkiem odezwę się na FB :)

      OdpowiedzUsuń
    3. W takim razie czekam z niecierpliwością :)

      Widzę, że zmieniłaś zdjęcie profilowe!

      OdpowiedzUsuń
    4. Napisane.

      No jakoś mi tak czarno-biało ostatnio, więc zmieniłam :)

      OdpowiedzUsuń
    5. Ale to jakieś takie smutne w gruncie rzeczy jest ;) Wolałam tamto z Twoim uśmiechem od ucha do ucha ;)

      OdpowiedzUsuń
    6. No bo w gruncie rzeczy ja jestem smutna. Z natury :)

      OdpowiedzUsuń
    7. Nie kituj ;) Co Cię widzę na jakimś zdjęciu to uśmiechnięta ;) No i jak może być smutny ktoś kto tworzy kabaret?;)

      A tak poważnie - smutek to też fajne uczucie, czasem lubię być smutna :) O ile to smutek twórczy, refleksyjny, a nie paraliżujący :)

      OdpowiedzUsuń
    8. Przez pana prawnika już parę dni temu skoczyło mi ciśnienie, i teraz znów... Doskonała lekcja tolerancji dla niechrześcijan, czy niekatolików? to brzmi jak kpina. Odwołanie do czasów jagiellońskich i ciut późniejszych? E, to wróćmy do jaskiń, było tak fajnie, samice se można było za kłaki przyciągnąć, nie? -"dla wielu pacjentów obecność krzyża w salach szpitalnych jest bardzo ważna, trudno ich go pozbawiać. Ale gdyby komuś w sali ten znak bardzo przeszkadzał, to może należałoby go przenieść do innej" - może pan nie wie, jak nagabywani przez kler są pacjenci, niezależnie od swego stanu (zdrowia), jak na siłę próbuje się chrzcić umierających ateistów, itp. Fascynujące są reakcje na europejskie orzeczenia, w zależności od tego, o co w danym przypadku chodzi. A nie chodzi nigdy o sam szacunek do prawa.

      OdpowiedzUsuń
    9. Na triki promocyjne jeszcze za wcześnie, choć pewnie niedługo zgłoszę się po radę :)
      Na razie trwa walka o to, by jak najszybciej zaistnieć w nowej, profesjonalnej wersji.

      OdpowiedzUsuń
    10. @Black6ox - to czekam na efekty walki. A jak coś, to wiesz, gdzie mnie znaleźć :)

      OdpowiedzUsuń