• Tego mi (nam?) trzeba!

    Właśnie katuję swój najnowszy muzyczny nabytek - "So Much Shouting, So Much Laughter" Ani DiFranco z 2002 roku. Na którym jest zresztą świetna koncertowa wersja piosenki "Ain't That The Way", z której wzięła się nazwa tego bloga (o czym pisałam w pierwszym moim poście parę miesięcy temu). I uświadomiłam sobie, że w moim podsumowaniu roku 2009 nie było ani słowa o muzyce (poza życzeniami dla mnie pod koniec). Suplementu nie będzie, bo skupiłam się na Polsce (z racji tego, że resztę świata ogarniam bardzo wybiórczo i fragmentarycznie), a w Polsce, poza koncertami Beth Ditto i Tracy Chapman, nic się na linii muzyka - LGBTQetcetera nie zadziało. A w każdym razie niczego nie zauważyłam, bo, przyznaję to jak zwykle ze smutkiem, mogę się (i chciałabym w tej kwestii) mylić. Wracając do Ani, na wspomnianej płytce jest między innymi wiersz "Self Evident", napisany pod wpływem wydarzeń z 11 września 2001 roku. To jeden z licznych rewolucyjnych tekstów Ani, bardki amerykańskiego feminizmu i ruchów wolnościowych, i jeden z najbardziej porażających. Z tego, co mi wpajali w szkole, również Polacy są szczególnie podatni na rewolucyjną poezję. Tak że może naprawdę takiej wściekłości, jaką budzą songi Ani, nam trzeba. I kogoś takiego, by nas obudzić. A może po prostu jestem jedną z tych archaicznych osób podatnych na tak wyrażone przesłanie. Tak czy siak posłuchajcie.



    I mały dodatek - mój ulubiony protest song Ani, czyli "Fuel". Poniższy klip, zamiast wściekłości, budzi raczej uśmiech, ale jest na tyle fajny, że musiałam go wybrać.

  • Czytaj także

    4 komentarze:

    1. thank you - ily ani :)

      OdpowiedzUsuń
    2. Ani jest niesamowita- słuchając pierwszego kawałka przypomniałam sobie że muzyka jest czasami czymś co "prowadzi nas na barykady". I żadna papka medialna nie zrobi nam wody z mózgu. Pozdrawiam ciepło i ślę pozytywną energię na Nowy Rok :)

      OdpowiedzUsuń
    3. Ha, czyli nie tylko ja tak mam. Dzięki i wszystkiego dobrego:)

      OdpowiedzUsuń