• Związki partnerskie na III Kongresie Kobiet - dwugłos

    Dziś dwugłos. Najpierw ja, potem Gosia. Miłego czytania

    Ewa: Spotkanie głupich krytykantek z mądrymi pracusiami

    Na tegoroczny Kongres Kobiet wybrałam się z trzech powodów. Aby złożyć podpis pod obywatelskim projektem ustawy przygotowanym przez inicjatywę "TAK dla kobiet". Aby wziąć udział w panelu o przyszłości feminizmu. I aby, podobnie jak w ubiegłym roku, posłuchać, co ma do powiedzenia Grupa Inicjatywna ds. Związków Partnerskich oraz towarzysząca im na panelu Katarzyna Piekarska z SLD. I rzecz jasna wtrącić swoje trzy grosze. Początkowo wyglądało na to, że spotkanie będzie miało bardzo podobny przebieg do ubiegłorocznego - prezentacja grupy, przedstawienie projektu, dyskusja o jego zapisach. Szczęśliwie (lub nieszczęśliwie, oceńcie sami i same) Gosia już na początku spotkania zadała kilka pytań (o nieobecność SLD na podkomisji, o to, dlaczego projekt zawsze wypływa przed wyborami oraz o to, dlaczego GI uparcie nazywa swój projekt społecznym, ignorując głos paru tysięcy osób, które swojego czasu opowiedziały się za zupełnie innym rozwiązaniem), które sprowokowały prowadzących do kilku nie zawsze ciekawych wolt i zachęciły zgromadzone osoby do dyskusji. Potem pałeczka przeszła w moje ręce - ja dla odmiany pytałam o wątpliwości, które pojawiły się podczas pierwszego czytania ustawy, a konkretnie o to, co zrobić z opinią Sądu Najwyższego, który zmiażdżył projekt ustawy o umowie, oraz co z parami różnopłciowymi, bo podczas podkomisji kilkakrotnie padło między innymi takie zdanie, że najprawdopodobniej z tej ustawy wypadną, bo paradoksalnie łatwiej będzie przepchnąć ustawę tylko dla par jednopłciowych.

    Co z tego wynikło? O SLD pisze Gosia poniżej, tak że z mojej strony to, czego dowiedziałyśmy się od członków i członkini GI. Po pierwsze, Krystian Legierski, przedstawiając Gosię, stwierdził, że należy ona do grupy, która od początku zajmuje się wyłącznie krytyką działań GI, a sama z siebie nie przedstawiła żadnego projektu. Niezłe, nieprawdaż? Dla tych, którzy i które może nie pamiętają, działalność grupy stojącej za akcją "Miłość nie wyklucza" nigdy nie ograniczała się wyłącznie do krytyki - bynajmniej, od początku staraliśmy się wnieść bardzo konstruktywny wkład w prace nad nią, przeprowadzając w internecie badania nad tym, czego ludzie chcą od ustawy (również GI swojego czasu zachęcała do wzięcia w nim udziału), przekazując wyniki badania GI, a potem, na ich podstawie, tworząc własny projekt ustawy, który został rozesłany do wszystkich świętych (tak, do GI też). Że nie wspomnę o pewnej akcji plakatowej czy raczkującej dopiero inicjatywie mającej na celu zebranie 100 tysięcy podpisów pod obywatelskim projektem ustawy (którą na fejsie Krystian wspiera, ale to tak na marginesie). Słowa Krystiana pięknie dopełniła Yga, mówiąc dla odmiany, że przecież na tym polega demokracja, że każdy może sobie projekt ustawy złożyć, więc my też możemy, więc w czym problem. Nieźle to współgra ze słowami Krystiana o wadze demokracji przedstawicielskiej z pamiętnego wywiadu dla IS.

    Po drugie, dowiedziałyśmy się, że ów projekt jest jak najbardziej projektem społecznym, bo popierają go Lambda i KPH. Po trzecie, i to też było niezłe, okazało się, że GI absolutnie nie chce wykluczać par różnopłciowych i będzie walczyć o to, by ustawa była również dla nich, nawet kosztem niektórych zapisów. O co konkretnie chodzi? Otóż na Węgrzech, które mają podobną Konstytucję do naszej, z ustawy wypadły pary różnopłciowe, bo węgierski projekt dawał parom prawa i obowiązki bardzo zbliżone do małżeńskich, więc został uznany za konkurencyjny właśnie wobec małżeństw. GI nie będzie więc walczyć o zbliżone prawa dla nas również dlatego, żeby pary różnopłciowe też się załapały. Pomijając już brak konsekwencji (na komisji mówią jedno, na spotkaniu co innego), to, z całą sympatią dla par różnopłciowych zainteresowanych polską kopią PACS-ów, ja wolę mieć więcej praw nawet za cenę tego, żeby one nie mogły takiego związku zawrzeć. Bo póki co nie mam żadnych.

    Po czwarte - dzieci. Przypominam, że na podkomisji posłanki PO wnosiły, by włączyć tę kwestię do ustawy ze względu na to, że obejmuje ona również związki różnopłciowe. Dziś Krystian Legierski stwierdził, że to akurat nie jest problem, bo przecież wystarczą prawa rodzicielskie. Hm, ja się nie znam, ale mi to nie gra.

    Żeby nie być jednostronną, nie mogę nie dodać, że głosy poparcia dla grupy i SLD również się pojawiły. Choć pochodziły głównie od osób, które określiły się jako heteroseksualne. Były też i krytyczne (nie tylko nasze) - że ów projekt nas dyskryminuje, że pokazuje nasze związki jako gorsze czy że jest po prostu niedobry i niedopracowany. Tyle mojego, czas na Gosię.

    Gosia: Jak Piekarska na mękach

    Niedziela, godzina 9:00 (słownie: dziewiąta rano!), Kongres Kobiet, panel pod jakże ciekawym tytułem: "Związki partnerskie. Dlaczego jedni mają więcej praw niż inni?" (opieka: Yga Kostrzewa, uczestnicy: Mariusz Kurc, Krystian Legierski, Katarzyna Piekarska, Tomasz Szypuła). Przeczytawszy ten punkt programu, westchnęłam cicho i stwierdziłam: trudno, idę. Może tym razem faktycznie porozmawiamy merytorycznie, a nie, jak rok temu, kolega, obecnie kandydat na (p)osła Legierski, będzie znów wszystkim wmawiał, że społeczeństwo jest głupie, bo nie widzi, że umowa cywilna jest lepsza niż legalny związek zawarty w obecności urzędnika Stanu Cywilnego. Myliłam się. Ale czegóż można się spodziewać po wyżej wymienionym składzie osobowym.

    Nie ukrywam, że przed panelem ostrzyłam sobie też zęby na pytania, które zadam pani i panu z SLD (Piekarska i chyba też Legierski, a dlaczego ten drugi, o tym za chwilę). Pierwsze brzmiało: „Dlaczego nikt z klubu SLD nie pojawił się w podkomisji na pierwszym czytaniu ustawy o zawarciu umowy związku partnerskiego?”. W odpowiedzi zebrani na panelu usłyszeli od Piekarskiej, że pierwsze czytanie nie jest ważne i nic nowego nie wnosi. Hm. Gdyby nie obecność Ewy i Wojtka na spotkaniu podkomisji, może po raz kolejny dałabym się nabrać. Teraz jednak wiem, że tylko dzięki dobrej woli posłów, aż głupio napisać, z PO, podkomisja się odbyła. Bo, jeśli nie ma wnioskodawcy, to posłowie, zgodnie z prawem, mogą udać się radośnie do domów. Później Piekarskiej Katarzynie przypomniało się, że z ramienia SLD był tam przecież Krystian Legierski. Kolejne hm. Wszak Legierski jest tylko, a może i aż, radnym, i to z partii Zielonych. A w takiej podkomisji na równych prawach może uczestniczyć (czyli na przykład zgłaszać poprawki) jedynie poseł. Legierski oraz przedstawiciele KPH co najwyżej mogli składać wyjaśnienia.  

    Kolejne pytanie: "Dlaczego ustawa została zgłoszona akurat w roku wyborów?" (co, jeśli chodzi o SLD, powoli staje się normą). Odpowiedź znowu okazała się bardzo "wyczerpująca" i niezwykle "merytoryczna". Po pierwsze, bo wcześniej nie było takiego sprzyjającego klimatu społeczno-politycznego. (Dla tych, co nie pamiętają, ciekawostka o tym „wcześniej”: pierwsze rozmowy na temat zapewnienia równych praw parom jednopłciowym miały miejsce bodajże w 1990 lub 1991 roku na spotkaniu grupy posłów, z których pamiętam troje: Barbarę Labudę, Mikołaja Kozakiewicza i Zofię Kuratowską, z przedstawicielami ówczesnej Lambdy.) Po drugie, bo ustawa dopiero co powstała (sic!), no i nie zapominajmy, że, i tu już zrobiło się zdecydowanie niesmacznie, w zeszłym roku rozmowy na ten temat zostały przerwane ze względu na śmierć Izabeli Jarugi-Nowackiej. Tą wypowiedzą Piekarska przekroczyła jak dla mnie wszelkie normy żenady, błazeństwa i hucpy. Po pierwsze, wycieraniem sobie gęby Jarugą, której nawet czyścić fleków do szpilek była niegodna, a po drugie wmawianiem zebranym, że przez osiem miesięcy Sejm zajmował się głównie katastrofą smoleńską (którą nazwała "tragedią narodową"). Poza tym, wiem, że lewica wie, co mówi prawica, ale nie wiem, czy wie, co sama mówi. A piję tu do wypowiedzi Grzegorza Napieralskiego z poprzedniego Kongresu Kobiet, mającej miejsce 18 czerwca 2010 roku (trzy miesiące i osiem dni po katastrofie!), kiedy to obiecywał, że ustawa o związkach zostanie wzięta pod obrady tuż po wakacjach. Jako rasowy polityk nie dodał, po których. 

    Po tym wszystkim utwierdziłam się tylko w przekonaniu, że SLD to partia, która zdecydowanie wyczerpała mój kredyt zaufania. Mocno nadszarpnięty już parę lat temu, kiedy to nie spełniła obietnic dotyczących równie ważnych dla mnie kwestii jak rozdział państwa od Kościoła czy złagodzenie ustawy antyaborcyjnej.

    Podsumowując, ów panel był po prostu wiecem wyborczym polityków SLD. Niestety, okazali się oni niewiarygodni, szczególnie Krystian Legierski, który bywa, że jest za, a nawet przeciw, jeśli chodzi o jego własną ustawę. Jak inaczej bowiem określić chociażby jego poparcie dla fejsbukowej akcji  „100 tysięcy za ustawą o związkach partnerskich? Pokażmy się!”

    Biorąc więc pod uwagę wszystkie za i przeciw, podtrzymuję: głosować będę na osobę, którą znam, wiem, że jest uczciwym człowiekiem, która zarówno publicznie, jak i prywatnie mówi to samo i nie boi się mieć własnego zdania, czyli na Wandę Nowicką. Gdyby jej nie było, pewnie głosowałabym na Garfielda, Kota Simona lub znowu na Lorda Vadera. A mieszkanki i mieszkańców Krakowa namawiam gorąco do głosowania na Anię Grodzką. Powody te same co w przypadku Wandy Nowickiej.

    Deser

    Na koniec fotki z tegorocznego happeningu przygotowanego przez Ankę Zet. Mocnego. Na tyle, że jedna pani ze łzami w oczach zapytała nas, czy Anka naprawdę nie żyje.
     
  • Czytaj także

    20 komentarzy:

    1. A jakby tak gromadnie pojechać do Krakowa i zagłosować na Anne Grodzką?

      KaFor

      OdpowiedzUsuń
    2. mam wrazenie ze z ta ustawa jest jak z warszawskim metrem...
      tak sie buduje i buduje i buduje i sie zatrzymuje i stoi i stoi i znowu rusza. itd od lat.

      sliczny szynkowy roll up w tle na pierwszym zdjeciu ;)

      OdpowiedzUsuń
    3. Ale o co chodzi Ance Zet ? Złożyła hełm i się oflagowała ? boszszsz


      I znów drogie panie- podziwiam za upór i nerwy :)

      OdpowiedzUsuń
    4. Gosiu, a z takiego zestawu, to na kogo?

      1. Robert Biedroń
      2. Dorota Gardias
      3. Leszek "Mężne Serce w Pięknej Piersi" Miller (aka "Marynarz")

      E.L.

      OdpowiedzUsuń
    5. @KaFor
      To musiałaby być ogromna akcja. Słabo to widzę:( Zresztą Wanda to też dobra kandydatka.

      @pa, bazyli!
      No niestety. Ale odpuszczać nie można, szczególnie że po wyborach wola polityczna może być, hm, mniejsza.

      @dubiduu
      Nie, Anka ustawiła taką żałobną instalację. Z ciekawostek - właśnie dostałam maila, że jej rzeczy zginęły. Mam nadzieję, że ktos po prostu zdemontował i schował, wszak te akcesoria powinny kiedyś trafić do muzeum naszej historii. Serio to piszę:)

      No z nerwami to różnie było, ale upór był!

      @E.L.
      Gosia mówi, że nie wie:( Ja też nie. Może ktoś z czytających coś podpowie? A może są jakieś inne nazwiska do wyboru?

      OdpowiedzUsuń
    6. Fakt, że Anna Grodzka jest kandydatką w Krakowie ostatecznie przekonał mnie do Palikota, chociaż sam mieszkam pod Krakowem i w tym okręgu głosować niestety nie mogę...

      OdpowiedzUsuń
    7. Jak mi się podczas ostatnich wyborów, nie podobał pomysł głosowania na Lady Gagę, czy inne dziwadła, tak podczas tych, mam spory dylemat, czy jednak tak nie zrobić ;]

      OdpowiedzUsuń
    8. Ech, wychodzi na to, że mam talent do zniechęcania ludzi do głosowania:/ Ale tak racjonalnie myśląc, każdy ma coś za uszami, tylko nie o każdym to wiemy. Może więc nie warto się przejmować?

      OdpowiedzUsuń
    9. Po głębszym zastanowieniu, chyba podjąłem decyzję ;]
      PiS i reszta prawych ratlerków są mi ideowo obcy.
      Na PO srodze się zawiodłem.
      RPP to populiści w miejsce Samoobrony.
      SLD nie ma żadnego sensownego pomysłu, by być prawdziwą lewicą.

      Po raz pierwszy w życiu zagłosuję na PSL ;)))
      W końcu jestem ze wsi, podoba mi się ich spot wyborczy, uwielbiam ostatnie, cięte powiedzonka Pawlaka, są niezmienni (przewidywalni) od lat, poza tym tak jak napisałaś, "każdy ma coś za uszami" więc w ramach obowiązku obywatelskiego (wyborczego) wybieram "języczek u wagi" ;DDD

      OdpowiedzUsuń
    10. No niestety, nie brakuje i nie zabraknie takich, dla których "polityka jest sztuką kompromisu".

      Mnie to jest kompletnie obce. Więc jak już mam oceniać takich polityków, to ci, którzy kręcili na tym kongresie, właściwie i tak wypadają z gry i powinni być godni śmiechu - plączą się we własnych zeznaniach, popierają wszystko i nic. A to już przywilej owszem, ale tak począwszy od kogoś, kto przez dziesięc lat był "prezydentem wszystkich polaków", i zawsze mówił naokoło ;-) No ale jak tych 10 lat panował, to już ma prawo wielu rzeczy nie pamiętać i się plątać... a oni?

      No sorry, ale nie zasługują na żaden głos, ani w wyborach do parlamentu, ani do rady gminy ;-)

      OdpowiedzUsuń
    11. szkoda, że relacja z panelu jest taka wybiórcza. nie napisano, że:
      - Gosia niestety zachowywała się niefajnie, aż ktoś z publiczności poprosił aby paneliści mogli kontynuować swój panel, co chwilę przerywała bez udzelonego głosu i głośno komentowała wypowiedzi;
      - w sprawie opinii SN Krystian powiedział, że jest to opinia tylko jednego sędziego i że nie jest ona wiążąca, każdy członek SN może swoją opinię przedstawić i że po przeczytaniu jej widać iż jest nacechowana ideologicznie na anty
      - że Yga zdeklarowała iż nawet pomoże zbierać 100 tys. podpisów pod "waszą" ustawą
      - w ankiecie którą można było wypełniać pod ustawą rzekomo były zabezpieczenia przed podwójnymi wpisami - sam wpisałem się tam 3 razy i nic mnie nie zablokowało -
      - to że Gosia nie znosi polityków - to będzie zmuszona z nimi negocjować - inaczej nie da się wprowadzić ŻADNEJ ustawy i warto mieć tego świadomość
      - a komentowanie Abiekta wydarzenia które zna tylko z relacji osoby zaangażowanej emocjonalnie a nie będąc na nim - poniżej poziomu. trzeba było być i opisać a nie relacjonować przefiltrowane na swoje kopyto wydarzenie
      pozdrawiam Mateusz

      OdpowiedzUsuń
    12. Ależ oczywiście, że jest to subiektywna relacja. Czy jednak choć jedno słowo z niej nie jest prawdą? Tak, Gosia przerywała i dopytywała i tak, jedna z osób, która później wyraziła opinię przychylną SLD, poprosiła, by nie przerywała, która to prośba została uszanowana.
      Deklaracji Ygi nie pamiętam, ba, nie mam jej nawet nagranej, ale jeżeli padła, to bardzo miło.
      Co do opinii SN, to żaden z panelistów nie odniósł się do tej jej części, która była już nie ideologiczna, a merytoryczna, kwitując zauważone przez SN (i przez posłanki i posła PO) rozliczne błędy krótkim "tak, jest kilka usterek".
      Co do ankiety - nie widzę sensu w nabijaniu głosów tam, gdzie nie chodzi o liczbę głosów, a o zbadanie opinii iluś tam osób. Ale rozumiem, że twierdzisz, że została sfałszowana? Cóż, gratuluję spiskowego odbioru rzeczywistości.

      OdpowiedzUsuń
    13. @Mateusz
      I jeszcze mam zagwozdkę. Na panelu, oprócz panelistów, widziałam dokładnie jednego mężczyznę - fotografa. To Ty? A jeżeli nie,to gdzie siedziałeś?

      OdpowiedzUsuń
    14. Coś podejrzewam, że "Mateusz" siedział na jednym z trzech miejsc na lewo od Piekarskiej;P
      Lin

      OdpowiedzUsuń
    15. ako, że zarzuty dotyczą mojej osoby, pozwolę je wypunktować.

      1. Zgadzam się z przedmówcą Matuszem, że przerywałam. Jednak znając życie i polityków, gdybym tego nie robiła nie uzyskałabym żadnych odpowiedzi. Po dwudziestu, tak dwudziestu latach, cierpliwość i miłe traktowanie polityków z SLD, którzy od mniej więcej tylu lat obiecują cuda na kiju wyczerpała mi się.
      Poza tym, sami prowadzący przyjęli taką formułę spotkania, kiedy była mowa o ustawie. Skoro tam byłeś, to pewnie to usłyszałeś.

      2. No to szkoda, że o takie opinie się GI z Krystianem na czele nie postarało. Nie wspominając już o posłach posłankach i innych poślinionych osobach.
      3. Nie słyszałam deklaracji Ygi. Wręcz przeciwnie Yga próbuje stać okrakiem i być miła dla wszystkich w zależności od sytuacji i gdzie jej ciepło. Lub niemiła jeśli uważa, że może sobie pozwolić. Tak, jestem jej to w stanie powiedzieć prosto w oczy.

      4. Co do ankiety, to ciekawe, bo ja nie mogłam. Ale może Ty masz magiczne palce? Sądzisz, że ludzie związani MNW wyklikali 4.500 respondentów. WOW! To raczej nie można nam wtedy zarzucić, że nic nie robimy, tylko krytykujemy;)

      5. Absolutnie z nikim nie mam zamiaru negocjować. Nawet do głowy mi nie przyszło aby być w takiej grupie. Moja niechęć do polityków mi na to nie pozwala.

      6. Ale Abiekt przynajmniej bierze pod opinię głosy ludzi, nawet jeśli jest mu to nie w smak. W przeciwieństwie do Grupy Inicjatywnej.

      I owszem relacja jest subiektywna, ale może zauważyłeś, że jest to blog prywatnych osób?

      OdpowiedzUsuń
    16. @ Ewa
      - nie twierdzę że ankieta została sfałszowana. piszę, iż ja mogłem zagłosować 3 razy i tak zrobiłem. to samo do pkt. 4 Rudej - nie nadinterpretowuj.
      - widziałaś 1 mężczyznę - fotografa. ale przecież tyle piszesz o tożsamościach, że wzrok może cię zmylić - nie muszę wyglądać jak cis-mężczyzna przecież :) i tak też nie wyglądam...
      @ Ruda pkt 5. - no jeśli nie masz zamiaru negocjować z politykami to jak wyobrażasz sobie wprowadzenie "Waszej" ustawy?
      M.

      OdpowiedzUsuń
    17. Mateusz: nadal nie odpowiedziałeś na pytanie, gdzie siedziałeś, czyżby naprawdę na lewo od Piekarskiej?;)
      Normalnie. Ja nie idę na negocjacjęi tyle. Idą inni związani z tą sprawą:) Proste?
      A co do ankiety: czemu wypełniałeś ją aż 3 razy? To chyba nieuczciwe, prawda?

      OdpowiedzUsuń
    18. @ Ruda
      - pisałem już powyżej że nie wyglądam jak "typowy" mężczyzna. a ty nie rozumiesz i dalej upierasz się przy swoim. siedziałem z boku pod ścianą.
      - wypełniałem 3-krotnie aby się przekonać co do zabezpieczeń. każda rzecz ma wady - zarówno wasza ankieta jak i ustawa o ZP która została złożona.
      M.

      OdpowiedzUsuń
    19. Ankieta była tylko pierwszym krokiem. Kolejnym był projekt ustawy. Obecnie na FB opowiada się za nim już ponad 23 tysiące osób. I z pewnością są to różne osoby;P
      I oczywiście, że ów projekt jest niedoskonały i jeszcze nad nim pracujemy, ale też nigdzie go póki co nie zgłosiliśmy.

      Z boku po lewej czy z boku po prawej (patrząc od wejścia)?;P

      OdpowiedzUsuń
    20. Wyjątkowo boski happening Anki Zet. Mam jednak nadzieję, że rzeczy się znajdą, bo rzeczywiście powinny trafić do muzeum.

      A do reszty odnosić się nie będę, bo mi się dzisiaj nie chce.

      OdpowiedzUsuń