• Bo zupa była... [AKTUALIZACJA]

    ...prawdziwa. Na taki oto pomysł reklamy swoich produktów wpadła firma Profi:

    Dawno nie widziałam czegoś równie obrzydliwego. Co gorsza owa nawiązująca do słynnej kampanii antyprzemocowej z 1997 roku reklama znalazła już swoich obrońców i obrończynie. Nie tylko na Wykopie (po którym, stereotypowo, przyznaję, właśnie tego się spodziewałam), gdzie znalazłam między innymi takie komentarze:
    O matko, ja tu nie widzę żadnych powiązań z poprzednią kampanią... Zresztą ile to bylo w tamtym czasie przeróbek tej kampanii i jakos nikt nic nie mówił.
    Co za problem? Trochę dystansu do życia, myślałem, że będzie kobieta z siniakami, bo dostał złą zupę z proszku, a tu wręcz na odwrót - zupa tak dobra, że podziękował. Troszkę kontrowersyjne jest, ale nie jakoś specjalnie, zdarzały się gorsze "reklamy".
    ale i na fejsie Innej Strony (na szczęście tam takie głosy były w mniejszości), gdzie dowiedziałam się, że ta odzywka jest już legendarna, więc nie ma co się bulwersować, że przecież o to chodziło, by reklamę ktoś zauważył, i że to taka fajna gra z popkulturą. Plus znalazło się tam nieśmiertelne wołanie o dystans do siebie.

    Kiedy zobaczyłam tę reklamę, moją pierwszą myślą było: kto mógł coś takiego wymyślić i zaakceptować. Po przejrzeniu komentarzy już wiem, kto - całkiem sporo ludzi, prawdopodobnie również z mojego otoczenia. Dla których żarty z przemocy są fajne, ba, są wręcz elementem gry z popkulturą.

    Póki co nowa kampania Profi jest komentowana jedynie w mediach społecznościowych, ale pewnie za parę dni sprawa trafi do dziennikarskiego mainstreamu i za sprawą iluś tam osób bez dystansu do siebie te jakże zabawne billboardy zapewne znikną z ulic. By za jakiś czas powrócić, w trochę innej formie i za sprawą innej agencji. Przemoc domowa - w końcu to takie zabawne.



    AKTUALIZACJA: Firma Profi postanowiła się wytłumaczyć. O tak (zachowałam oryginalną pisownię):
    W związku z realizowaną przez firmą Profi kampanią informacyjną pn.: "Profi - prawdziwe zupy", w sieci pojawiło się kilka komentarzy, które w sposób chybiony interpretują podstawowe przesłanie akcji. Firma Profi szczyci się faktem ,że może dostarczać konsumentom zupy oraz inne produkty gotowe, których podstawową cechą jest naturalność, zastosowanie "prawdziwych" składników. To zdecydowanie wyróżnia produkty Profi i sprawia, że dania Profi przypominają te "prawdziwe", przygotowywane samodzielnie przez Konsumentów. I właśnie słowo "prawdziwy" najlepiej oddaje charakter posiłków dostarczanych przez Profi, dlatego stało się ono kanwą dwuczęściowej akcji informacyjnej pod nazwą " Profi - prawdziwe zupy". Jej pierwsza część miała dosłownie takie hasło( Profi - prawdziwe zupy ), a część druga jest jej kontynuacją, wykorzystującą również słowo "prawdziwe". W międzyczasie na Facebooku organizowany był konkurs pn.: "Naturalność (prawdziwość)- kontra sztuczność", mający na celu właśnie promowanie tej (naturalnej) cechy produktów.
    Absolutnie zdecydowana część odbiorców reklam tak właśnie przyjęła jej przesłanie. Kilka komentarzy sugerujących jakiekolwiek podteksty jest nadinterpretacją, chybionym zestawieniem z inną kampanią.
    Na wybranych nośnikach kampanii (tzw. cityscroll'ach) są kolejne odsłony layoutu - gdzie dominuje słowo " Dziękuję". Jednoznacznie oddaje to intencje autorów i jest przekonywującym dowodem co do przesłania zawartego w komunikatach kampanii. Poza tym firma Profi słynie ze swojej społecznej odpowiedzialności, a szacunek dla wszystkich grup społecznych jest priorytetem w zachowaniach i działaniach firmy.
    W skrócie: czepiający się to idioci, którzy nie zrozumieli przesłania. To się nazywa "prawdziwy" kryzysowy PR.

    KOLEJNA AKTUALIZACJA: Jeden z prezesów Profi wydał oświadczenie. Streszczenie: ubolewamy nad sytuacją, ale absolutnie nie o taki przekaz nam chodziło. Serio?

    Reklamę znalazł: reklamofil.pl
  • Czytaj także

    17 komentarzy:

    1. Również nie rozumiem w czym problem. Twoje luźne skojarzenie doprowadziło do kampanii z 1997r. Moje luźne skojarzenie prowadzi np. do Mercedesa (a no bo czemu nie?).
      Każdemu coś się kojarzy inaczej i na to nic nie poradzimy.
      Jak w tym kawale co lekarz pokazuje pacjentowi różne plamy na kartce, a ten na pytanie co to zawsze odpowiada "naga kobieta". W momencie gdy lekarz odkłada kartki i mówi "jest pan erotomanem!!" na co oburzony pacjent "Ja?? Przecież to pan mi te świństwa pokazywał"

      OdpowiedzUsuń
    2. Nie "luźne skojarzenie", tylko czytelne nawiązanie. Również według osób broniących tego pomysłu. Żarty na bok.

      OdpowiedzUsuń
    3. Ewo, my również nie mamy "dystansu" i widzimy problem. Myślałabym, że komentarz powinien być zbędny, a tu się okazuje, że - jak w moim ulubionym tytule książki, której nie czytałam - nic nie jest oczywiste. Solidaryzuję się więc tylko werbalnie, bo produktów rzeczonej firmy i tak nie kupujemy, więc trudno byłoby zbojkotować.

      OdpowiedzUsuń
    4. Zauważył go też dziś mainstream. W efekcie pan prezes Profi postanowił wytłumaczyć, że w ogóle nie mieli takiego przekazu na myśli. I teraz nie wiem, czy bardziej ubolewać nad jego hipokryzją (bo nie wierzę, by z tych wszystkich ludzi, którzy opiniowali tę reklamę, żaden nie miał takiego skojarzenia), czy nad głupotą, która każe mu sądzić, że takie tłumaczenie jest w porządku. Czy też nad tym, że za parę dni i tak nie będzie o sprawie pamiętał.

      OdpowiedzUsuń
    5. Napisałam do nich, bo ja tu problem widzę. Nawiązanie jest jednoznaczne i reklamę uważam za obrzydliwą... Nic, tylko pozazdrościć agencji reklamowej. Ja w każdym razie wiem, czego nie kupować.

      OdpowiedzUsuń
    6. kontekst jest okropny, autentyczny przekaz brzmi- zrob zupe profi- dostaniesz kwiatka, zrob inna- dostaniesz wpierdol- zalosne pod kazdym wzgledem- shadow

      OdpowiedzUsuń
    7. Nikłe jest prawdopodobieństwo, że nikt z opiniujących nie miał skojarzenia (przecież chodzi o jedną z bodaj dwóch najlepiej rozpoznawalnych kampanii społecznych - ta druga to, jak się zdaje, Dzieci w sieci, tj. „Cześć Aniu, tu Wojtek, ja też mam 12 lat…”), łatwiej uwierzyć, że nikt tam nie miał odwagi na gest inny, niż potakiwanie. Nawet bez przemocowego kontekstu kampania byłaby paskudna, jak wehikuł czasu do lat 1950.

      OdpowiedzUsuń
    8. Ależ ta reklama nawet bez tego kontekstu jest wybitnie idiotyczna. Jak kobieta zrobi prawdziwą zupę, to można ją ładnie pochwalić, tak? Kwiatek za dobrą zupę? Co jest nie tak z tymi ludźmi?
      a-be

      OdpowiedzUsuń
    9. Ta reklama jest straszna chyba na każdej płaszczyźnie. Kontekstu, idei, również grafiki. Twarz polskiej reklamy plus domontowana ręka z różą - makabra.

      OdpowiedzUsuń
    10. Nie na temat, ale w nawiązaniu do komentarza Ewy na moim blogu:

      Ewa Tomaszewicz 19 wrz 2012 22:27:00

      Dziękuję za ten cykl, przeczytałam z wypiekami na twarzy i proszę o więcej!

      Ter SA 19 wrz 2012 23:41:00

      Ewa, zobaczymy z dalszym ciągiem, ale Ty byś się mogła zrewanżować, jak nie własnymi opowieściami, to jakąś kompilacją opowieści zasłyszanych, ale tak AD 2012. Na Twój blog zaglądam regularnie, jednak przyznam absolutnie nic nie wiem o tym jak spotykają się nieheteronormatywne dziewczyny, jak to wygląda, co je do siebie przyciąga, jak się dogadują, itd. Dla mnie i mnie podobnych jest to totalna terra incognita.
      Masz dystans i poczucie humoru... daj się namówić! Pliz!!!

      OdpowiedzUsuń
    11. Widziałem tylko w formie "przystankowej" (citylight), i podstawowe odczucie, poza złym rozplanowaniem przestrzennym - pani gotująca jest "sprawdzana". Ma strój jak na egzamin, a nie jak do kuchni... :/

      OdpowiedzUsuń
    12. @Ter SA
      Odpowiedziałam na blogu. W skrócie: chętnie coś takiego stworzę, choć jest to wyzwanie.

      OdpowiedzUsuń
    13. "Absolutnie zdecydowana część odbiorców" - hihihi :)

      OdpowiedzUsuń
    14. jak zobaczyłam pierwszy raz to myślałam ze mi sie zdawało, ze to przeciez niemozliwe zeby ktoś próbował w ten sposób reklamowac swoj produkt

      OdpowiedzUsuń
    15. "lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku, tak smaku"
      że tak polecę klasykiem

      jakkolwiek impoderabilia się zmieniają, to (ab)smak cały czas jednaki

      OdpowiedzUsuń
    16. Mam pecha jeździć obok billboardu z tą reklamą praktycznie codziennie w drodze do pracy. Cieszę się, że nie tylko ja mam takie odczucia i cieszę się, że w sieci znajduję zwerbalizowanie tego, co już na ten temat pomyślałam. Dzięki Ewo. Pozdrawiam, Agnieszka

      OdpowiedzUsuń
    17. Ech... Widziałem tą reklamę i mi zbytnio nie przeszkadzała - chociaż jest kiepska i mogłaby być lepsza, a wracając do starej kampanii przeciw przemocy 1997 roku, miałem wtedy 8 lat więc nie pamiętam jej, może nie zwracałem wtedy na to uwagi. Prawda jest taka że mimo mało oryginalnej reklamy produktu ( zupy) inne produkty są podobnie reklamowane - zazwyczaj reklama mówi moje lepsze tamto be... Tu państwo od reklamy się nie wykazali, ale też nie zrobili dokładnie odwrotnej sarkastycznej kopii (choć nie wiele brakowało, a widząc ten obrazek z ''Bo zupa była za słona'' można nawet powiedzieć że ją przedrzeźnia, gdyby nie ten okres czasu '17 lat' ) - w tej dali w miarę młodą panią i bez dziecka nie napisali też "Bo zupa nie była słona'', czy ''Bo zupa była smaczna''... Mam wrażenie że reklama nie była do końca przemyślana, ale słowo ''prawdziwa'' może się odnosić do produktu w sposób dosłowny, czyli że zupa nie była np. z proszku, czy z tych całych mączek co dodaje się wody, ale normalnie zrobiona i gotowa do podgrzania. Chociaż zgadzam się że reklama powinna być zmieniona, podobieństwa są.
      Pozdro Rafał:p

      OdpowiedzUsuń