• Jeśli nie możemy świętować wspólnie...

    "Niepodobna oddać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarnął. Po 120 latach prysły kordony. Nie ma „ich”. Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! Na zawsze! Chaos? To nic. Będzie dobrze. Wszystko będzie, bo jesteśmy wolni od pijawek, złodziei, rabusiów, od czapki z bączkiem, będziemy sami sobą rządzili. Cztery pokolenia nadaremno na tę chwilę czekały, piąte doczekało" - tak odzyskanie niepodległości opisywał Jędrzej Moraczewski, pierwszy premier II Rzeczpospolitej.

    Piękne czasy, chciałoby się westchnąć. I poświętować jeszcze raz, jeszcze raz poczuć tę radość, jeszcze raz poczuć, że może teraz jest chaos, ale przecież będzie dobrze, wszystko będzie. Spróbujmy więc. Teraz, 98 lat później, gdy tak wiele osób twierdzi, że właściwie to nie lubi Polski albo nie lubi patriotyzmu, albo patriotyzm źle się im kojarzy, czy że współczesny patriotyzm to dla nich żaden patriotyzm. Poświętujmy, niekoniecznie na marszach, na których autentycznej, beztroskiej radości jest jak na lekarstwo, czy na tych czy innych mniej i bardziej oficjalnych obchodach. Zróbmy eksperyment. W ramach świętowania spróbujmy przekonać samych i same siebie, że Polskę da się kochać. I da się być z niej dumnym czy dumną. Jak to zrobić? Pewnie na 1000 i 1 sposobów. Na portalu Queer.pl podpowiadam kilka z nich. Zapraszam do lektury!
  • Czytaj także

    Brak komentarzy:

    Prześlij komentarz