Dziś zamiast wrednej pisaniny grafiki i fotki z dwóch fejsowych stron (które pewnie znacie, a jak nie, to koniecznie nadróbcie), którymi od jakiegoś czasu nie mogę się nacieszyć. Czyli dość samobójcze wyznanie, że tak, to prawda, czasami obraz starczy za tysiące słów. Miłego interpretowania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz