Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
"Orange Is the New Black", "The Fosters" i "Orphan Black"* to trzy seriale, które zaczęłam oglądać w ost...
D. Tusk kilka miesięcy temu, kiedy w wywiadzie dla "GW" pomysł związków partnerskich nazwał rewolucyjnym. Wynika z tego, że PO to partia skrajna, dla której oczywistość jest czymś trudnym do wyobrażenia. R.
OdpowiedzUsuń"Nasza sytuacja też gorsza nie będzie, bo nie ma niczego, co mogliby nam odebrać." - obawiam się, że to nieprawda...
OdpowiedzUsuńAleż prawda. Po pierwsze nie będą mieć większości. Po drugie, nawet gdyby ją mieli, to skończyłoby się jak ich próby z 2005 roku - wielką kompromitacją i przegraną w Strasburgu. A z UE nie wyjdą, bo potrzebują swojego biliona. Nie popadajmy w paranoję - strach jest najgorszym doradcą.
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tego straszenia, że niby co – wróg was poszuka, znajdzie i dopiero zobaczycie …., ale co ? Czy chowacie się po szafach, żeby trzeba było was szukać – nie. Zatem jak się spotkacie to co – wojna na pięści ? A może odebranie prawa głosu …, no szaleństwo jakieś. Nie wiem co ten Pan bierze, ale niech bierze pół. Danka
OdpowiedzUsuń"Jesteśmy pracodawcami polityków, decydujemy o ich losie". No, Ewo, jak Cię lubię (i Gosię)! A potem, rozumiem, że jako exemplum, przywołujesz Szejnfelda z jego popisu w którymś wydaniu "Tak jest" - i snujesz z tego wątek ad personam et ad patriam. Zastanawiasz się: "Kiedy powiedział prawdę? Kiedy przyznał, że program partii to jedynie zbiór pobożnych życzeń, a gdyby miał być czymś więcej, to może i składałby się z wielu kartek, ale pustych. Czyli że, co już nie od dziś wiadomo, programy są po to, by wygrać wybory, a nie po to, by je realizować". Dokładnie! Masz rację. Jestem tylko zdziwiona, że Ciebie to dziwi! Programy są kiełbasą, co jednak nie znaczy, że ta kiełbasa jest zrobiona wyłącznie z papieru. Od 15 do 30 proc. zawartości w tej kiełbasie, to jakieś mięsko i tłuszczyk. Złościsz się, że S. grozi wręcz palcem: hola, jak uważacie, że nie dość się staraliśmy i nas olejecie, to co wam pozostanie? Fakt, nieprzyjemne to dictum, ale czy fałszywe? Na co liczysz, że Twój Ruch uzyska 40 proc. w wyborach? A PiS, nawet jeśli będzie zmuszony stworzyć koalicję, to pewnie skusi Solidarną Polskę (jeśli się przez próg prześlizgnie), PSL. I zacznie demolkę, po której trzeba się będzie zbierać przez najbliższe 10 lat. Nie jesteśmy na akademii poświęconej Prawom Człowieka, lecz we wrednej, katolicko-buraczanej rzeczywistości. Niestety.
OdpowiedzUsuńNie, Ewo. Liczę, że ludzie przestaną w końcu głosować na "mniejsze zło", "byle powstrzymać PiS" itd. A Szejnfeld wściekł się nie dlatego, że ktoś mu powiedział, że się za mało starali, a dlatego, że Mirka mu przypomniała, że większości, której brakiem się on zasłania, zabrakło w PO.
OdpowiedzUsuńPlus: związki partnerskie są ważne. Ale warto myśleć szerzej. PO ma znacznie więcej na sumieniu niż niewprowadzenie związków. Nie zamierzam więc się do nich umizgiwać, bo może, kiedyś tam kiedyś, tę większość odnajdą. A może i nie.
„Ależ prawda. Po pierwsze nie będą mieć większości. Po drugie, nawet gdyby ją mieli, to skończyłoby się jak ich próby z 2005 roku - wielką kompromitacją i przegraną w Strasburgu. A z UE nie wyjdą, bo potrzebują swojego biliona”.
OdpowiedzUsuńJest pełno przykładów spraw regulowanych „miękko”. Przykład religii i etyki jako przedmiotów w szkole: nie wiem, jak to było dokładnie w wyroku, ale pojawiła się wiadomość o nakazie organizowania lekcji etyki nawet dla jednego chętnego ucznia w szkole. Prawo: wyrok ze Strasbourga czekał 4 lata. Praktyka: etyki uczą księża i katechetki. Najgorsze jest to, że złe prawo wcale tak szybko nie znika, to wszystko w polskim trybunale konst. i potem w strasbourskim ciągnie się latami, kiedy zło się dzieje. Nie jestem prawnikiem ani dziennikarzem, przyznaję więc mogę to błędnie rozumieć.