Pomysł, bo spróbować się tu jakoś rozprawić z gejowską mizoginią czy, mniej dosadnie, z lekceważeniem kobiet, chodzi mi po głowie już od dość dawna. A właściwie to pojawia się, ilekroć czytam na którymś z "naszych" portali komentarze w rodzaju:
Ale walczcie sobie, feministki. Będzie sobie potem same lizać te wasze kudłate cipki.
Niestety elokwencją toś nie błysnęła. Co najwyżej kokieterią... to takie kobiece. (oba pod newsem o Manifie)
Co złego było w moim usuniętym komencie, żeby podstarzała lesba zajęła się swoim potomstwem, a nie grasowała po gieel po nocy? (pod relacją ze spotkania komitetu organizującego tegoroczną Paradę Równości)
Czyli dość często, niestety. Rzecz jasna, problem nie w samych komentarzach, a w tym, z czego wynikają. Nie, bynajmniej nie zamierzam się zajmować rozważaniem, czy tego typu teksty wynikają z kiepskiego poczucia humoru, czy po prostu z braku kultury piszących, wszak to, że (pozorna) anonimowość nie sprzyja zachowaniu poziomu w sieci, to żaden news. I w toczącej się od paru lat dyskusji o tym, czy w walce z chamstwem w internecie należy posuwać się do takich działań jak cenzura, jestem zdecydowanie po stronie wolności słowa, niezależnie od tego, jak beznadziejnymi wypowiedziami by się ona nie przejawiała. Chodzi mi o rzeczywistość, której jednym z wyrazów są przywołane komentarze. Bo to nie brak kultury jest głównym problemem.
W ostatni piątek w klubie 1500 m2 do wynajęcia miała miejsce impreza poświęcona Darii Chmielewskiej. W zaproszeniu na nią znalazły się między innymi takie słowa: "bez problemu wchodzą panie, transki, trasboye, all transgender, bio-faceci wchodzą w asyście koleżanek, najlepiej dwóch". Abiekt na swoim oficjalnym profilu na Facebooku skomentował je tak: "rozumiem, że stypa, ale że selekcja? (...) absurd". To nie był pierwszy raz, kiedy zetknęłam się z tego typu opinią na temat imprez nastawionych wyłącznie/głównie na kobiety. Choć jest ich niewiele, niemal zawsze przy ich okazji pojawiają się komentarze w rodzaju "ale dlaczego nie mogę przyjść z kolegą?", "a czy jak założę perukę i sukienkę, to będę mógł przyjść? Nie? To dyskryminacja!". Co jest w tego typu wypowiedziach nie w porządku? Brak symetrii. Brak refleksji, że tego typu selekcja jest tak naprawdę normą, tyle że dotyczy głównie kobiet. Nie jest tajemnicą, że większość "naszych" klubów nastawiona jest przede wszystkim na męską klientelę. Niektóre, jak Fantom, wpuszczają wyłącznie mężczyzn, inne, jak Toro czy Galeria, są wprawdzie teoretycznie otwarte na wszystkich, ale w praktyce albo nie wpuszczają kobiet, gdy w klubie jest ich już "zbyt wiele", albo są one w nich mile widziane wyłącznie wtedy, gdy pojawią się... w asyście kolegów. To głównie z tego powodu Daria robiła to, co robiła - czyli imprezy wyłącznie dla kobiet. Chciała stworzyć przestrzeń, w której kobiety czułyby się dobrze, nie były traktowane jako gorsze klientki i miały poczucie bezpieczeństwa (tak, nadal są dziewczyny, które po prostu nie czują się dobrze, bawiąc się w męskim towarzystwie). Więcej o genezie imprez kobiecych opowiadają Katarzyna Szustow, Suzi Andreis i Megi Farat w audycji "Lepiej późno niż wcale", którą można odsłuchać tu.
Nie twierdzę, że mężczyźni powinni coś z tym zrobić, walczyć z selekcją czy o większą partycypację kobiet na imprezach. Proszę jedynie o odrobinę refleksji. W tekście o warszawskich klubach Abiekt tak pisze o Toro:
Najbardziej klasyczny klub gejowski w Warszawie. O ile górny poziom z tańcami i hulankami to nie jest klimat, w którym dobrze się czuję, to dolny bar z bliskością darkroomu i spokojniejsza muzyką (oraz bez kobiet - w tej kwestii jestem mizoginem) sprawdza się całkiem nieźle.
I w porządku. Zabawa to zabawa i jak ktoś woli wyłącznie męskie towarzystwo, to niechże w nim przebywa do woli. Kłopot w tym, że skoro imprezy nastawione na mężczyzn nikogo nie dziwią i nie oburzają, to nie powinny też dziwić i oburzać te skierowane głównie do kobiet. Co tak naprawdę było nietypowego w przywołanym zaproszeniu na pożegnanie Darii? To, że ktoś napisał wprost to, co jest standardem - że na imprezie preferowana jest jedna płeć. Tyle że, inaczej niż zazwyczaj, tym razem chodziło o kobiety, i to wystarczyło, by nagle ktoś uznał, że mamy do czynienia z dyskryminacją. Nie przeczę, że była to dyskryminacja. Nie widzę jednak powodu, by na nią utyskiwać, no chyba że ktoś utyskuje również na rozrywki tylko dla mężczyzn.
No dobrze, zostawmy imprezy, choć to równie dobra ilustracja tematu jak każda inna. Swojego czasu przywołałam tu tekst Izy Filipiak o tym, dlaczego nie wybrała się na Paradę Równości 2008. Generalnie chodziło jej o to, że, obejrzawszy stronę internetową wydarzenia, nie czuła, że jest ono skierowane do kobiet. Odezwał się wtedy jeden z organizatorów Parady (wtedy jeszcze zajmowała się tym Fundacja Równości), że rzeczywiście czasem brakuje im wyczulenia na potrzeby kobiet, ale spróbują o nie zawalczyć. I rzeczywiście, niezależnie od wszystkich usterek, które nie raz tu wytykałam, nasze EuroPride, również w części organizowanej przez Fundację, mogło się pochwalić sporą liczbą atrakcji nastawionych (również) na kobiety. O tym, jak bardzo brakuje mi kobiet wśród obecnych organizatorów Parady, pisałam tu. W odpowiedzi dostałam informację, że komitet organizacyjny jest jak najbardziej otwarty na wszelką różnorodność, i rzeczywiście wkrótce zaczęły się w nim pojawiać kobiety. Jak się to przełożyło na działanie? Trudno powiedzieć, bo zarówno w filmowych relacjach z posiedzeń komitetu, jak i w sprawozdaniu z wyjazdu organizatorów do Berlina, gdzie spotkali się z twórcami CSD, kobiet po prostu nie ma. Zresztą w tej wycieczce z przedstawicielek płci żeńskiej brała udział jedynie maślanka:
Po rozmowach z Niemcami przyszedł czas na odpoczynek w naszym apartamencie. Jacek jako abstynent pił maślankę, a pozostali - czerwone wino Bordeaux Medoc, rocznik 2005 oraz mocniejsze trunki.
Nie ukrywam, że wybór akurat tego cytatu z całego sprawozdania wynika z mojej złośliwości. Ale nie mogłam sobie tego odmówić - ten fragment jest po prostu zbyt zabawny, by go nie upamiętnić. To tak na marginesie, oczywiście.
Co z tego wszystkiego tak naprawdę wynika? Że między teorią (podkreślanie różnorodności, otwartości na wszelkie wykluczane grupy) a praktyką (dawanie jej wyrazu) istnieje ogromna przepaść. I to niewynikająca ze świadomej niechęci do kobiet. Nie podejrzewam o nią żadnej z osób, które tu przywołałam, choć z pewnością zdarzają się przypadki świadomej mizoginii wśród mężczyzn nieheteroseksualnych, tak jak i są kobiety, które nie kryją swojego negatywnego nastawienia do mężczyzn. W opisanych przeze mnie przypadkach chodzi raczej o zakorzenione w (nie tylko) naszej kulturze mniej poważne traktowanie kobiet i ich potrzeb. Przywołane na początku tekstu komentarze to niestety jedynie wierzchołek góry lodowej. Niestety, bo tu można szukać wyjaśnienia po prostu w braku kultury piszących. Gorzej, gdy brakuje nie kultury, a potrzeby refleksji nad tym akurat aspektem różnorodności. Tak jakby potrzeba równości kobiet i mężczyzn była czymś tak oczywistym, że nawet nie zauważamy, że, choć o równość dbamy, to jednak nie do końca.
-
Mizoginia z maślanką
Mizoginia z maślanką Ewa Tomaszewicz 3/20/2011
Czytaj także
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
masz całkowitą rację. u nas i tak jest jeszcze nieźle - jak czasem rozmawiam z innymi znajomymi aktywistami i aktywistkami i słyszę jak geje i lesbijki u nich walczą ze sobą, to aż mi smutno.
OdpowiedzUsuńZ resztą - fakt, że mój list, napisany w formie męskiej i żeńskiej zebrał kilka komentarzy, że po co obie formy, przecież jedna (męska) wystarczy, to kolejny dowód.
Dzięki za tekst. Jako niewarszawska nie znałam kontekstu klubowego, ani też działalności Darii, więc tekst Abiekta zarejestrował mi się jakoś sensownie. Zupełnie inaczej to widzę w obecności kontekstu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak najbardziej rozumiem idee imprez kobiecych, natomiast nie jestem przekonany do tego czy impreza pośmiertna/pożegnalna powinna być imprezą kobiecą.
OdpowiedzUsuńVoca
OdpowiedzUsuńMasz rację. Panowie się obruszają (nie tylko panowie!), gdy jest coś tylko dla kobiet. A gdy impreza czy klub jest dla samych facetów, to wszystko jest ok. Podobnie z polityką. Że to głównie męska sprawa - żadna dyskryminacja. Parytety? Toż to dyskryminacja mężczyzn! :D
równość równości nierówna ?
OdpowiedzUsuńadremja: a dlaczego nie? Ona miała na celu uczczenie pamięci kogoś, kto właśnie takie imprezy robił. Tak poza tym to panowie mogli wejść.
OdpowiedzUsuńA mnie tak samo bulwersuje "tylko dla kobiet" i "tylko dla mężczyzn". Bo zabawy, spotkania i rozmowy w towarzystwie wyłącznie tej samej płci zakończyłam w przedszkolnej grupie średniaków. Warto widzieć LUDZI, a nie kobiety i mężczyzn.
OdpowiedzUsuńzgadzam sie z rojze. nie podoba mi sie pomysl imprez tylko dla kobiet i tak samo nie podoba mi sie pomysl klubow dla facetow. nie chadzam do miejsc gdzie sie nie wpuszcza kobiet. jest to moja przemyslana decyzja i sie jej trzymam od lat.
OdpowiedzUsuńGeneralnie to się zgadzam z tekstem, ale dręczy mnie jedno pytanie - czy to, że na przykład w planach parady 2011 są pomijane "sprawy" kobiet nie jest wynikiem tego, że do komitetu nie zgłosiły się kobiety chcące coś zrobić (dla kobiet), albo że te, które się zgłosiły nic nie zaproponowały? Inaczej mówiąc, czy problemem nie jest jakaś bierność, brak aktywności, działania ze strony samych kobiet? Przecież facetom na tym nie będzie zależało...
OdpowiedzUsuńNawet średnio dałoby się to podciągnąć pod niedozwoloną dyskryminację, bo organizowanie imprez skierowanych do grup dyskryminowanych, które mają na celu wyrównanie ich sytuacji jest tzw. dyskryminacją pozytywną i dozwoloną ;)
OdpowiedzUsuńA tak na serio. Tekst słuszny i potrzebny. Dyskryminacja kobiet jest problemem gigantycznym i mało widocznym. Oczywiście jakoś uwiera fakt, że grupy dyskryminowane także dyskryminują inne grupy, ale powoli zaczęłam się przyzwyczajać. Geje dyskryminują lesbijki, lesbijki inne lesbijki, inne lesbijki biseksy, biseksy inne biseksy itd. No smutne, nie da się ukryć.
Co do imprezy tej konkretnej mam mieszane uczucia. W końcu jeżeli jakiś przyjaciel Darii miał ochotę odreagować swoje wykluczenie z pogrzebu i historię z mszą to nawet tu nie mógł, bo go wykopano.
Eile
P.S. Bloga już mam, ale jeszcze nie dojrzał :) :) :)
Szczerze mówiąc, ja nie mam nic przeciwko imprezom "tylko dla". O ile jest to jasno określone, a nie schowane pod tekstami na bramce w rodzaju "tylko na zaproszenia" czy gorszym traktowaniem przy barze. Jeśli ktoś lubi się bawić w jednolitym płciowo (czy w jakikolwiek inny sposób) gronie, to czemu nie miałby mieć takiej możliwości? Co do tej konkretnej imprezy - mężczyźni mogli wychodzić i wchodzili. I z tego, co wiem, żaden z przyjaciół Darii nie został wykopany.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy
Nie znam planów na Paradę 2011, prawdopodobnie są one znane jedynie organizatorom. Ale uważam, że masz rację - zamiast narzekać, zawsze lepiej jest wziąć sprawy we własne ręce. Pytanie tylko, czy w tym przypadku niewidzialność kobiet, które przecież są w komitecie, wynika z ich niewielkiej siły przebicia, czy też z tego, że ich głos po prostu liczy się mniej. Nie wiem i nie wyrokuję, po prostu opisuję to, co widzę i co mi się kłóci z deklarowanym otwarciem organizatorów na wszystkich (i wszystkie).
chodziło mi raczej o to, że rzeczywiście mogło brzmieć zniechęcająco i dyskryminująco dla kogoś płci męskiej kto też miał ochotę odreagować
OdpowiedzUsuńEile
@Eile
OdpowiedzUsuńMyślę, że nie zabrzmiało tak dla nikogo, kto znał Darię. Ale oczywiście mogę się mylić.
PS Wiem, że masz bloga. Od niedawna na zaproszenia:)
Myślę, że bardzo potrzebny tekst, dzięki Ci za niego.
OdpowiedzUsuńKiedys dawno temu pisałam na swym blogasku o czymś co się zwie podwójną dyskryminacją kobiet. Niestety nie jest to pusty frazes... Takie zjawisko istnieje i jest tym bardziej przykre, że zdarza się w naszym środowisku, gdzie przecież powinniśmy się wspierać. Brzmi trochę nawinie, nieprawdaż?
Co do imprez 'jednopłciowych' to oczywiście mamy wolny rynek każdy sobie może organizować w klubie imprezy jakie chce, ale ALE naprawdę było by miło, gdyby 'panowie organizatorzy' wsadzili sobie gdzieś tę swoją hipokryzję i na wstępie powiedzieli jakich gości oczekują. Bo na tę chwilę wygląda to tak: dziewczyny organizują imprezę tylko dla kobiet, gdzie jasno jest napisane, ze panom dziękujemy - faceci podnoszą głos, dyskryminacja etc. Tymczasem panowie organizują NIBY imprezę NIBY dla wszystkich. Jak jest dowiadujemy się od pana ochroniarza/bramkarza.
P.S. Co do tej podwójnej dyskryminacji kobiet łatwo jest wysnuć wniosek, iż wszystko wynika z tego, że w PL stosunek do kobiet jest bardzo powierzchowny, lekceważący. Jednakże nurtuje mnie skala tego zjawiska w krajach odmiennych kulturowo od PL np. krajach skandynawskich.
Będzie nie na zaproszenia, ale muszę wymyślić, co mi się dokładnie chce :)
OdpowiedzUsuńEile :)
Pojecia nie mam kto organizuje parade. Ale jesli nie bylo tam na poczatku kobiet, a teraz sa niewidoczne, to te pierwsze osoby powinny sie zastanowic, czy zrobily wystarczajaco duzo, zeby zaprosic do wspolpracy potencjalnie zainteresowane kobiety, i czy tworza przestrzen w ktorej moga one dzialac. Moze tak bylo, moze nie, nie wiem.
OdpowiedzUsuń(ta przestrzen to cos takiego jak roznica miedzy korporacyjnym swietem w klubie ze striptizem/na polowania a w bardziej przychylnym kobietom. Niektorzy nie dostrzegaja tego, ze owszem, nie zabraniamy, ale zniechecamy ze wszystkich sil)
Ponieważ zostałem niejako wywołany do tablicy to mam tylko jedno do powiedzenia. Imprezy w klubach to co innego niż "stypa" - inny rejestr. Zwróć uwagę na to, że jak robię coś nawet w Fantomie to panie mogą przyjść (a klub akurat działał). Za to ja moge wysmażyć posta o gejofobii lesbijek - przyznaję, że wielokrotnie jej doznałem i nie pałam miłością do imprez w rodzaju "premiera Furii" bo z racji posiadania zarostu też na twarzy czuję się tam sekowany. Tak już jest - geje i lesbijki mają wspólne mianowniki, ale tzw. "środowisko" już się rozjeżdża.
OdpowiedzUsuńWojtku, nie napisałam, że to ogłoszenie nie było dyskryminujące w stosunku do mężczyzn. Napisałam jedynie, że w kontekście głównej działalności Darii jego forma jest jak najbardziej zrozumiała, myślę, że również dla jej przyjaciół płci męskiej. "Stypa" to nie premiera książki czy wycieczka po mieście, to wydarzenie upamiętniające konkretną osobę.
OdpowiedzUsuńCo do gejofobii, to nie przeczę, że istnieje, czym innym jest jednak moim zdaniem subiektywne odczucie "bycia sekowanym", czym innym powszechna niestety praktyka dyskryminowania kobiet przez kluby (te teoretycznie otwarte dla wszystkich) czy brak wyczulenia na ich potrzeby w organizacjach (nie twierdzę, że wszystkich). I szczerze mówiąc, dziwię się, że tego nie dostrzegasz i sprowadzasz kwestię do subiektywnych odczuć.
Ewa - z jednej strony zgoda, jest dyskryminacja, ale z drugiej - aktywność lesbijek jest inna, częściej na polu feministycznym i to nie tylko dlatego, że organizacje ich nie chcą, ale same panie się nie czują często najlepiej w szufladce LGBT. Młodsze pokolenie chyba się trochę w tej kwestii zmienia, ale nie jestem pewien.
OdpowiedzUsuńCzytałaś komentarze pod artykułem o kazaniu księdza na mszy? To dopiero hardkor i chamstwo.. A może głupota, debilizm, brak inteligencji, prymitywizm? W każdym razie Polska na pewno nie jest oazą dla inności.. :(
OdpowiedzUsuń@Wojtek
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej mnie zaskakujesz. Tyle piszesz o islamofobii czy dyskryminacji wierzących wśród LGBTQ, a nie widzisz, że w przypadku kobiet dzieje się to samo, i to nie od wczoraj. Imprezy to przecież tylko wierzchołek góry lodowej. Pierwsze lesbijskie marsze w Kanadzie i USA to początek lat 80. ubiegłego wieku. Nie wzięły się znikąd, ale z marginalizacji potrzeb kobiet nieheteroseksualnych przez ruch LBGT i z potrzeby ich zaakcentowania i zwiększenia widoczności lesbijek i kobiet biseksualnych. Nie od dziś przecież też słychać, że i cudowna włączająca queer theory została zawłaszczona przez białych homoseksualnych mężczyzn z klasy średniej. A to tylko dwa przykłady. Tak że to nie jest tak, że kobietom niehetero bliżej do feministek czy że gorzej się czują w tej czy innej szufladce. To z szufladką jest coś nie tak, skoro praktycznie wszędzie, gdzie jest w miarę rozwinięty ruch, są te same problemy.
@merka
Czytałam. Szkoda gadać :(
no i kurde. napisałam piękny wielki komentarz i zeżarło. ;(
OdpowiedzUsuńUschi
Bad Girls never die... Impreza Kobieca!
OdpowiedzUsuńWrocławska Grupa Kampanii Przeciw Homofobii zaprasza na marcową Imprezę Kobiecą - 25.03.2011r. do klubu Ortho (Plac Solny 15). Wchodzą tylko kobiety: genetyczne i en femme:)
Przypomina mi się scena z Queer as a Folk, w której jeden z bohaterów zauważa, że gejów i lesbijki łączą wyłącznie parady :)
OdpowiedzUsuń