• Co, jeśli Parady Równości nie będzie?

    Homiki już to wrzuciły, więc nie ma co się dłużej krygować - pod wpływem ostatnich dyskusji wokół Parady Równości napisaliśmy z Wojtkiem coś w rodzaju manifestu. Dyskusji nadal niepełnej, bo brakuje w niej głosu tych, o których myślałam, że będą mieć najwięcej do powiedzenia w sprawie Parady - naszych organizacji. To milczenie oznaczać może tak naprawdę jedno - że prawdopodobnie nie zamierzają się one włączyć w organizację Parady. Nie mam wątpliwości, że marsze i parady są ważne i potrzebne, ale z drugiej strony prawda jest taka, że od jakiegoś czasu na tę największą, warszawską, chodzę jedynie dlatego, że uważam, że powinnam, a swoje zaangażowanie w nią ograniczam do pomocy w kilku wydarzeniach okołoparadowych. Tak więc mimo wszystko trudno mi się dziwić, że organizacje wydają się mieć trochę dość angażowania się w to wydarzenie. Może więc przyszedł czas, by podyskutować już nie nad kształtem Parady Równości czy nad tym, kto powinien ją organizować, ale nad sensem organizowania jej za wszelką cenę? Jako zaproszenie do właśnie takiej dyskusji powstał poniższy "manifest". Potraktujcie go jako otwarcie dyskusji. Może wspólnie uda się nam znaleźć jakieś rozwiązanie?

    Po 10 latach od pierwszej Parady Równości nadszedł moment, gdy organizację Parady wzięły na siebie osoby, które mają na koncie wiele kontrowersyjnych działań. Czasami można te kontrowersje oceniać pozytywnie, ich skutki niestety w dużej mierze były negatywne. Czy Szymonowi Niemcowi, Jackowi Adlerowi i Łukaszowi Pałuckiemu uda się stworzyć Paradę? Czy zbiorą głosy poparcia nie tylko klubów gejowskich, ale i środowiska? Czas pokaże. Gdyby się tak stało, byłoby to niezwykle ważnym sygnałem dla wielu osób i organizacji, że ich dotychczasowe działania, mające na celu marginalizację takich głosów jak Adlera, spaliły na panewce. Dlatego dziwi nas to, że do tej pory organizacje nie zdecydowały, co zrobić z Paradą. A może czego nie robić?

    Wyobrażacie sobie Warszawę bez Parady? Chociaż nie jesteśmy przeciwne Paradzie i na każdą przychodzimy, to uważamy, że trzeba pomyśleć również nad taką opcją. Co za nią przemawia?

    1. Parada to pomysł przywieziony ze Stanów Zjednoczonych. Jest to produkt amerykańskiego ruchu LGBT, a jego rozpowszechnienie jest efektem globalizacji i standaryzacji form wyrażania dumy gejowskiej/lesbijskiej. Parada nie może istnieć bez poczucia gay pride, gdyż jest jego efektem i manifestacją. Polskie poczucie "bycia dumnym" nie funkcjonuje tak, jak oglądamy to na obrazkach z Zachodu. Zatem przenoszenie formatu Parady z Zachodu bez uwzględnienia polskiej specyfiki jest założycielskim problemem tego wydarzenia. O tym, że czas na nową formułę, mówi się od dawna. Może teraz jest czas, by zacząć ją tworzyć? Rok przerwy nam w tym pomoże.

    2. Po dziesięciu latach z Paradą co roku pojawia się ten sam problem - kto ma ją zorganizować i kto ma się w nią zaangażować. To nie jest tylko problem ogólnego braku zainteresowania działaniem na rzecz środowiska LGBT, to również problem dotychczasowej komunikacji organizatorów z jego członkami. Uważa się, że mamy (my, jako aktywiści i aktywistki) obowiązek organizacji Parady. Podobnie jak mamy obowiązek prowadzenia dziesiątek innych działalności. Ale osoby wygłaszające takie poglądy nie myślą: macie obowiązek więc wam pomożemy, ale: macie obowiązek dla nas to zrobić, a my ewentualnie na Paradę przyjdziemy. Może czas powiedzieć wprost: nie damy rady zorganizować po raz kolejny Parady jeśli się nie zaangażujecie? Mówimy o tym od dawna, nawołujemy... Może brak Parady będzie ostatecznym krzykiem o zaangażowanie?

    3. Każde wydarzenie potrzebuje lidera lub grupy liderów. Liderzy i liderki ruchu LGBT nie są z gumy - to naprawdę niewielka grupa ludzi, którzy większość swojego czasu poświęcają na pracę na rzecz ruchu. Często kosztem własnych spraw zawodowych, rodzinnych. W ostatnim czasie pojawiły się nowe, póki co małe środowiska, które mają szansę przejąć część obowiązków od dotychczasowych, już trochę wypalonych działaczy i działaczek. Poznajmy te grupy, zaprośmy je do współpracy i może wtedy pojawią się nowi liderzy i liderki? Ale by wypracować takie rozwiązanie, nie wystarczy okres od Parady do Parady. Potrzeba na to więcej czasu.

    4. Bez Parady nie będzie nas widać. To trochę prawda - dzięki zwłaszcza warszawskiej Paradzie mówią o nas media. Ale czy mówią o naszych postulatach? Czy mówią o tym, że gdy rozliczamy PIT-y, to niektórzy z nas zaciskają zęby, patrząc na wspólne rozliczenia swoich przyjaciół będących w heteroseksualnych małżeństwach? O konkretach mówią niewiele więcej niż podczas innych wydarzeń LGBT, których przecież nie brakuje. Ten rok możemy poświęcić na przygotowanie innych strategii, innych wydarzeń.

    Zaangażowanie w sprawy LGBT to decyzja, która pociąga za sobą wiele konsekwencji w życiu. Nie jest tak, że aktywiści muszą COŚ robić. Mogą wziąć sobie urlop. Nie robimy tego, ale organizowanie Parady Równości i wydarzeń dookoła niej to zarówno duże obciążenie czasowe, jak i finansowe. Może czas przestać zgrywać twardzieli i twardzielki i otwarcie powiedzieć: dłużej tak nie wytrzymamy? Potrzebujemy waszego zaangażowania! Ponoć jest nas ponad milion, w stolicy ponad 100 tysięcy. Gdzie jesteście? Na Paradach was nie widać. Może wracamy tym samym do argumentu nr 1 - Parada nie jest formatem odpowiednim dla Polski. W telewizji, gdy jakiś zakupiony z zagranicy format się nie sprawdza i traci swoją publikę, zarząd decyduje o zdjęciu go z ramówki. Dlatego postulujemy, by poważnie rozważyć nie tylko to, jak ma wyglądać tegoroczna Parada Równości oraz jaka powinna być i kto powinien ją organizować, aby przyciągnęła jak najwięcej ludzi i realizowała założone cele, ale by pomyśleć też o zdjęciu jej z ramówki i zastąpieniu czymś innym. A co miałoby ją zastąpić, jest pytaniem, które pozostawiamy otwarte.

    Wojciech Szot
    Ewa Tomaszewicz

  • Czytaj także

    45 komentarzy:

    1. Przed chwilą napisałem to w komentarzu u Wojtka, zatem teraz ograniczam się do czynności kopiuj/wklej:

      Kasę ładowaną w Paradę można spokojnie wykorzystać do działań w stylu "Miłość nie wyklucza".
      Widoczność na ulicach nadal będzie spora, jeśli nie większa, z szumem medialnym podobnie, odpadną niepotrzebne przepychanki z Wszechpolakami, którzy dla odreagowania mogą sobie co najwyżej w plakat jajkiem rzucić ;)

      OdpowiedzUsuń
    2. Powiem tak. Jak czegoś nie będzie, to pomijając całą otoczkę organizacyjną wszelkie problemy i przeciwności oznacza, że jest ona zbędna, nie przyjęła się, nie spełnia swoich funkcji lub po prostu się wypaliła.
      Można by się na ten temat rozpisywać ale konkluzja jest jedna.
      Jeśli parada umiera to znaczy, że trzeba poszukać innych środków wyrazu. Być może bardziej dopasowanego do naszych realiów?

      OdpowiedzUsuń
    3. Witam,
      nie jestem czynną uczestniczką parad i innych tego typu "przedstawień"z prostej przyczyny-nie chcę żeby ktokolwiek identyfikował mnie z bandą poprzebieranych, z piórami w tyłku poprzeginanych ciot ani butchowatych babochłopów.A taka jest nasza rzeczywistość-na czele takich "show" stoją osoby które, aż biją w oczy swoją odmiennością.Ja nie czuję się odmieńcem ze względu na moją seksualność.Może zamiast "freak show" na paradzie, zorganizować piknik, w którym mogą uczestniczyć całe rodziny z dziećmi,na którym będą występy,jedzenie,plac zabaw dla dzieci i w takiej atmosferze edukować ludzi o odmiennych preferencjach seksualnych... Katarzyna

      OdpowiedzUsuń
    4. proszę, i jak się od razu miło zrobiło?

      uch :/

      OdpowiedzUsuń
    5. @Uschi

      polityczna poprawność nudna jest, niech może ludzie zaczną mówić co naprawdę myślą o takich marszach i ich uczestnikach. Pokazuje to niestety jaką rolę wizerunkową spełnia parada, więc może trzeba zrobić po prostu bilans zysków i strat. Można się wściekać, że to stereotypy, ale media właśnie nimi karmią społeczeństwo serwując nam wybrane obrazki.

      OdpowiedzUsuń
    6. JA SOBIE NIE WYOBRAŻAM WARSZAWY BEZ PARADY;-)

      OdpowiedzUsuń
    7. 1. Dla mnie osobiście warszawska parada jest wyjątkowa i w jakiś sposób wyzwalająca. Na co dzień w Polsce geje i lesbijki, i inni, kryjemy się po kątach, w klubach bez szyldów i bez tęczowych flag nad wejściem. Przemykamy cicho, wiele osób nie jest wyoutowanych, lub nie przed wszystkimi. Zawsze jesteśmy schowaną mniejszością, cicho pikającą w kącie. W dniu parady w tym tłumie czuję coś takiego co trudno nazwać. Może to to, że jest nas więcej, że jeszcze nadzieja nie umarła?:) Tego mi nie dał London Pride np., w którym można tylko popatrzeć na korowód innych. U nas samemu się idzie, jest to jakiś polityczny statement, można poczuć power. I ciągle mi brakowało w paradzie więcej polityki (przemówienia! jak to scenarzysty filmu o Milku!) czy imprezy "po".

      2. Ważne jest dla mnie jak wygląda parada, kto ją organizuje, w jaki sposób i dlaczego.

      Moją osobistą obawą jest to, że o ile jest wiele osób w środowisku które może mają inne zdanie czy priorytety niż ja;) to nadal doceniam ich wiedzę, doświadczenie, queerową świadomość, myślenie polityczne. O osobach z obecnego komitetu trudno się wypowiadać, nie znam ich, słyszałem tylko to i owo o poszczególnych działaniach poszczególnych osób: i raczej nie było to nic co świadczyło dobrze o kompetencjach, świadomości, umiejętnościach itd. dlatego mam obawy, które już się potwierdzają - np. w sprawie MW.

      Uczynienie parady "mniej-polityczną" to pomysł nie tylko chybiony, ale chyba nawet nie możliwy. Koncert po - to super pomysł w teorii, ale jak wyjdzie w praktyce?

      3. Arykuł w gaylife.pl stara się przedstawić zagarnięcie parady przez ten komitet jako oddanie jej siłom demokratycznym i ludziom. Tymczasem mi się to kojarzy z rewolucją komunistyczną. Bo czy do tej pory nie mógł się zgłosić kto chce do komitetu parady i mieś wpływ? Mógł. Ale wiadomo kto rządził. A teraz w wyniku wielkiej rewolucji, mamy mniej więcej to samo - tylko komitet centralny nieco inny. Ale gdzie tu demokracja?

      Demokracja to był na przykład Okrągły Stół Organizacji LGBTQ. Reprezentujący różne środowiska, jego ustalenia mogą coś znaczyć.

      OdpowiedzUsuń
    8. Diable, ale jaki był efekt tej demokracji? To też jeden z problemów - nieumiejętność podjęcia dyskusji. Organizacje stosują albo politykę strusia albo żaby (łeb w piasek, lub próba stania po dwóch stronach od razu) i unikają podejmowania jakichkolwiek dyskusji publicznych. Nawet jak je robią to później nie liczą się z głosami innych... Mówię oczywiście o dwóch największych organizacjach :)

      OdpowiedzUsuń
    9. A ja tak sobie myślę - dlaczego wzorem bogatych krajów zachodnich zapędzono nasze parady w kozi róg rozdmuchanych imprez z olbrzymim budżetem, chociaż co roku są gigantyczne problemy ze sponsorami? Gdzie jest istota parady - manifestacja? Być może należy stanąć okoniem w proteście przeciwko komercjalizacji, której nie jesteśmy w stanie unieść i rozdmuchaniu imprezy, która wypala zaangażowanych i odrzuca wanna bes? Jeśli mam być szczera wolałabym zwołanie na paradę ludzi z ich inicjatywami tak, jak organizuje się różne demonstracje (jak choćby ta 11.11.2010).

      OdpowiedzUsuń
    10. jeśli nie byłoby warszawskiej parady - cóż, tęskno by mi było za jej atmosferą
      niemniej poczucie wspólnoty wytworzone na paradzie zawsze było takie ulotne
      nie pamiętam, by parada - którakolwiek z nich, przerodziła się w coś trwalszego, większego
      robić ją tylko z przyzwyczajenia?
      hm!
      może rzeczywiście już nie, nie tak

      OdpowiedzUsuń
    11. Parada paradą, ale znowu dostaje się "przegiętym" i "babochłopom". A im i tak, ze względu na swoją widoczność dostaje się najbardziej. A co z osobami trans? Czy ich miejsce jest w Paradzie?

      Niezależnie od tego, czy warszawski Pride powinien być organizowany czy nie, znowu pojawia się pytanie o wizerunki. Wychodzi na to, że najlepiej by było, gdyby w pochodzie szły wynajęte pary modeli i modelek, byleby tylko społeczeństwo zobaczyło jacy to my ładni, uśmiechnięci i "normalni".

      Więc summa summarum "przegiętym" i "babochłopom" znowu się dostanie, bo nie będą pasować do wizerunku "normalnych".Jednak, kto by się przejmował?

      wicehrabia

      OdpowiedzUsuń
    12. @wicehrabia - mam dokładnie te same odczucia i już "tu i tam" wyraziłam moje zdanie na temat nietolerancji i wręcz nienawiści w środowisku, która właśnie ma podstawy wizerunkowe. Bardzo jestem rozczarowana ludźmi, którzy żądając dla siebie tolerancji i akceptacji społeczeństwa heteroseksualnego w bezpardonowy sposób uprawiają nietolerancję w stosunku do osób, które jadą z nimi na tym samym wozie i także chcą być sobą, nie przebierać się w cudze piórka, nie udawać kogoś, kim nie są.

      Jak zwykle muszą być lepsi i gorsi. Zupełnie jak u Orwella - "wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre zwierzęta są równiejsze od innych". W ogóle proponuję zlikwidowanie w Polsce tęczy, jako symbolu osób nieheteroseksualnych. Bo tęcza jest wielobarwna, a tu imperatyw środowiskowy to czerń i biel. Jak wiadomo babochłopy i przegięte ciotki reprezentują tę ciemną stronę mocy. Ale niech tam - zawsze wolałam czerń, bo biel tak łatwo zabrudzić.

      OdpowiedzUsuń
    13. @Katarzyna
      Ja się tam czuję odmieńcem i jest mi z tym bardzo dobrze. Oczywiście nie namawiam do naśladowania, ale w szafie się też z powodu owej odmieńczości nie schowam.

      @Magda
      Hm, a co ma polityczna poprawność wspólnego z ocenianiem kogoś przez pryzmat wyglądu? To dyskusja przy okazji wystawy Hani Jarząbek była niepoprawna politycznie czy po prostu chamska?

      @Joey, Wicehrabia
      Jak sobie pomyślę, że Stonewall to właśnie robota transek, "przegiętych ciotek" i "babochłopów", to wszelkie wizerunkowe anse mi doskonale obojętnieją :)

      OdpowiedzUsuń
    14. Jeśli nie parady to np Żywe Biblioteki (bardzo lubię).

      OdpowiedzUsuń
    15. @Ewa
      Dla mnie poprawność polityczna to usilne próby nazywania pewnych zjawisk inaczej niż większość społeczeństwa. Ludzie oceniają innych po wyglądzie, fakt, że najczęściej za plecami nie zmienia jednak skali tego zjawiska. Można się tym przejmować albo nie, ale wydaje mi się, że połajanki niewiele dają. Czy to jest chamskie?. Sama nie wiem :). Jakoś nie widziałam w swoim życiu, aby ktoś na tekst: "śliczna jesteś" lub "w tej sukience wyglądasz bardzo kobieco" zareagował słowami: "a kysz, ty wstrętny chamie". Gdy jednak ktoś mówi: "jesteś brzydka i męska" podnosi się larum.

      OdpowiedzUsuń
    16. @ Magda- naprawdę nie widzisz różnicy między jednym sformułowaniem a drugim ?

      OdpowiedzUsuń
    17. no jedno jest potencjalnie miłe dla odbiorcy, a drugie nie :)
      ale oba dotyczą oceny osoby przez pryzmat wyglądu.

      OdpowiedzUsuń
    18. @Magda
      A to synonimy, czy tak Ci się napisało?
      Ocenianie przez pryzmat wyglądu jest bez sensu, gdy mówimy o osobach, które nas/kogokolwiek innego reprezentują (tzn. dla mnie jest w ogóle bez sensu, ale tu chodzi o bardzo konkretną sytuację). Wygląd nie ma nic wspólnego z kompetencjami, umiejętnością wysuwania sensownych argumentów itd. itp.

      OdpowiedzUsuń
    19. @Ewa

      Oba sformułowania są oceną wyglądu drugiej osoby. Ładny to nie jest synonim brzydkiego, ale jeżeli godzimy się na to, że ktoś zachwyci się naszym wyglądem, intelektem, wiedzą powinniśmy mieć też zgodę na to, że może to skrytykować. Chyba, że wprowadzamy cenzurę i można się nami tylko zachwycać :)
      Co do określania kompetencji osoby poprzez to jak wygląda i jak jest ubrana to proponuję przejść się do najbliższego banku i obejrzeć panie lub panów, którzy dany bank reprezentują lub zapoznać się z dress-codem firmy, w której pracownicy stykają się z klientami. Może to i bez sensu, ale jest to na tyle powszechne i stosowane, że oburzanie się nic nie da :). Albo się na to godzisz, albo jesteś outsiderem, ale wtedy nie powinieneś mieć pretensji, że większości to pasuje.

      OdpowiedzUsuń
    20. Jeśli rzeczywiście nie dojdzie do parady to będzie to bardzo smutny i ponury rok dla mnie. Pamiętam, jak po raz pierwszy zobaczyłam Paradę w Warszawie - wtedy byłam jeszcze głęboko w szafie (głównie z powodu mojej ówczesnej partnerki), ale sam widok tego kolorowego tłumu idącego w rytmie muzyki był bardzo budujący i przekonujący mnie,że nie jestem sama. Rok później szłam już z Paradą, a nie chowałam się po kątach udając, że czytam książkę. Teraz parada jest obowiązkowym wydarzeniem w moim kalendarzu, nie wyobrażam sobie roku, w którym nie będzie parady.
      Co do bandy "poprzebieranych, z piórami w tyłku poprzeginanych ciot ani butchowatych babochłopów" to gratuluję tolerancji, i chyba koleżanka nigdy nie widziała parady na własne oczy. To co pokazują w TVP nie musi być całkowitą prawdą - ilekroć szłam w pardzie nigdy nie widziałam siebie lub kogoś z mojego otoczenia w żadnej telewizji (może dlatego, że wyglądamy zbyt normalnie? a może jestem babochłopem bo ubieram się w to, co lubię i mam krótką fryzurę bo w takiej o niebo lepiej wyglądam? Dlaczego panie w króliczych uszach i piórami w sylwestra to normalne, a na paradzie to dziwolągi? A może przez takie agresywne wypowiedzi "normalnych" przemawia zazdrość o to, że ktoś uwolnił się od schematów narzuconych i może być sobą?).


      Reasumując: please, pretty please zróbmy paradę w tym roku. :)

      OdpowiedzUsuń
    21. Witam,
      @Ewa,
      Masz rację, że wygląd nie ma nic wspólnego z kompetencjami,rozumem i inteligencją- ale jak zwykły człowiek ma traktować poważnie żądania, petycje , prośby osób poprzebieranych jak w karnawale w Rio?Czy Ty idąc po wizę do ambasady, wlożyłaś kapelusz z piórkiem i boa na szyję?Nie sądzę- chciałaś wypaść dobrze i wiarygodnie.I dlatego dla zwykłych ludzi ( dla mnie też) jest to banda "rozrywkowych"ludzi, którzy wychodzą na ulicę w celach ubawu , a nie z wiarygodnymi żądaniami.Po prostu nikt tego nie traktuje poważnie..Katarzyna

      OdpowiedzUsuń
    22. @Magda
      Wypowiadasz się obok tematu. Parada Równości to nie konferencja bankowców, działanie w organizacji to nie sprzedaż kredytów, tzw. społeczeństwo to nie nasi klienci (tak na marginesie, to niedawno zrezygnowałam z usług pewnego banku nie dlatego, że pracowały w nim osoby dla mnie nieatrakcyjne, ale dlatego, że te osoby były niekompetentne). Krytykować każdy ma prawo, natomiast stwierdzenie, że ktoś mówi głupio, bo jest brzydki, albo nie powinien się pokazywać publicznie, bo wygląda niereprezentatywnie, jest objawem zwykłego braku kultury.

      OdpowiedzUsuń
    23. @ Magda- rozumiem (?), czyli albo się godzę, że wszyscy chodzą w chińskich mundurkach ale jak chcę założyć coś innego to powinnam się godzić na to, że inni mają prawo mnie wytykać paluchami? Czy naprawdę nadążam za tokiem Twojego rozumowania ?

      OdpowiedzUsuń
    24. @Katarzyna
      Poruszyłaś ważny problem - czy Parada ma być zabawą, czy służyć prezentacji naszych postulatów. I czy da się te dwie rzeczy połączyć. Niedawno pisała o tym Uschi w komentarzu na Homikach, zamierzam rozwinąć ten temat w którymś z postów (jeszcze w tym miesiącu).

      OdpowiedzUsuń
    25. @Ewa

      hola, hola :)
      Dwie kwestie:
      Jeżeli parada i działacze mają poprawić wizerunek osoby homoseksualnej w społeczeństwie to to społeczeństwo jest jej klientem. Sprzedaż wiedzy o LGBT można zatem potraktować jak sprzedaż kredytów - chodzi o to, żeby jak najwięcej osób je kupiło zatem trzeba działać tak, żeby dotrzeć do jak największej liczby osób i to często na ich warunkach. A można się oburzać i psioczyć, ale jak ktoś ładnie ubrany to i posłuch z reguły ma lepszy :)

      Jeżeli zaś parada i działacze nie chcąc asymilacji tylko tego tam: "We're Here! We're Queer! Get used to it!" to nie powinno się załamywać rąk nad tym, że ktoś nazwał nas brzydkimi i paskudnymi babochłopami i nie trzeba narzekać na brak kultury w społeczeństwie, bo przecież i tak mamy społeczeństwo i jego reguły w nosie, więc powinno nam zwisać i powiewać to co o nas mówią.

      OdpowiedzUsuń
    26. @dubidu

      ktoś może pochwalić Twój chiński mundurek a ktoś może go skrytykować. Dla mnie to jest równorzędne - tzn inaczej, nie wiem czemu miałoby być dopuszczone tylko chwalenie. Człowiek nie żyje w próżni i choćbyśmy nie wiem jak się starali czy oburzali komentarzy nie unikniemy. Pytanie tylko co z nimi zrobimy.

      OdpowiedzUsuń
    27. @Katarzyna
      Czyli wg Ciebie parada ma wyglądać jak taki pogrzeb - wszyscy poważni i ubrani na czarno?
      Jeśli tak, to powodzenia, gdyż ja na pogrzeby nie chodzę, i z opuszczoną głową chodzić nie będę. Myślę, że w tym przypadku na taką paradę przyszłoby 1/20 stałych uczestników.
      @Magda
      noszę krótkie włosy w kolorze czerwonym, nigdy nie chodzę w spódnicy i na obcasach. Mimo tego, że w mojej firmie obowiązuje dress-code, nikt mi jeszcze nie zwrócił uwagi, bo moje ubrania są schludne, włosy umyte, i co najważniejsze, jestem cennym pracownikiem,że względu na moje kompetencje(wnioskuję to z tego,że awansowałam 2 razy w ciągu roku).

      OdpowiedzUsuń
    28. @Ewa,
      Właśnie do tego zmierzam,że skoro już jest organizowana Parada, i są wydawane na nią jakieś pieniądze , niech niesie to za sobą jakąś korzyść dla nas- nie uciechę dla mas.Bo jak zauważyła koleżanka we wcześniejszym poście-telewizja i inne media nie pokazują normalnych ludzi na Paradzie- bo to nudne-tylko wszelkiego rodzaju dziwadła.Na Paradę, która ma formę jakiegoś pozytywnego przekazu, poszłabym i sądze, że osoby z mojego otoczenia również- na Paradę pt"cyrk osobliwości" nie pojdę nigdy.Katarzyna z wiarygodnymi żądaniami.Po prostu nikt tego nie traktuje poważnie..Katarzyna

      OdpowiedzUsuń
    29. @Magda
      Wiesz, mnie to zwisa i powiewa, za to znam parę osób, które tego typu stwierdzenia doprowadzają do płaczu. I to mi wystarczy, by wiedzieć, że po prostu nie są fajne. I by kasować u siebie komentarze z osobistymi wycieczkami tego rodzaju, aby komuś nie zrobiło się przykro.

      Wracając do tematu - pytanie, czemu mają służyć parady (zabawie czy manifestacji poglądów, czy jednemu i drugiemu), jest póki co otwarte. A zżymanie się, że w ulicznym karnawale (bo taki charakter miały ostatnie parady) biorą udział drag queens jest dla mnie cokolwiek dziwne.

      @Katarzyna
      Czy chcesz tego, czy nie, te dziwadła (w tym ja) są również częścią akronimu LGBTQ. Są też po prostu częścią społeczeństwa. Wybacz, ale nie chcę żyć w świecie chińskich mundurków. I nie wyobrażam sobie sytuacji, w której na Paradę Równości zostaną zaproszeni jedynie równiejsi.

      OdpowiedzUsuń
    30. @Anonimowy
      A skąd u Ciebie taki skok myślowy-od pawich piór do konduktu pogrzebowego?Pomiędzy tym są miliony odcieni-i ja chciałabym, żeby były pokazane te odcienie, nie jaskrawości.A przeciętny obserwator i jego potencjalny glos w sprawie praw dla homoseksualistów, jest karmiony przez media tymi skrajnościami.I on po prostu nie wierzy, że pan z boa, pawim piórem i damską torebką , jest osobą która ma coś w głowie poza swoją dziwacznością.Katarzyna

      OdpowiedzUsuń
    31. @Ewa,
      Ja również nie wyobrażam sobie chińskich mundurków-ale może zmiana statusu Parady na inną formę mogłaby zaowocować innym nastawieniem uczestników na inny wizerunek.Bo raczej nie pójdzie się marszu czy protestacji przeciwko zabijaniu zwierząt dla futer, w etoli z lisa?Katarzyna

      OdpowiedzUsuń
    32. @Katarzyna
      Bo jedyny pochód, w którym jest ograniczana swoboda uczestników ws ubioru to właśnie ten.
      Podejście, w którym Ty nie akceptujesz prawa innej osoby wyrażenia siebie poprzez ubiór właśnie daje dodatkowy argument dla przeciwników - czyli "oni nie akceptują ludzi odmiennych, to dlaczego my mamy akceptować ich?".
      Na szczęście mam już za sobą etap, w którym próbowałam się wcisnąć w tak zwaną "normę", i powiem, że bycie "odmieńcem" bardzo mi do twarzy.

      OdpowiedzUsuń
    33. podejrzewam, ze osoby lgbt dziela sie na dwie grupy- jedna pragnie "asymilacji" i uwaza, ze wlasciwie nic jej nie odroznia od reszty spoleczenstwa poza tym z kim sypia ale to sa jej intymne sprawy
      i druga grupa, ktora nie potrafi wpisac sie w zadne zastane ramy kulturowe, spoleczne, czuje sie odmienna na tyle, ze jedyne co jej pozostaje to walczyc ze zjawiskiem, ktory na swoj uzytek nazywa heteromatriksem stawiajac sie zupelnie poza wszelkimi kategoriami
      wydaje mi sie, ze ksztalt parady to scieranie sie tych dwoch zupelnie roznych optyk- zwiazki partnerskie to domena pierwszej grupy, ktora pragnie asymilacji i wpisania sie w spoleczny porzadek- stad potrzeba prawnych rozwiazan i druga grupa np. drag queens to wlasnie afirmacja bycia odmiencem, kims nie pasujacym do zastanego porzadku i wcale nie chcacego sie asymilowac; jesli rzecznikiem parady jest jej perfekcyjnosc to jakiekolwiek mowienie o postulatach prawnych jest idiotyczne- czy jej perfekcyjnosc jest w stanie przekonac kogokolwiek do ideii zwiazkow partnerskich albo np adopcji dzieci? robi sie z tego jedna wielka parodia

      OdpowiedzUsuń
    34. @Anononimowa
      "Bo jedyny pochód, w którym jest ograniczana swoboda uczestników ws ubioru to właśnie ten"

      a nieprawda
      chłopcy z Marszu Niepodległości też mieli w tym roku swoją debatę wizerunkową ;)

      OdpowiedzUsuń
    35. Witam,
      Zgadzam się całkowicie z Shadowland i Magdą -chcemy praw jakie obowiazują hetero ( związki partnerskie,adopcja dzieci) a jednocześnie chcemy ( jako środowisko LGBT)żeby nie wkładano nas w "obowiązujące' ramki spoleczne.Dla mnie to rozdwojenie jaźni-a takiej osobie( środowisku LGTB) nie dałabym np.adoptować dziecka ani nie traktowałabym jako wiarygodnego partnera.Katarzyna

      OdpowiedzUsuń
    36. @Katarzyna
      A czy hetero nie robią karnawałowych imprez? Nie przebierają się? Nie świętują? Nie noszą kolorowych ciuchów, dziwnych fryzur, makijaży? To taka szara, smutna masa jednakowych ludzików, którzy różnią się jedynie numerami PESEL? No chyba nie! I tak samo różnorodne są osoby niehetero i, tak samo jak osoby hetero, mają prawo ową różnorodność pokazywać. I wtedy będziemy dokładnie w tych samych ramkach społecznych.

      OdpowiedzUsuń
    37. czyli parada to zabawa karnawalowa- to skad to Twoje narzekanie, ze jest malo polityczna?

      OdpowiedzUsuń
    38. @Magda
      Jakoś po tym jak zdecydowali, że przyjdą w garniturach nikt o nich inaczej jak "faszyści" nie mówił.
      @Ewa
      przyznaję 100% racji

      OdpowiedzUsuń
    39. @Anonimowa
      a przodowały w tym środowiska lewicowe, które niby takie tolerancyjne są. No, ale ok, nie ma tolerancji dla nietolerancji ;)

      @Ewa
      Karnawał, zapusty, maskarady to czas "wyjęty z norm" - kolorowy tłum przejmuje miasto, bogacze przebierają się za biedaków, nikt nie traktuje siebie poważnie. I nikt takiego traktowania nie oczekuje.

      Jeżeli taki jest zamysł parady to OK, ale nie można oczekiwać, że przez tą zabawę przebiją się jakieś polityczne postulaty.

      OdpowiedzUsuń
    40. jeszcze slowo o Jej perfekcyjnosci- poniewaz nie znalam zupelnie tej osoby, troche poczytalam- jej tozsamosc- "mezczyzna zle przebrany za kobiete", orientacja- nieustalona- tzn "nigdy nie mialam i nie bede miec stosunkow z kobietami ale z mezczyznami tez nie mam choc podobaja mi sie"
      pisze o sobie w trzeciej osobie wiec rozumiem, ze traktuje sie jako swoja wlasna kreacje i rozumiem, ze jako ta kreacja swojej osoby wystepuje jako rzecznik parady, na pytanie o to jak sie do niej zwracac irytuje sie- przecierz to oczywiste, ze jej perfekcyjnosc albo w skrocie- jej

      ja nie ogarniam a co ma powiedziec przecietny kowalski, ktory o teoriach queer w zyciu nie slyszal?;)))

      OdpowiedzUsuń
    41. @Ewo,
      zgadzam się w całej rozciągłości z twoim zdaniem o karnawale!Ale podczas zabawy karnawałowej nikt nie postuluje o uznanie np.legalizacji eutanazji.Nie ten czas, miejsce i okoliczności.Cenię Twoje zdanie i uważam Cię za wartościową i inteligentną osobę, czytam Twojego bloga od dość dawna- i mam nadzieję,że zdrowy rozsądek i nie mieszanie stylów zwycięży.Jeżeli Parada-to bez patetycznych sloganów o prawach do związków partnerskich, bo na samym starcie strzelamy sobie w kolano łącznie ze stopą.Katarzyna

      OdpowiedzUsuń
    42. Im dłużej nad tym myślę, tym bardziej dochodzę do wniosku, że brak parady byłby krokiem wstecz. Bez względu a to, jak bardzo może mi się nie podobać kto i w jaki sposób ją organizuje. Trudno mi wymienić inne wydarzenie organizowane przez ruch LGBT i tak dalej, które odbijałoby się równie dużym echem w mainstreamie. Nie wierzę również, że przy tak skonfliktowanym środowisku uda się wypracować kompromis, który odpowiadałby większości (bo wszystkim to z pewnością nie uda się nigdy).
      Jedni widzą paradę jako demonstrację haseł, inni chcą się bawić, jeszcze inni kontestują. Iksiński nie lubi Igrekowskiego a Kowalska Nowakowej, bo Nowakowa odbiła Kowalskiej dziewczynę. Jeden jest "przegięty" i chce iśc w sukience, inny uważa się za "normalnego" i nie lubi facetów w kieckach. Femki nie chcą iść z tymi butch, butch krzyczą, że femki to nie są "prawdziwe" lesbijki.
      Dom wariatów i tyle.
      Jeśli jest parada, to zawsze mogę na nią nie iść. Jeśli jej nie- będzie, trudno mi powiedzieć, co miałoby się pojawić zamiast.

      OdpowiedzUsuń
    43. co to znaczy "cyrk osobliwości"?
      co roku chodzę na marsze w Krakowie i z powyższych komentarzy wynika mi, że to właśnie ten cyrk osobliwości nadstawia się za wszystkich tych, którzy grzecznie w domu celebrują swoją "normalność", czekając aż politycy łaskawie przyznają nam to, co się prawnie należy.

      myślę sobie, że niezależnie czy "we're queer, we're here, etc." czy jedynym naszym postulatem są związki partnerskie (co jest sporym uproszczeniem) to łączy nas podstawowa kwestia czyli dyskryminacja (tak wiem, że zaraz pojawią się głosy typu "znajomi o mnie wiedzą i nikt mi nie robi problemu").
      niezależnie od tego jak kto wygląda, z kim sypia i w jakich ludzkich układach żyje należy mu się szacunek, bo jest człowiekiem i obywatelem tego kraju.

      poza tym po raz kolejny pytam - gdzie w takim razie na paradzie miejsce osób trans?

      OdpowiedzUsuń
    44. Może to jest jakaś dyskusja zastępcza, ci którzy "nie chodzą na parady" chcą narobić szumu żeby przykryć to, że nic nie robią, że są tchórzami?:)
      Gacie im latają, że zostaną sami zidentyfikowani poprzez to jak wygląda i zachowuje się osoba obok. To de fact strach przed własnym coming-outem przykrywany na na siłę jakąś retoryką:)

      A do tego brak szacunku dla innych ludzi prezentują jako normę społeczną i brak dostosowania się jednych do norm tych drugich...
      Quo vadis polski geju i polska lesbijko?? Muszę włączyć w tv coś kampowego dla równowagi po lekturze tych bzdur.

      Jeśli jest tylu szarych normalsów, to nic nie szkodzi temu żeby wszyscy się naraz pojawili, i utopili paradę w swojej szarej normalności i społecznym dostosowaniu:) Parada byłaby wówczas dla nich idealna

      OdpowiedzUsuń
    45. Obrzydliwością jest wytykanie innym odmiennego wizerunku przez osoby domagające się tolerancji i akceptacji. Ludzie tacy śmiało mogą podać sobie rękę z tymi co nie tolerują ich odmienności. KASIA

      OdpowiedzUsuń