Czy ktoś wie, gdzie przebiega granica między psychofanieniem a stalkingiem? Mam dwa tygodnie, żeby się tego nauczyć.
PS Info dla tych, którzy czytają nas od niedawna - tak, mam świra na punkcie tego, co robi ta pani.
Czytaj także
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Każdy ma jakiegoś bzika ;D
OdpowiedzUsuńStalking to takie mocne słowo... ^^
OdpowiedzUsuńCzyżby Panie się wybierały do Manchesteru ? Może jakieś piwo przed spotkaniem z panią Franco ?
OdpowiedzUsuńo wow ja też kce!
OdpowiedzUsuńZe stalkingu wyrosłam tak ok. matury ;-) I coś mi się zdaje, że u ciebie to raczej psychofanienie, wszak pewnie do Ani di Franco nie wpraszasz się na naleśniki, jak ja daaaaaawno temu do Kory ;-P
OdpowiedzUsuń@m
OdpowiedzUsuńTo jedź ze mną!
@orsokane
Pewnie:) "Zgadamy" się mailowo.
@Joey
Podziel się doświadczeniem - co mam zrobić, żeby Ani poczęstowała mnie naleśnikami? :D
Oesu- to się będzie działo :)
OdpowiedzUsuńBiedna Ani :))))))))))))))))))))
Ewo - ja już nie pamiętam, jak to konkretnie było - ale przyznaję się bez bicia, że stalkowałam ją na koncertach na zapleczu i po koncercie w hotelu oraz wielokrotnie w miejscu zamieszkania ;-) Upierdliwa byłam, ale dopiero później to do mnie dotarło. Gdyby mnie ktoś tak napastował to nie wiem... ;-P
OdpowiedzUsuńEnjoy :) Fajnie jest zobaczyć swojego ulubieńca na żywo :) zakochana-w-dziewczynie.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuń