• Jak zrobić Paradę?

    Nie trzeba było długo czekać na kolejne głosy w debacie na temat Parady Równości. Swoją opinię wyraził Hiacynt (Parada być musi!), Yga (fakt, organizacje są zmęczone, poza tym z tegorocznym komitetem organizacyjnym mi nie po drodze), Niebieski na Homikach (kwestie wizerunkowe), do tematu wróciła też Inna Strona. Na Gaylife Łukasz Pałucki przekonuje, że przeciw komercjalizacji Parady najgłośniej gardłują ci, którzy najwięcej na tym wydarzeniu zyskiwali (materialnie, żeby nie było wątpliwości; czyli że znowu ktoś mnie wyrolował). A Wojtek pyta, jak walczyć o prawa wszystkich wykluczonych i stwierdza, że Parada tego nie załatwi. W komentarzach pod tekstami jak zwykle najwięcej mówi się o tym, jak kto powinien wyglądać, co założyć i jak się poruszać. Nikt za to póki co nie zająknął się w temacie "gdzie są te tysiące osób nieheteroseksualnych, które chciałyby się w organizację Parady/alternatywnego wydarzenia zaangażować". Ale może się jeszcze pojawią, przynosząc energię i świeże pomysły.*

    Tak że, w myśl, że warto się swoimi i cudzymi doświadczeniami dzielić, mały instruktaż dla potencjalnych chętnych. Mam nadzieję, że, nawet jeżeli nikt nie zdecyduje się z niego skorzystać, pomoże chociaż zrozumieć, że nawet najtwardsi aktywiści i aktywistki mogą mieć czasami ochotę zrobić sobie urlop.

    Jak więc zrobić Paradę (i coś więcej wokół niej)?

    1. Zebrać grupę idealistów, oszołomów, wariatów, ludzi chcących coś zrobić, aktywistów (niepotrzebne skreślić) przynajmniej na półtora roku przed planowanym wydarzeniem.

    2. Cała ta powyższa zbieranina siada razem, może być przy piwie, drinku z palemką lub herbacie, i wymyśla (nie, nie sobie nawzajem), co chcą zrobić, a następnie co z tego, co chcą zrobić, ewentualnie uda im się zrobić.

    3. Tworzą plan, a nawet PLAN oraz wstępny biznesplan (które oczywiście będą się zmieniać w trakcie działania) i wyznaczają spośród siebie osoby odpowiedzialne za jego poszczególne części. Po burzliwej naradzie wybierają jedną, a nawet lepiej dwie osoby, które będą koordynować całość. Koordynować, a nie zarządzać. Oznacza to, że do tych osób od wszystkich zainteresowanych będą spływać informacje, dzięki czemu będą wiedzieć, co się dzieje i kiedy zareagować i pomóc.

    4. Osoby odpowiedzialne za poszczególne działania zaczynają działać. Sprawdzają, czy i jakim kosztem ich pomysły można wprowadzić w życie. Szukają również osób, które im w tym pomogą.

    5. Jeżeli marzy im się coś więcej niż sam przemarsz, a konkretnie to, co się niemal wszystkim organizatorom takich wydarzeń marzy, czyli wielki koncert jako zwieńczenie całej imprezy, muszą wiedzieć, że nie ma co zaczynać od szukania sponsorów. Najpierw trzeba się zorientować, czy jakaś gwiazda, a nawet Gwiazda, zgodzi się za niewielkie (stosunkowo) pieniądze wystąpić. Przypominam, że nadal mamy ponad rok do wydarzenia. Osoby odpowiedzialne za tę część programu, po ustaleniu z resztą i wytypowaniu gwiazd, a nawet Gwiazd, zaczynają działać. Polega to na napisaniu do menedżmentu lub nawet osobiście do owych gwiazd. W liście takowym trzeba się zapytać o możliwość występu w czasie wydarzenia, warunki finansowe, warunki techniczne itd. (czyli piszemy profesjonalne zapytanie), a jednocześnie poinformować o sytuacji finansowej i grzecznie zapytać, czy gwiazda mogłaby wziąć ją pod uwagę (pisanie na ponad rok wcześniej do Gwiazd jest absolutnie wskazane, gdyż najczęściej mają one z góry zaplanowany rok). Po wysłaniu maili czekamy na odpowiedź. Statystyka mówi, że jedna na dziesięć osób powinna odpowiedzieć. Jeżeli po tygodniu nic się nie dzieje, ponawiamy nasze prośby, sprawdzając, czy te kontakty, które mamy, są właściwe. Jeśli tak, jesteśmy nieustępliwi i posuwamy się nawet do, o zgrozo, zadzwonienia do menedżmentu. Jeżeli kontakty nie są właściwe, to cóż, mamy pecha. Większość gwiazd nie stroni od występów charytatywnych, ale też z drugiej strony chce mieć pewność, że osoby, które je na takie akcje namawiają, są absolutnymi profesjonalistami. Co niestety oznacza, że mają do nich kontakt, który nie jest podawany w ogólnodostępnych miejscach.

    6. Jak zdobyć ten kontakt? Cóż, każdy z nas ma znajomych, którzy mają znajomych, którzy np. pracują w firmach organizujących koncerty. Lub też mają znajomych, którzy mają znajomych organizujących różne rzeczy zagranicą. Pytajmy, szukajmy!

    7. Upierdliwość lub, jak inni to nazywają, wytrwałość musi przynieść efekty najpóźniej po trzech miesiącach (jeżeli nie przyniesie – lepiej odpuścić i próbować sił w mniej ambitnych pomysłach, chyba że ma się akurat wolne parę milionów). Czyli został rok, aby zdobyć potrzebne fundusze. I jest też gwiazda, co oznacza, że mamy kartę przetargową dla mediów i sponsorów. Oprócz znalezienia gwiazd, musimy również zadbać o miejsce, nagłośnienie i scenę. Termin, ceny i pozwolenia dobrze jest ustalić jak najwcześniej.

    8. Posiadanie gwiazd może pomóc w znalezieniu dobrego patrona medialnego, który nagłośni koncert. Dobry patron medialny z kolei daje szansę na przyciągnięcie sponsorów, którzy może zauważą, że skoro gwiazda występuje na rzecz LGBT, to chociażby jej fani nie odsuną się od ich produktów (nie, żeby ktoś się w Polsce w ogóle w takie rzeczy jak bojkot konsumencki bawił, ale z drugiej strony obawa przed takowym to dla wielu firm wygodna wymówka).

    9. Oczywiście zawsze warto mieć plan awaryjny i jeżeli nie wyjdzie rzecz wielka (czytaj: nie znajdą się sponsorzy itd.), skupić się na mniejszych. Co jest do zrobienia, co udowodniła Pomada.

    10. Przypominam, że cały czas mamy coś około roku w zapasie.

    11. Jeżeli uda nam się coś konkretnego załatwić, na naszej stronie www (która hula już od jakiegoś czasu) informujemy ludzi o tym, co się dzieje. Wiadomości wysyłamy również do wszystkich portali LGBT. Ważne jest, aby na bieżąco informować zarówno o sukcesach, jak o porażkach i kłopotach, na które się natykamy. Nigdy nie wiemy, kto nas czyta i czy przypadkiem nie może udzielić pomocy. Oczywiście informować merytorycznie, a nie skarżyć się, że nas nie lubią. Zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie nas krytykował, wyśmiewał itd. itp., co należy założyć już na początku i nie wchodzić w polemikę, jeśli krytyka nie jest konstruktywna i merytoryczna. Tę ostatnią jak najbardziej należy brać pod uwagę.

    12. Finanse: zakładając wariant optymistyczny, znajdujemy sponsora na występ Gwiazdy, co pozwala pokryć nam inne koszty. Nie liczmy na to, że coś opłacimy chociażby ze sprzedaży biletów. Bolesne doświadczenie uczy, że tak się nie dzieje. Dlatego, jeżeli nie jesteśmy w stanie pokryć ewentualnych kosztów, rezygnujemy z rzeczy wielkich na rzecz rzeczy mniejszych. Nie ma w tym nic wstydliwego, więc informujemy o tym fakcie "społeczeństwo", wyjaśniając powody.

    13. Na rzecz wydarzenia dobrze jest zbierać pieniądze, organizując benefity, zachęcają do wpłat na rzecz i co tam nam jeszcze do głowy wpadnie. Na stronie wydarzenia powinno się znaleźć uaktualniane na bieżąco rozliczenie finansowe, jasne, proste i zrozumiałe dla wszystkich. Ludzie lubią wiedzieć, na co idą ich pieniądze.

    14. Działając z takim wyprzedzeniem, na pół roku przed wydarzeniem powinniśmy mieć mniej więcej, a w tym przypadku więcej, domknięte wszystkie sprawy, czyli: ustalenie, kto, gdzie, kiedy, za co i skąd kasa. Na wszystko powinny być umowy spisane przynajmniej w jednym egzemplarzu dla każdej ze stron. Na trzy miesiące przed jest to już niezbędne, ponieważ, jak wiadomo, nigdy nic nie idzie zgodnie z planem i trzeba mieć czas i siły na reagowanie w sytuacjach kryzysowych. Należy być również przygotowanym na to, że będą się one zdarzać aż do zakończenia wydarzenia, dlatego należy mieć plan b, a nawet c, które i tak mogą okazać się, no cóż, nic nie warte i trzeba będzie improwizować.

    15. Osoby organizujące takie wydarzenie muszą liczyć się z: wzmożonymi wydatkami własnymi i utratą na ten czas życia prywatnego. Na trzy miesiące przed imprezą dojdą kłopoty ze zdrowym odżywianiem i brakiem czasu na pracę zawodową, na miesiąc przed mogą zapomnieć również o regularnym śnie. Nie mówiąc już o zdrowo nadszarpniętym zdrowiu, zarówno psychicznym, jak i fizycznym. Muszą być przygotowane także na dzikie kłótnie, awantury i spory w swoim dotąd dobrze dogadującym się gronie. Są nieuniknione. Dlatego uważam, że jeśli będą na to pieniądze, należy tym osobom przynajmniej zwrócić poniesione koszty własne, a nawet wynagrodzić je za ciężką pracę. I nie ma w tym nic złego.

    No to się pomądrzyłam. A co.

    *wstęp popełniła Ewa, wymądrzała się Rude de Wredne
  • Czytaj także

    10 komentarzy:

    1. Przepyszny przepis
      Przyda się w organizowaniu wiejskiej paradki u mnie ;D

      OdpowiedzUsuń
    2. Specjalnie dla Ciebie mogę podać jeszcze przepis na sałatkę z piersi kogucika;)

      OdpowiedzUsuń
    3. To chyba nie jest smaczna, bo koguty mają strasznie łykowate mięso, ale kurki... pychotka ;D

      OdpowiedzUsuń
    4. Proszę nie rozpowszechniać idei mięsożerców. Kurze udka wyglądają ładnie na kurze, a nie na talerzu.

      OdpowiedzUsuń
    5. mam rade dla wszystkich aktywistow i aktywistek, ktorzy narzekaja na przemeczenie, frustracje i chca urlopu- niech go wezma, najlepiej na bardzo dlugo- okaze sie, ze ich nieobecnosc i brak zaangazowania nic kompletnie nie zmieni, konca swiata nie bedzie a moze tez okazac sie, ze to nie srodowisko lgbt( ktore sie nie angazuje, nie wspolpracuje, nie jest wdzieczne, nie docenia, krytykuje)ich potrzebowalo ale oni potrzebowali dzialaczostwa i poczucia, ze sa potrzebni srodowisku
      Ci, ktorzy narzekaja, ze bycie aktywista zabiera czas na zycie prywatne radze jak najszybciej aktywizm porzucic i zajac sie tym zyciem prywatnym- wtedy pewnie okaze sie, ze latwiej jednak nie miec tego czasu i byc dzialaczem:)

      OdpowiedzUsuń
    6. fajnie, że pokazałyście sprawę realistycznie, a nikt nie może Wam zarzucić, że się nie znacie.

      ględzącym komentatorom z zewnątrz (oraz, mam wrażenie, tegorocznym organizatorom) może się wydawać, że to takie hop-siup zrobić paradę...

      OdpowiedzUsuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      OdpowiedzUsuń
    8. Uświadomiłam sobie dziś, dlaczego na parady nie chodzę. Ja po prostu nie wiem, o co chodzi z tymi paradami - jaka jest tego idea - a jak nie wiem, o co chodzi to się pod tym nie podpisuję.
      Może ktoś mi wyjaśni jaką funkcję tak na dobrą sprawę parady pełnią w Polsce? A może od początku - czym jest parada?

      OdpowiedzUsuń
    9. Widzę kolejne słomiane zapały w związku z paradą nie normalności! tylko spokojnie moim zdaniem wszystkie te wypociny były są i będą tak odbierane przez większość hetero.Może to nie do końca mądre sugestia w stronę organizatorów marsz normalności połączony z ceremonią złożenia przysięgi małżeńskiej osób zainteresowanych zgłoszenia do druku za potwierdzeniem.Jakiegoś kapłana czy inną osobistość ale uprawnioną i jazda niech krajanie patrzą że to nie sodoma i gomora a że nie ważne tu ,dla zakochanych bardzo!.

      OdpowiedzUsuń
    10. @ Alice - a teraz możesz przetłumaczyć ze swojego na j. polski, bo nie rozumiem, chociaż się staram...

      OdpowiedzUsuń