• Bardzo męska Parada Równości

    Pamiętacie, jak marudziłam, że w Fundacji Równości jest mało kobiet i że są one spychane na dalszy plan? Odszczekuję! Dziś zapoznałam się z nową stroną internetową Społecznego Komitetu Parada Równości 2011. Strona niczego sobie, natomiast skład komitetu organizacyjnego i lista partnerów powalają. Dobrze się domyślacie, nie ma tam ani jednej kobiety i ani jednego portalu LBT. Zaiste, czeka nas w tym roku Parada Równości w nowej formule, jak zapowiadają jej organizatorzy na łamach "Gazety Stołecznej". Będzie nie tylko mniej polityczna (jeszcze mniej?!), a bardziej muzyczna, ale i bardzo męska. Rzecz jasna daleka jestem od podejrzewania panów z komitetu organizacyjnego o celowe wykluczanie ze swojego grona kobiet (choć gdy dostałam zaproszenie na spotkanie organizacyjne do klubu Fantom, to prawie spadłam z krzesła). Jednak ów skład komitetu i lista partnerów sprawiły, że przyszło mi do głowy kilka, być może średnio oryginalnych, refleksji.

    Pierwsza myśl, jaka mi się nasunęła, była taka, że kobiety nieheteroseksualne są w ogóle mniej aktywne we wszelkiego rodzaju organizacjach czy stowarzyszeniach. Ale potem mi wyszło, że to nie do końca prawda. Owszem, są aktywne - ale w Lambdzie, KPH, SPR czy Grupie Tel-Aviv. Zajmują stanowiska prezesek, członkiń zarządów, redaktorek naczelnych portali. Może mało ich w mediach, ale nas jest w ogóle mało w mediach. Skąd więc nagle owa gromadna awersja do tej jednej konkretnej inicjatywy? Ha, no chyba stąd, że o ile w organizacjach nie widać jakichś szczególnych dysproporcji płciowych, o tyle na pewno widać je w klubach. Tak, kobiety również chodzą do klubów, w niektórych mają nawet swoje dni, ale mimo wszytko clubbing jest przede wszystkim domeną nieheteroseksualnych mężczyzn. Jak to się ma do tegorocznej (potencjalnej?) Parady Równości? Ano tak, że większość osób zaangażowanych w jej organizację wywodzi się ze środowisk, które, upraszczając (ale tylko trochę), można uznać za zmaskulinizowane. Portale randkowe, pisma erotyczne, sauny, takie kluby jak Fantom (tylko dla mężczyzn) czy Galeria (gdzie kobiety odpadają podczas selekcji, gdy w klubie jest ich już "za dużo") - one są głównie lub wyłącznie dla mężczyzn. Oczywiście to nie wina tych ostatnich. I na pewno nie jest tak, że nie ma kobiet, które byłyby zainteresowane właśnie pismami erotycznymi czy serwisami randkowymi tylko dla siebie, jedyne, co wiadomo, to to, że w Polsce takich inicjatyw nie ma. Ale też prawda jest taka, że gdyby nie to, że w ogóle interesuję się tym, co się w naszym światku dzieje, w życiu nie miałabym okazji dowiedzieć się o istnieniu kogoś takiego jak Jacek Adler, Łukasz Pałucki czy Szymon Niemiec. Po prostu nie bywamy w tych samych miejscach. Nie mamy wspólnych zainteresowań. I nie sądzę, bym była pod tym względem jakimś wyjątkiem.

    Często się mówi, że geje i lesbijki żyją w dwóch różnych światach. Nie do końca tak jest, bo część z nas spotyka się na przystanku "Równość", ale akurat w tym przypadku to stwierdzenie wydaje się najbliższe prawdy. Czy jednak brak kobiet wśród organizatorów Parady to jakiś problem? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia. Ale jeśli wziąć na poważnie jej nazwę, to jednak chyba tak. Bo co to za równość, gdy o wszystkim decydują reprezentanci głównie jednej płci (głównie, bo jest też osoba transgenderowa)? Czy można liczyć na to, że uda się w efekcie tego właśnie przemarszu zwrócić uwagę na całe spektrum problemów, bo przecież w parady są nie tylko o homofobii, ale też choćby o dyskryminacji ze względu na płeć czy status społeczny? Czy chodzi o to, by przyszedł ktokolwiek, czy o to, by przyszli "wszyscy", by jak najwięcej osób poczuło, że to jest też ich Parada? Szymon Niemiec, wzorem Harveya Milka, nawołuje na stronie Parady: "Chodźcie, chodźcie, kimkolwiek jesteście!". Lubię to hasło. Kłopot w tym, że nie jestem pewna, czy czuję się tym "kimkolwiek".
  • Czytaj także

    17 komentarzy:

    1. hm
      może dajmy sobie spokój z paradą w tym roku, hm?

      OdpowiedzUsuń
    2. Coraz smutniej to wygląda...

      OdpowiedzUsuń
    3. Kilka słów wyjaśnienia:

      - Na stronie paradarownosci.eu podane są tylko nazwiska kilku osób, które wyraziły na to zgodę. Cały komitet liczy około 30 osób (reprezentujących często instytucje, organizacje itp) i wśród nich - zapewniam - są osoby identyfikujące się jako kobiety.

      - Na spotkania komitetu przyjść może każdy. W Fantomie odbyło się raz, na szybko. Wcześniej miały miejsce m.in. w Rasko, w siedzibie Pozytywnych w Tęczy itp. I w Fantomie na spotkanie wpuszczono bez problemu kobietę do środka.

      - Do udziału w pracach Komitetu zaproszono wszystkie organizacje LGBTQ działające w Warszawie i większość działających w Polsce. Na nasz apel odpowiedziało kilka z nich, większość postanowiła zachować chłodny dystans. Nie jest winą Komitetu, że w jego pracach nie uczestniczą przedstawiciele lub przedstawicielki organizacji LBT.

      - Parada Równości 2011 stawia sobie za cel bycie inicjatywą maksymalnie włączającą, wkluczającą. Nie chcemy ograniczać niczyjego prawa do świętowania równości i decydowania o tym, jak wyglądać ma Parada w tym roku. Wszystkie informacje o spotkaniach publikują portale LGBTQ włączone w organizację, otrzymują je także portale kobiece i lesbijskie. Wszystkie spotkania mają charakter otwarty dla nowych osób. Dlatego serdecznie i Was zapraszamy!

      OdpowiedzUsuń
    4. @ Jej Perfekcyjność :
      Słowo "wkluczenie" nie jest chyba słowem z języka polskiego :) To jakiś nowotwór słowny... Poza tym, używanie go w kontekście włączania do czegokolwiek brzmi co najmniej dwuznacznie...

      OdpowiedzUsuń
    5. @Jej Perfekcyjność

      Śledzę wszystkie doniesienia na temat działań komitetu i wiem, że zapraszani są wszyscy, niezależnie od płci czy przynależności organizacyjnej (lub jej braku). Cieszę się, że w komitecie są jakieś kobiety i że jedną z nich nawet wpuszczono do Fantomu (z czego wnioskuję, że na ostatnim spotkaniu była dokładnie jedna kobieta; ilu było mężczyzn?). Nie o tym jednak jest ten wpis. Ja nie pytam, dlaczego nie zapraszacie kobiet, ale o to, dlaczego ich nie widać. Dlaczego nie ma choć jednej w komitecie honorowym, dlaczego na liście partnerów nie ma żadnego portalu LBT. Ja też mogę zrobić imprezę i wysłać zaproszenia na nią do "wszystkich". Co nie zmieni faktu, że nie przyjdą na nią "wszyscy", tylko jakaś tam grupa osób, które w większości pojawią się dlatego, że będą czuły, że ta impreza jakoś tam ich dotyczy. Nie wystarczy powiedzieć, że jakaś inicjatywa jest maksymalnie wkluczająca, żeby taką się stała.

      Oczywiście nie reprezentuję wszystkich kobiet nieheteroseksualnych i mogę się tylko domyślać, dlaczego nie one wiodą prym w organizacji tej Parady; dlaczego z zewnątrz ich po prostu nie widać. W moim przypadku powody są dwa i oba wymieniłam w tekście. Pierwszy jest taki, że dla mnie pomysł zastrzeżenia nazwy "Parada Równości" jest nieakceptowalny. Albo coś jest wspólne, albo należy do jednej konkretnej osoby. Nie ujmuję Szymonowi Niemcowi jego zasług, ale z drugiej strony dla mnie jest to gest wykluczenia. Drugi - ważniejszy i pewnie wspólny dla większej liczby osób niż pierwszy (choć, podkreślam, to tylko moje przypuszczenie) - jest taki, że nie czuję, by mnie coś łączyło z obecnymi organizatorami Parady. A ja mam tak (i chyba nie tylko ja), że jeżeli mam coś z kimś robić, to musi mnie łączyć z nim coś więcej niż tylko wspólny cel. Nie mówię, że mamy mieć wspólne pasje czy zainteresowania, czytać te same książki czy mieć te same poglądy polityczne. Kłopot w tym, że mam wrażenie, że tu mamy po prostu zbiory rozłączne. Zero wspólnych punktów. I nie, bynajmniej nie uważam, by była to wina organizatorów, że takie osoby jak ja nie widzą wśród nich miejsca dla siebie. Ale z drugiej strony nie ma co udawać, że wystarczy wysłać zaproszenia, by impreza stała się wkluczająca i maksymalnie otwarta.

      @dubiduu
      "Wkluczenie" to słówko z teorii queer. Ja tam akurat je lubię:)

      OdpowiedzUsuń
    6. Dziękuję za wszystkie komentarze i uwagi.
      Cieszę się, że dostrzegany jest włączający nurt, jaki w tym roku chce przyjąć Komitet Organizacyjny Parady Równości. Ubolewamy, jeśli ktoś mógłby zrobić coś fajnego dla idei Równości a nie chce/nie czuje potrzeby/nie ma ochoty się włączać. Mimo wszystko, zapraszamy! Co, Twoim zdaniem, należałoby zrobić - poza zapraszaniem i zachęcaniem - by impreza stała się autentycznie wkluczająca?

      Komitet Organizacyjny Parady Równości stara się zachęcać wszystkich do udziału w kreowaniu czerwcowego wydarzenia. Stąd m.in. konkursy na logotyp (już za nami) i na hasło (to przed nami) Parady Równości 2011. Staramy się także organizować spotkania w miejscach bezpiecznych, informując o nich z wyprzedzeniem, relacjonując ich przebieg w mediach LGBTQ itd. Staramy się trafiać do wszystkich poprzez media LGBTQ ale także media main-streamowe. Informujemy o każdym naszym przedsięwzięciu... Co jeszcze możemy zrobić? Jeśli masz jakiś pomysł, podziel się nim z nami :)

      Co do tego, że musi łączyć Cię coś więcej niż idea... Wydaje mi się, że właśnie różnorodność podczas Parady Równości zawdzięczana jest temu, że łączy nas tylko idea równości. Jesteśmy zupełnie różni, mamy inne cele, inne metody, inne zamiary, ale jest jedna rzecz, którą mamy wspólną: idea szeroko rozumianej równości. Często mówi się o środowisku LGBTQ, że jest de facto zbiorem rozłącznych środowisk. Być może tak właśnie jest. Ale najpewniej wszyscy z nas mogą podpisać się pod poparciem dla idei równości - i dlatego od 2001 roku wspólnie maszerujemy ulicami Warszawy.
      Cóż więc, poza ideą, miałoby Cię/Was łączyć, byś(cie) włączyła/włączyły się w organizację Parady Równości 2011? Liczymy na Wasze podpowiedzi i jesteśmy na nie otwarci.

      Co do spotkania w Fantomie - rzeczywiście, uczestniczyła w nim jedna kobieta. Był także jeden mężczyzna hetero, trzech gejów, jedna osoba trans. To było spotkanie na szybko, bardzo "techniczne" i przez to pojawiło się na nim niewiele osób. Nie sądzę jednak, by był sens oceniania pracy Komitetu przez pryzmat jednego spotkania. Kolejne, mamy nadzieję, odbędą się już w miejscu do tego przeznaczonym - w biurze, które na swoje potrzeby ma otrzymać Komitet Organizacyjny.

      OdpowiedzUsuń
    7. Mała korekta - to nie jest tak, że dostrzegam jakiś szczególnie włączający nurt. Po prostu widzę zaproszenia w różnych miejscach, w których jest informacja m.in. o tym, że wszyscy są mile widziani. Zauważ jednak, że piszę również, że zaproszenie do wszystkich może sobie wysłać każdy, ale to nie znaczy, że wszyscy automatycznie poczują, że to impreza dla nich, i się pojawią.

      Co zrobić, aby włączyło się jak najwięcej osób? Odpowiedzi na to pytanie aktywiści szukają od pewnie kilkunastu lat, jak nie dłużej. I póki co nikomu nie udało się znaleźć rozwiązania. Każdy ma swoje powody, dla których coś robi lub czegoś nie robi, ja wskazałam jedynie na możliwą przyczynę, dla której środowiska kobiece nie angażują się w tę akurat inicjatywę, plus jedną z przyczyn, dla których ja się nie angażuję (nielicujące z zasadą równości zastrzeżenie nazwy).

      Podpisuję się pod ideą równości, ale działam na jej rzecz w sposób, który mnie bardziej odpowiada, i z ludźmi, do których jest mi po prostu bliżej.

      OdpowiedzUsuń
    8. Mam podobnie jak ty, Ewo problem z głównymi twarzami Parady 2011, zastrzeżeniem nazwy oraz nastawieniem takim: parady pod dyrekcją Tomka Bączkowskiego były ZŁE, teraz MY pokażemy jak się robi Paradę. Zaś po lekturze notatki prasowej z GW zastanawiam się, czy tego dnia nie zostać na działce, albo jeśli pogoda dopisze polatać gdzieś na motocyklu - bez tęczowych huzarskich skrzydeł...

      OdpowiedzUsuń
    9. "zero wspolnych punktów. I nie, bynajmniej nie uważam, by była to wina organizatorów, że takie osoby jak ja nie widzą wśród nich miejsca dla siebie"

      no to w koncu czyja to wina?

      OdpowiedzUsuń
    10. Niczyja. Czy zawsze ktoś musi być winny?

      OdpowiedzUsuń
    11. Mnie osobiście zniesmacza (nie tylko w wypadku parady) włączanie osób zaangażowanych w przemysł pornograficzny do ważkich spraw LGBT.

      W tym np.: udzielanie wywiadów przez Sz. Niemca - jako pastora - p. Adlerowi.

      A także osób, które wypowiadając się o sprawach LGBT podkreślają, iż 'problemem' są zbyt wysokie ceny PIWA w lokalach 'gejowskich' (p. Pałucki).

      LGBT w ważnych przedsięwzięciach, takich jak - choćby - parada, powinno obchodzić niezwykle szerokim łukiem wszystkich zaangażowanych w branżę pornograficzną.

      Takie osoby są obecnie w komitecie parady 2011 (i p. Niemiec i p. Pałucki i p. Adler).

      OdpowiedzUsuń
    12. Ja się bardzo obawiam, że tegoroczna parada będzie paradą zadowolonych ze swoich praw gejów klubowo-darkroomowych i lesbijek zdeklarowanych disco-singlowych Iwonek /raz i won/, którzy już mają, co im trzeba - czyli brak penalizacji stosunków homoseksualnych i swoboda działania lokali rozrywkowo-wyszynkowych dla takich osób.

      Jak to ładnie powiedział pewien młody chłopak "większość gejów żyje jak szczury" - pochowani w klubach i własnych domach, dla świata są heteroseksualni. Nie dla nich związki partnerskie, regulacje prawne - przecież ich związki nie trwają dłużej niż jedna noc, no może maksymalnie tydzień.

      I mam też takie przekonanie, że dopóki nie będzie u nas tak, jak choćby w Skandynawii, to nie mamy prawa podczas parady wyłącznie bawić się zapominając o polityce LGBT. A do tego wydając dziesiątki tysięcy na jakieś koncerty z prywatnymi ochroniarzami terenu, podczas gdy na dobre, działające kampanie społeczne dotyczące kwestii tak ważnej dla wielu z nas kasę trzeba pozyskiwać po kawałeczku z kieszeni prywatnych osób, bo na takie cele szanowni państwo zarabiający krocie na homoseksualistach dawać nie chcą. Zresztą - trudno się dziwić - para gejów/lesbijek w stałym związku nie biega dzień w dzień do klubu na piwo, co weekend na dyskotekę, a i zapotrzebowanie na pornografię i portale randkowe też jakby mają mniejsze....

      OdpowiedzUsuń
    13. Też mi się ta Parada tegoroczna nie podoba z powodów przytoczonych powyżej przez Ewę i Joey :(

      OdpowiedzUsuń
    14. Skoro żadne kobiety nie chciały się przyłączyć, to na siłę też nie ma co ich zmuszać. Może faceci też ją dobrze zorganizują, nie kwestionujmy ich umiejętności ;) Ja i tak pojadę ;) zakochana-w-dziewczynie.blog.onet.pl

      OdpowiedzUsuń
    15. @Joey, Anonimowy/a
      Nie do końca się z Wami zgodzę. Nie uważam, by należało obchodzić szerokim łukiem kogokolwiek. I kogokolwiek z tej Parady wykluczać. Jeżeli owi "zadowoleni" klubowicze wyjdą na ulicę, to super. Bo wbrew pozorom uczestnictwo nawet w kolorowej, roztańczonej Paradzie to akt odwagi (zobaczcie, jak mało ludzi to robi!) i włączenia się w walkę o nasze prawa.

      OdpowiedzUsuń
    16. Ewa - ja nie mam nic przeciwko temu, żeby na paradzie szli TAKŻE ci, którym kojarzy się ona wyłącznie z dobrą zabawą. Przeszkadza mi jednak przede wszystkim fakt, że jakaś samozwańcza grupka bez konsultacji z dotychczasowymi organizatorami parady zrobiła to, co można nazwać "puczem" i do tego zarezerwowała nazwę parady, jakby nie można było iść pod dziesiątkiem innych nazw (choćby Warsaw Gay Pride). Dla mnie jest to działanie konfrontacyjne i dezintegrujące środowisko. I jest to jeden z powodów, dla których chyba w tym roku się nie przejdę.

      OdpowiedzUsuń
    17. Myślę, że wsadzanie Jacka A. i Szymona Niemca do jednego worka jest niestosowne.

      OdpowiedzUsuń