• "Rzeczpospolitej" wolność do obrażania

    Na początek organizacyjnie - jeżeli dożyję weekendu (co jest raczej pewne, ale jako że chyba nie wszyscy bohaterowie i bohaterki poprzedniego posta zdążyli i zdążyły się z nim zapoznać, więc lekkie obawy mam), to w niedzielę pojawi się kolejna odsłona "Galerii potworów". Propozycji na razie nie ma zbyt wielu, tak że jeżeli ktoś wam jeszcze przychodzi do głowy, możecie o tym napisać w komentarzach. Przy okazji mam małe postscriptum do mojego opisu samej siebie - otóż ostatnio ktoś trafił tutaj, wpisując w Google frazę "nonszalancka, arogancka blogerka lesbijka". Podoba mi się, biorę!

    Tymczasem już (w końcu!) za dwa tygodnie pierwszy proces w Naszej Sprawie 2. O co w niej chodzi, można sobie przypomnieć, czytając ten tekst i śledząc koleje pozwu przeciw "Rzeczpospolitej" na oficjalnej stronie akcji. Oczywiście nie trzeba było długo czekać na reakcję na zbliżający się proces jednego z pozwanych - ulubionego przez wszystkich redaktora Tomasza Terlikowskiego. W tekście napisanym dla portalu Fronda.pl przedstawia całą historię jako próbę kneblowania go za to, że śmiał wyrazić wątpliwości odnośnie tego, czy związki osób nieheteroseksualnych są równe związkom osób heteroseksualnych. Rzecz jasna nie odnosi się clou owych "wątpliwości", którym było porównanie homoseksualizmu do zoofilii, dużo za to pisze o opiniach środowisk medycznych, z którymi ma prawo się nie zgadzać, czy o wykluczaniu i prześladowaniu wszystkich myślących inaczej. Najbardziej jednak w jego tekście bawi mnie chęć udowodnienia (wyrażone już w tytule "Homolobbyści w natarciu"), że oto właśnie padł ofiarą jakiejś wszechpotężnej różowej międzynarodówki, dysponującej nieograniczonymi nakładami finansowymi, której jedynym celem jest uprzykrzanie takim osobom jak on życia. A bawi, bo nawet jak się o tym nie wie, to można dość łatwo (czytając informacje na stronie Naszej Sprawy 2) dowiedzieć, że cała akcja jest dziełem garstki zapaleńców, którzy sami zebrali dość ograniczone fundusze na jej przeprowadzenie. No ale skoro i my sami mamy niewielkie pojęcie o tym, jak finansowane są nasze kampanie czy wydarzenia, to może nie powinnam tego od pana redaktora wymagać. W końcu kogo obchodzi taki przeżytek jak rzetelność dziennikarska.

    Najlepsze jest to, że tego procesu mogło w ogóle nie być. Bo jego autorzy tak naprawdę chcieli tylko jednego - aby ktoś ich przeprosił. Podobnie jak tylko przeprosin chciał swojego czasu Ryszard Giersz, który pozwał swoją sąsiadkę za wielomiesięczne nękanie na tle homofobicznym. A dopiero gdy się ich nie doczekał (bo pani uznała, że jak najbardziej miała prawo go nękać, w końcu to "tylko pedał"), poszedł do sądu. Ale chyba właśnie tu jest główny powód, dla którego takie sprawy są potrzebne - że nadal bardzo wiele osób uważa, że nie ma za co przepraszać. Że osoba nieheteroseksualna, której nie bawi porównywanie jej do zoofila, jest po prostu przewrażliwiona, no bo to przecież takie śmieszne. Że w tym przypadku nie ma czegoś takiego jak "obraza", są tylko "odmienne poglądy". Że istnieje niepisane prawo, zgodnie z którym po niektórych grupach można jeździć bardziej niż po innych.

    Żeby nie było - tak, jestem zwolenniczką wolności słowa. Ale jednocześnie uważam, że jeżeli ktoś się czuje czyjąś wypowiedzią urażony, ma prawo dać temu wyraz i domagać się przeprosin (i tak, zgodnie z tą zasadą pan Terlikowski może się domagać przeprosin od twórców grupy "Odebrać dzieci Terlikowskiemu i oddać parze homoseksualnej!!!"). Czyli wolność wolnością, ale liczy się też odpowiedzialność za to, co się mówi. A tu tego elementu zabrakło.
  • Czytaj także

    4 komentarze:

    1. Hmm, a w jaki sposób Terlikowskiego obrażono tą grupą?

      OdpowiedzUsuń
    2. Nie o tym mowa. Jeżeli CZUJE się obrażony (np. tym, że ktoś podważa jego kompetencje ojcowskie), MOŻE się domagać przeprosin. Bynajmniej nie uważam, by miedzy Naszą Sprawą a ową grupą na FB była jakaś symetria, chodzi o mechanizm.

      OdpowiedzUsuń
    3. "...że homoseksualizm nie jest normą zdrowotną, bo wywołuje szereg schorzeń." Kurcze, dobrze ze ide jutro do lekarza, bo chyba powinnam byc chora. Ale mnie juz chyba nic nie poprze, skoro jestem ta niezwyczajanja niehereoseksualna osoba. Najbardziej smutne i upokarzajace sa jednak wszystkie te komentarze pod wspanialym artykulem T.T. we Frondzie. Niestety pan Tomasz w swojej nietolerancji, zeby nie powiedzuec hamstwie, nie jest osamotniony.
      Pozdrawiam

      OdpowiedzUsuń
    4. Jak zwykle głos rozsądku. Dzięki CI!
      Mi się ta sztuka nie udała. Terlikowski działa na mnie jak płachta na byka, to bardzo agresywny i ograniczony typ.

      Niestety cała ta sprawa przypomina grecka tragedię co byśmy nie zrobili i tak będzie źle. Cieszę się, ze ktoś podał Rzepę do sądu, ileż można milczeć. Z drugiej strony to jest jak woda na młyn takich ludzi jak Terlikowski. Teraz ma czarno na białym, homolobby go knebluje, pozywa do sądu, może zrobić z siebie męczennika.

      OdpowiedzUsuń