Zamiast Tygodnia Równości mamy (w mediach) dni tęczowej flagi. Zawisła w sobotę na ursynowskim ratuszu, znikła w niedzielę, a do dziś nie wiadomo, dlaczego (bo tak miało być, bo pogoda, bo protesty?) i czy wróci w dniu Parady, jak swojego czasu zapowiadał burmistrz Ursynowa Piotr Guział, czy to by było na tyle. W sumie ta cała historia mnie ani ziębi, ani grzeje, bo gesty mnie nie kręcą, z której strony by nie przychodziły (nie kręci mnie też np. nagłe poparcie Tuska dla ustawy o związkach partnerskich, bo przecież to tylko słowa). Nie widzę też nic złego w tym, że Guział ponoć dogadał się z PiS-em co do flagi, bo wcześniej zgodził się na obchody 10 kwietnia (taką teorię wysunęła PO). Nawet jeśli tak było, to taki układ jest dla mnie w porządku - dla kogoś jest ważne, by powspominać Lecha Kaczyńskiego, dla kogoś innego, by zrobić Tydzień Równości, wszystko to odbywa się w tym samym miejscu, każdy dostał, czego chciał, słowem mamy wolność i każdy robi, co chce, a innym nic do tego.
Jedyny niepokojący punkt w tej całej sprawie to podejrzenie, że Tydzień Równości został okrojony z elementów LGB, aby nie drażnić PiS-owskiego współkoalicjanta. Skąd ten pomysł? Ano z programu imprezy oraz z dzisiejszej wypowiedzi Witolda Kołodziejskiego (PiS) dla "Gazety Wyborczej", że "w programie Tygodnia Równości nie ma debat o gejach i lesbijkach". Tak, wiem, że wbrew pozorom elementów LG (bo o B chyba jak zwykle nikt nie pamięta) kilka było i jeszcze pewnie będzie. Kłopot w tym, że są, ale tak trochę po kryjomu, tak jak i owa flaga, która, cytując Guziała, "miała wisieć (...) jako symbol szeroko pojętej tolerancji, a nie tylko ruchu gejowskiego". Oczywiście może być tak, że Kołodziejski tylko udaje, że nie wie, o co chodzi, a Guział, jak to z politykami bywa, śle uśmiechy we wszystkich kierunkach, aby przypadkiem na tej całej zabawie nie stracić. I w sumie nie ma co się na to obrażać, bo na tym polega polityka. Pytanie brzmi tylko, czy warto się w takie samoograniczające gierki pakować. W zamian za ustawę jakoś bym może to przeżyła (choć nie wiem, bo gdy patrzę na spontaniczne samoograniczenia w wykonaniu Grupy Inicjatywnej ds. Związków Partnerskich, to mnie coś strzela). W zamian za nic nieznaczący gest? No nie wiem.
Wracając do samego kompromisu (impreza za imprezę), to, jeżeli odrzucić kwestię potencjalnego okrojenia Tygodnia Równości, jest to też całkiem cenna lekcja tolerancji dla panów z PiS-u (bo SLD pewnie toleruje wszelkie obchody, niezależnie od ich proweniencji). Bo, tak zdroworozsądkowo patrząc, nie ma nic złego w tym, że ktoś sobie organizuje wydarzenie, które nam się nie podoba, o ile przy okazji nie ogranicza naszej wolności. I to jest dla mnie nieprzekraczalna granica - nie wyobrażam sobie sytuacji, w której nie chodzi już o jakieś obchody, a na przykład o ustawodawstwo: wy poprzecie nas (choć się z nami nie zgadzacie), my was (choć jesteśmy przeciw) i będziemy kwita. Choć i tak bywa. No a jak w jednej partii mogą być i Arłukowicz, i Niesiołowski, to równie dobrze SLD może się dogadać z PiS nie tylko na Ursynowie, ale i na szczeblu krajowym. W końcu jest między nimi mniej więcej taka różnica jak między wymienionymi przed chwilą politykami PO. I wtedy nie chcę myśleć o tym, na jakie kompromisy pójdą (i na jakie im pozwolimy, bo tak naprawdę nie mamy w tej sprawie nic do powiedzenia - dla nas są gesty i słowa, nie decyzje). Choć tego akurat nie muszę sobie wyobrażać, bo kilka takich "kompromisów" już mamy. I SLD bynajmniej nie potrzebowało do nich współkoalicjanta.
Czytaj także
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Nie bój nic - przez ostatnich 20 lat nie było porozumienia między prawicą a lewicą w Polsce, a na świecie zdarza się to niezwykle rzadko, więc nie ma się o co martwić.
OdpowiedzUsuńEkhem, a które to prawica, a które lewica? Gospodarczo PiS-owi jest znacznie bardziej po drodze z SLD niż którejkolwiek z tych partii z PO. A światopoglądowo? Wystarczy popatrzeć na perypetie MNW w mniejszych miastach.
OdpowiedzUsuńA ja zdecydowanie wolę koalicję PiS-SLD niż mono-PO, i na ten pierwszy wariant liczę.
OdpowiedzUsuńW różnych mediach i blogach panuje straszny asekurantyzm w stylu "co to będzie 5. minut po wyborach i w jakim sajgonie sie obudzimy" a ja uważam, że potrzeba w końcu jakiegoś punktu odbicia.
Twierdzi się, że czasy dwuletnich rządów pod przewodnictwem PiSu były straszne, a moim zdaniem dużo lepiej by było, gdyby Jarek się nie poddał, nie spałaszował przedwcześnie swoich przystawek i porządził jeszcze dwa lata. Paradoksalnie to właśnie wtedy by ostatecznie przegrał i może to nie PO obejmowałoby po nim władzę.
Polityka na szczeblu abstrakcyjno-partyjnym składa się z samych paradoksów. Paradoksalnie przecież, gdyby to z kolei SLD złożyło broń od razu po aferze Rywina i nie ciągnęło władzy do końca, nie wylądowałoby w następnym parlamencie jako partia marginalna i nie spadłoby tak nisko.
No ale nie płaczemy po nich że się tak stoczyli. Więc dobrze, że się nie poddali i stworzyli swój mniejszościowy rząd.
A poza tym trzeba tym razem może i cofnąć się do naszych straszliwych polskich dziejów i powiedzieć: Polki i Polacy, raz w końcu przełknijmy naszą żabę (nasze wszystkie żaby!) do końca, nie każmy im skladac broni, nie wybierajmy już mniejszego zła.
Jedni pytają, ile razy jeszcze wybierzemy mniejsze zło, a ja pytam, ile razy już je wybrałyśmy. Jeśli jako mniejsze zło liczyć pół szklanki trucizny, to za każdym razem z tego równania mamy już ciąg 1/2 + 1/4 + 1/8 + 1/16... i tak możemy się dobijać do końca bo szklanka niby nie jest pełna... a moze już jest?
Ależ nie, nie jest...
Gospodarczo PO to tez lewica, traktuje malych i drobnych przedsiebiorcow dokladnie tak samo jak SLD osoby LGBT.
OdpowiedzUsuń3 * 15, pamieta ktos jeszcze?
Oczywiście, że SLD/PiS to lepszy wariant niż PO z kimkolwiek.
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie wiem za co daliśmy się wmanewrować przez PO w antypisowski front. To ograniczało naszą swobodę manewru. Nic z tego nie mamy, PO traktuje nas jak śmieci. Dużo więcej ciepłych słów, a także - jak na Ursynowie czynów widzę ze strony PiS.
Po sprawie Rzepy i rozmowach z Ziemkiewiczem wpadłaś tu w histerię nie rozumiejąc, że polityka jest właśnie sztuka szukania tego, co łączy, a nie dzieli, sztuka kompromisu.
Jestem przekonany, że koalicja SLD/PiS da nam dobrą ustawę o związkach. Tę Grupy Inicjatywnej trzeba oczywiście wywalić na śmietnik tu jestem zgodny z wami.
@bejbola
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że dużo lepsza byłaby ciągłość władzy niż wymiany co 2-4 lata. Albo dogadanie się wszystkich ugrupowań co do programu gospodarczego i realizowanie go niezależnie od tego, kto w danym momenie siedzi na większości stołków. Obawiam się jednak, że żadnego z wymienionych ugrupowań nie stać na taką dojrzałość, dlatego nie podejmuję się wyrokować, która koalicja lub monowładza byłaby lepsza.
@Lilianne
Prawda. PO różni się od reszty jedynie jakością garniturów i nieco większą kulturą wypowiedzi.
@Anonimowy
Nie wiem, kim są ci "my", którzy dali się wmanipulować w antypisowski front. No chyba że składasz tu samokrytykę:)
Co do Rzepy (rozumiem, że chodzi o wywiad z Adlerem), to świetnie, że przywołujesz ten przykład, bo to doskonała ilustracja tego, jak nie powinna wyglądać (choć często wygląda) polityka. Duża partia (tu: Rzepa) ma z kimś zatarg, więc wykorzystuje mniejszą (tu: Adler), która też ma z tym kimś zatarg. I tak Adler ma okazję powiedzieć, że KPH jest be,ale "Większość środowiska jest normalna, nie biega na manifestacjach z piórami w tyłku" (ciekawe słowa w ustach organizatora tegorocznej Parady, tak swoją drogą), a porównywanie osób niehetero do zoofili jest w porządku. Kto na tym zyskał? W kategorii osobistych interesów - obie strony. W kategorii interesów "społeczności", które te strony reprezentują - Rzepa. Klasyczna konsumpcja przystawki.
"Gospodarczo PO to tez lewica, ..."
OdpowiedzUsuńMultiple Facepalm:
http://www.youtube.com/watch?v=XZxzJGgox_E
Lokalne koalicje w samorządach są zawiązywane w najprzedziwniejszych konfiguracjach, często wbrew oficjalnemu stanowisku partii w sejmie. Zazwyczaj w celach wymiany posad, kontraktów i kasy. Wymiana flagami to pikuś.
Natomiast poniższe plany na przyszłość Ursynowskiej imprezy podnoszą mi włosy na grzbiecie:
"Plany są szersze. - Witold Kołodziejski chce, aby w 2012 r. do imprezy włączyć temat dyskryminowanych za poglądy środowisk katolickich. W panelach mówić o postawie mainstreamowych mediów, manipulowaniu nastrojami, istocie krzyża, manifestowaniu religijności - informuje burmistrz. Podstawą rozmów o prześladowanych katolikach będą wydarzenia sprzed Pałacu Prezydenckiego. Wśród panelistów są wykluczeni obrońcy krzyża."
Czy tylko mi teraz przychodzi namyśl sprzeciw Watykanu wobec rezolucji wzywającej do depenalizacji homoseksualizmu. I argumentacja stojąca za tym sprzeciwem.
@reader_facepalm
OdpowiedzUsuńT(hank)Y(ou)
Dodatkowo: nie mamy żadnej prawdziwej gospodarczej lewicy, takiej, która rozumiałaby jak budować skuteczne państwo opiekuńcze, jak promować rozwój i tak dalej. PIS to populiści, którzy żadnego pojęcia o gospodarce nie mają, zaś SLD to partia która w gospodarkę była zaangażowana, gdy jej hordy (jako jeszcze PZPR) rozkradały majątek w formie spółek nomenklaturowych zaraz po upadku PRL.
Co do obrony krzyża: czekam, aż wiadomo kto zaproponuje napady na kościoły w ramach nowej, bardziej agresywnej strategii queer, która przecież tyle by zyskała, gdyby tak skopiować postępowania terrorystów z krzyżem w rękach...
Oczywiście, trochę trudno to połączyć z niewykluczaniem nikogo, ale przecież na tym polega urok pomo, że potrafi mieszać wodę z ogniem...
Nie mamy gospodarczej lewicy?
OdpowiedzUsuńTo ciekawe skad sie wziely tony przepisow "chroniacych" pracownikow przed wszystkim co sie da, praktycznie we wszystkim zakladajacych niewinnosc pracownika i zla wole pracodawcy, bardzo utrudniajacych wywalenie pracownika nieuczciwego lub po prostu niekompetentnego, nakladajacych absurdylion ograniczen co do tego co i jak mozna ujac w umowie o prace, robiacych z najprostrzych czynnosci zwiazanych z prowadzeniem firmy bieg przez pole minowe, pisanych z zalozeniem ze pracodawca jest pasozytem, "wrogiem klasowym" i "zlem koniecznym". Ciekawe rowniez dlaczego ten kraj jest bardzo nisko w wiekszosci rankingow wolnosci gospodarczej, komplikacji przepisow, korupcji i ilosci czasu potrzebnej na zalatwianie podatkow. Ale do kogo ja pisze? Ci ktorzy do czegos doszli wlasna praca o tym wiedza, ci ktorzy mysla ze "im sie nalezy" tego nie zrozumieja.
Ale naprawdę, oszczędź mi prawackiego pierdololo o "dochodzeniu własnymi siłami".
OdpowiedzUsuńNiby dlaczego? Zaczynalam od zera, pierwsze pieniadze zarabialam juz w podstawowce. I mozesz sie wyginac na wszystkie strony wymieniajac rzeczy ktore Twoim zdaniem "dostalam" dotad od panstwa, nawet jesli bezkrytycznie przyjac Twoj wariant maximum to splacilam to z olbrzymia nawiazka lata temu.
OdpowiedzUsuńp.s. Nie uznaje "prawactwa" tylko libertarianizm. Lewica i prawica to wybor "ktora polowe wolnosci chcesz". Ja chce zeby panstwo nie wpi*** mi sie ani do lozka ani do portfela.
Cóż, pomijając fakt, że pewno liczysz na ochronę policji (tak wiem, policja i tak nie robi co do niej należy), czy ochronę własności intelektualnej, to przecież jak już wyrośniemy z dziecięcych marzeń, wiemy, iż państwo musi się do pewnego stopnia wtrącać i do łózka i do portfela. Tym właśnie się różnimy od szympansów i innych dzikich zwierzątek.
OdpowiedzUsuńJaka ochrone policji? Po pierwsze policja nie "chroni", policja moze co najwyzej scigac _po_ fakcie. Po drugie kiedys bylam ofiara przestepstwa, odeslali mnie z kwitkiem. Przepraszam, nawet bez kwitka, z tego co wiem nawet nie wpisali mnie do statystyk. Po trzecie ja juz na to odpowiedzialam - nawet gdybym przestala placic podatki dzisiaj, to juz i tak zaplacilam tyle ze pokrylam wszystkie koszty jakie policja poniesie w zwiazku z "ochrona" mnie przez nastepne kilkadziesiat lat, juz od dawna nie place "na siebie" tylko na "darmowe obiady" innych.
OdpowiedzUsuńAlez oczywiscie ze musi sie wtracac, ale doslownie o kilka rzedow wielkosci mniej niz robi to teraz. Zapewniac bezpieczenstwo wewnetrzne i zewnetrzne, czyli utrzymywac wojsko, policje i sady. Google "night watchman state" albo "panstwo minimalne".
Oczywiście.
OdpowiedzUsuńUSA pokazują nam co na przykład znaczy minimal state w służbie zdrowia.
Szwecja (od zawsze "upadająca") pokazuje nam co oznacza "komuna" dla standardu i jakości życia.
Bez odbioru, to naprawdę do niczego nie prowadzi.
Publiczna sluzba zdrowia? Dziekuje, nie stac mnie na nia, korzystam wylacznie z prywatnej. Wiec dlaczego mam ja oplacac Kowalskiemu i Malinowskiej?
OdpowiedzUsuńZastanawiales sie kiedys jak mozna opisac panstwo opiekuncze w jednym zdaniu?
@Wiec dlaczego mam ja oplacac Kowalskiemu i Malinowskiej?
OdpowiedzUsuńZ tego samego powodu, dla którego heteroseksualista powinien poprzeć prawo do małżeństw homoseksualistów. Z przyzwoitości.
@reader
OdpowiedzUsuńDo tych zapowiedzi podchodzę z dystansem. Zauważ, jak napisany jest ten tekst w GW - to właściwie zlepek przypuszczeń i pobożnych życzeń. Nie żebym uważała, że Guział nie jest do tego zdolny, ale na tym poziomie ta zapowiedź mnie nie rusza.
/facepalm
OdpowiedzUsuńPrzyzwoitosci? "Przyzwoitosc" jest czyms subiektywnym i zmiennym, chcesz na tym budowac cokolwiek trwalego? Pare lat temu "przyzwoitosc" "nakazywala" otwierac kobiecie drzwi, dzis niejedna feministka nawyzywalaby Cie za to od szowinistycznych swin.
Nie. Powinni poprzec zniesienie ograniczen malzenstw wylacznie dla par hetero poniewaz jest to 1) niczym nieuzasadniona ingerencja w zycie prywatne obywateli, 2) niezgodne z podstawami prawa przyjetymi juz w starozytnym Rzymie, 3) niezgodne z polska Konstytucja, 4) faworyzowanie jednej religii, 5) ignorowanie faktow medycznych. Kazdy z tych pieciu powodow jest twardy, konkretny i wystarczajacy, w przeciwienstwie do jakis plynnych, zmiennych, wtornych i/lub subiektywnych pojec takich jak "przyzwoitosc", "postep" czy "tolerancja".
Panstwo opiekuncze jednym zdaniem mozna opisac tak - ustroj polityczny oparty na przekonaniu ze niezbedne i/lub korzystne oraz moralnie dopuszczalne, wskazane i/lub wymagane jest odbieranie przy pomocy sily i grozb uzycia sily wlasnosci jednego obywatela zeby "pomoc" innym.
Obosze, ty serio?
OdpowiedzUsuń@życie prywatne
małżeństwo to w sumie dość publiczny fenomen, o publicznych, społecznych skutkach - pudło
@podstawy prawa
Podstawy prawa przyjęte już w Rzymie zakładały między innymi szeregu obowiązków wobec państwa i społeczności, but who cares gdy jest się zaślepionym libercośtam, gotowym na wyrywki wybierać sobie co się podoba z czego się podoba...
@konstytucja
Pliss, wiem, że wszędzie promujesz własną wykładnię, ale prawo to także praktyka interpretacji, ta zaś, jest delikatnie mówiąc, odrobinę niekompatybilna z twoją wizją...
@religia
Nie mówię o małżeństwach kościelnych - tu akurat sam bym stanął w obronie prawa klechistanu do stanowienia własnych zasad dla własnych magicznych obrządków
@fakty medyczne
WTF? srsly - WTF?
1. Patrz Loving vs Virginia.
OdpowiedzUsuń2. Zasada rownosci wobec prawa.
3. Bylo walkowane ad nauseam. 18-ka nie jest zakazem. Ja jestem "zaslepiona"? To Ty jeszcze do dzis najwyrazniej myslales ze polityka zamyka sie w jednoosiowej skali "lewica/liberalizm - prawica/konserwatyzm".
4. Brak mozliwosci zawarcia malzenstwa jednoplciowego konkordatowego w religii uznajacej je jest dyskryminacja religijna.
5. Medycyna mowi jednoznacznie - orientacje sa rownorzedne, wiec traktowanie ich inaczej jest lamaniem zasady rownosci wobec prawa.
@1 i co z tego? Jeśli już, to trza było to włączyć jako kontrargument do kwestii równości.
OdpowiedzUsuń@2 srsly, w prawie rzymskim? Niewolników i kobiet też dotyczyła? Czy uprawiamy szalone jazdy po dowolnych skojarzeniach? Taki mały erystyczny postmodernizm?
@3a
Wiem, że wałkowałaś to aż do znudzenia, zauważyłem. Wszyscy zauważyli. Nawet gdyby nie chcieli, to zauważyli. TY wałkowałaś, PO SWOJEMU wałkowałaś, nikogo to nie obchodzi.
(BTW: nie twierdzę, że konstytucja zakazuje małżeństw jednopłciowych, ale twierdzenie, że ich zakaz jest niezgodny z konstytucją jest co najmniej dyskusyjny)
@3b Tjaa
@4Bardzo wątpię, czy da się to uzasadnić, bo sam konstrukt "konkordatowego małżeństwa jednopłciowego" wydaje się być na gruncie obowiązującego prawa niedopuszczalny.
@5 Psychologia twierdzi, a więc coś na kształt znachorstwa twierdzi. Ale ważniejsze - nawet gdyby twierdziła inaczej, nie dawałoby to podstaw do dyskryminacji. Nawet gdyby homoseksualizm był chorobą, nie dawałoby to podstaw do dyskryminacji i eugeniki, jaką byłoby uzasadnianie dyskryminacji na gruncie medycznym.
EDIT: zapomniałem dokończyć myśli w punkcie 5.
OdpowiedzUsuńJako że ewentualny "inny status" medyczny orientacji nie daje podstaw do dyskryminacji, podobnie nie działa to w drugą stronę - mimo "biologicznej" równoważności orientacji, samo w sobie nie wpływa to na ocenę etyczną i/lub dopuszczalność różnicowania w prawie.
Dostales informacje, mozesz je przyjac lub nie, nie moj problem. Na pyskowki nie mam czasu.
OdpowiedzUsuńIgnorancja czy zla wola? Byla lamana wtedy, jest lamana obecnie, nikt (chyba?) tego nie kwestionuje, fakt pozostaje faktem ze wymyslili ja w Rzymie. I Ty zarzucasz erystyke mnie?
Jesli sugerujesz ze tylko ja lub glownie ja to walkowalam to klamiesz.
Po pierwsze gdyby chodzilo mi o psychologie, napisalabym "psychologia". Po drugie, tak, owszem, to ma bardzo istotne znaczenie. Dlaczego (zakladam ze) jestes przeciwko pedofilii? Tez dla "przyzwoitosci"? Bo ja dlatego ze 1) twardym, medycznym faktem jest to ze wyrzadza szkody dziecku, 2) twardym, medycznym faktem jest ze dziecko nie ma zdolnosci dania informed consent.
No cóż, dyskusja ciekawa, choć skóra cierpnie.
OdpowiedzUsuńDzika neoliberałka Liliane pisze, że orientacje są równorzędne (no nie wiem...), a jej odwersarz, że zmysł solidarności społecznej to odróżnienie ludzkości od szympansów.
Niestety ciężko poczuć jakąkolwiek więź czy sympatię z poglądami obojga.
Pieniądze i łóżko to jedna (!) strona tego samego medalu. Seks jest dostępny wyłącznie dla uprzywilejowanych. A jeśli ktoś ledwo ciuła, żeby wynająć sobie w raz z miesiącu hotel, to czasem się po prostu odechciewa i lepiej kupić sobie podwójną knyszę.
Kapitaliści a może raczej kapitalistki: nic nie poradzę, nie dam rady was wygonić z mojego łóżka. To wy na nim siedzicie w buciorach a ja już nawet nie pamiętam, po co mi to to, nie ma w nim dla mnie miejsca! ;-)
"...Na pyskowki nie mam czasu.
OdpowiedzUsuńIgnorancja czy zla wola?..."
A Never-Ending Sea of Facepalm:
http://www.youtube.com/watch?v=2UDQ8roQr2k&feature=related
"Seks jest dostępny wyłącznie dla uprzywilejowanych"
Dałabym Ci porządnego, ładnego facepalma, ale właśnie mi się skończyły. Sama rozumiesz, uprzywilejowane kapitalistki biorą wszystko.