Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
"Orange Is the New Black", "The Fosters" i "Orphan Black"* to trzy seriale, które zaczęłam oglądać w ost...
Pewnie jeszcze zależy z kim.
OdpowiedzUsuńGeneralnie to my jesteśmy jeszcze bardzo daleko od poważnego traktowania biseksualności. O ile homoseksualizm jest czymś niebezpiecznym, ale poważnym, o tyle biseksualizm jest zabawą, testowaniem albo fanaberią. Osoba biseksualna to jest ktoś mało poważny albo zachwiany emocjonalnie :)
podobnie jak Ty, moja wyobraźnia nie ogarnia tej rozmowy kilka lat wcześniej
OdpowiedzUsuńgadugadanie: nawet jeśli ktoś był światły, to nie zadałby raczej pytania, które padło czyli "Myślisz?". Podejrzewam, że zaparłby się przednimi i zadnimi łapami.
OdpowiedzUsuńWróciłam właśnie z imprezy koleżeńsko-profesjonalnej.
OdpowiedzUsuńUściskałam (całować pani doktor nie wypadało) pewną damę, która będąc naprawdę oddaną katoliczką, w kontekście moich wyborów powiedziała- "Nie oceniam ludzi, niech robią co chcą, przecież mój kościół nie ma monopolu na mądrość. Ja będąc katoliczką jestem wolna."
Takiej rozmowy też sobie nie wyobrażałam parę lat temu. A jednak :)
I paradoksalnie odkryłyśmy, że ja- wychowana w duchu laickim, mam mniej dylematów, niż gdybym była wychowana inaczej.
Może to komentarz nie do końca na temat ale tak mi się nasunęło.
Uwielbiam tę osobę, jako kobietę, profesjonalistę i jako katoliczkę :)
Jakby nie patrzeć świadomość społeczna i akceptacja fanaberii (biseksualizm lub katolicyzm) w Narodzie rośnie ;DDDDD
OdpowiedzUsuńdubiduu: Komentarz jak najbardziej na temat:)
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tylko zdania "I paradoksalnie odkryłyśmy, że ja- wychowana w duchu laickim, mam mniej dylematów, niż gdybym była wychowana inaczej.", bo dla mnie nie ma w nim paradoksu. Ale może czegoś nie załapałam.
Właśnie zdałam sobie sprawę, że nieporównywalnie gorzej denerwują mnie próby naprowadzania na tę 'dobrą, właściwą' drogę (tj. 'nie trafiłaś jeszcze na TEGO odpowiedniego') niż sytuacje odwrotne. (Tu powinnam dodać, że zostałam wychowana w bardzo pobożnej, katolickiej rodzinie i poniekąd mam też dość konserwatywne poglądy na niektóre kwestie, na te, które nie kłócą się z moją 'odmienną' orientacją.) Sytuacja odwrotna - tj. ta zła, ba! mało tego - dewiacyjna wręcz(!), gdzie człowiek słyszy, że powinien spróbować z osobą tej samej płci ale to, prawie na pewno, wynika z mojej orientacji. Dodam jeszcze, że byłam w obu tych sytuacjach. ;)
OdpowiedzUsuńNieheteronormatywna: Rozumiem, że chodziło Ci o to, że mniej denerwują Cię próby naprowadzenia na właściwą drogę, jeżeli chodzi o tę samą płeć? Tak?
OdpowiedzUsuńhds: Pewnie, że rośnie:D
OdpowiedzUsuń'właściwą drogę, jeżeli chodzi o tę samą płeć'? Nie za bardzo rozumiem. Powiem troszkę dosadniej: gorsze jest wtykanie na siłę faceta, gdy jesteś homoseksualna niż wtykanie heteroseksualnej kobiecie kobiety. ;)
OdpowiedzUsuńJa nie trafiłam na takiego faceta szczerze mówiąc :P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się Twoja teza o bi-nacisku, który czasem nas dotyka, niezależnie od płci czy orientacji.
OdpowiedzUsuń- Nie mogę sobie znaleźć drugiej połowy.
- Pewnie jesteś bi.
- Nie jestem.
- Jesteś. Wszyscy są.
Kto z nas tego nie słyszał? Upraszczam, ale coś w tym jest.