Tęczowe Dziki rozdane. Za homofobiczną dzikość poglądów nagrodziłyśmy TVP i "Rzeczpospolitą" (kategoria media), Tomasza "pedałów tylko rucham" Jacykowa i Arkadiusza "fucking Polak" Onyszkę (kategoria celebryta) oraz Wojciecha Cejrowskiego i Tomasza Terlikowskiego (kategoria publicysta). Nagrody (zbyt urocze dla "nagrodzonych", jak na mój gust, zresztą sami za chwilę zobaczycie) powędrują do nich pocztą, ponieważ zgodnie nie stawili się na gali. A dla tych, którzy nie się stawili, choć chcieli, wrzucam filmik zrobiony przez redakcję Gaylife:
Ta piękność w sukni to Agatka "Furja" Młynarska, przystojniaka obok niej przedstawiać chyba nie muszę, podobnie jak zaproszonych artystek i artysty. A o Furji piszę właściwie nie dlatego, że jest nierozpoznawalna (kto ją zna, poznał z łatwością), ale dlatego, że tego wieczoru wyjątkowo ciężko było jej wcielić się w postać słodkiej idiotki, bo tego samego dnia pochowała swoją sunię Tajgę. To już kolejna taka chwila w naszym krótkim kabaretowym żywocie, kiedy "show must go on", i zastanawiam się, czy rzeczywiście odejście kogoś bliskiego nie jest jednak wystarczającym powodem, by odwołać występ (choć nigdy w takiej sytuacji tego nie zrobiłyśmy) - nawet gdy dzieje się to na kilka godzin przed i nie ma już właściwie szans na poinformowanie zainteresowanych, że tym razem nic z tego. Ot, taki dylemat z życia artystki amatorki - ile tak naprawdę można poświęcić dla sztuki. Ile z takich chwil, które tak naprawdę by się chciało przeżyć bardzo intymnie i tylko w gronie najbliższych. Ha, mam nadzieję, że nie będę musiała sobie zbyt często na to pytanie odpowiadać.
Wracając do weselszych tematów, chyba czas oficjalnie napisać, co się wydarzy w najbliższy czwartek w Ustach Mariana. Otóż po raz pierwszy (i mam nadzieję nie ostatni) razem na scenie zobaczycie niezwykłe trio - barda Martina Lechowicza oraz autorki tego bloga. Martina przedstawiałam tutaj, posłuchać go można też na jego stronie internetowej.
A oficjalne zaproszenie na nasz wspólny eksperyment wygląda tak:
Martin i Lesby czyli grajek Martin Lechowicz i ½ kabaretu Barbie Girls w osobach Aboslutely Fabulous i Rudej de Wrednej.
Użyją palców i ust w niejednym numerku.
Wyśmieją, nabiją się i zrobią sobie jaja.
Może nawet się pogryzą.
On śpiewa, one wrednie dogadują.
Masz dość polskiej pseudopoprawności politycznej?
Przyjdź w czwartek 18 lutego, na 20:00 do Ust Mariana.
Tam cenzury nie będzie!
Kto nie ma poczucia humoru, wyjdzie obrażony - gwarantujemy!
Wstęp 10 zł. Artyści też mają rodziny:)
Od siebie mogę tylko dodać, że repertuar będzie bardzo queerowy - oczywiście jeżeli się nie pozabijamy po dwóch pierwszych piosenkach. A tak serio to sama jestem ciekawa, co wyniknie z naszej wersji dialogu z osobami o bynajmniej nie takich samych jak nasze poglądach. Zapraszam!
A na koniec kolejny akapit z kategorii "polecam". Obejrzałyśmy sobie z Gosią następną "branżową staroć" - tym razem padło na "Blow Dry" z 2000 roku. W obsadzie m.in. niedawno zmarła Natasha Richardson (którą uwielbiałam od czasu "Wdów"), Rachel Griffiths (czyli Brenda z "Sześciu stóp pod ziemią", nasza z Gosią wielka miłość) i Alan Rickman (mój numer jeden na liście potencjalnych dawców materiału genetycznego). Cudowny, ciepły film o uczuciach, niestereotypowej rodzinie i... krajowym konkursie fryzjerskim w małym miasteczku. Zamiast trailerka, który zupełnie pomija pierwszoplanowy wątek lesbijski, wrzucam klip, który go nie pomija.
-
Dziki, dylemat kabareciarki i oficjalne zaproszenie
Dziki, dylemat kabareciarki i oficjalne zaproszenie Ewa Tomaszewicz 2/12/2010
Czytaj także
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Oj wej, ależ szkoda, że mnie choróbsko zatrzymało!, Mogłabym odebrać nagrodę dla p. Terlikowskiego - w końcu kiedyś się z nim chyba spotkam ;). Występ na filmiku boski, a YWCA szczególnie.
OdpowiedzUsuńPS. Wyrazy współczucia dla Furji...
OdpowiedzUsuńNie mam słów, patrzę i podziwiam Wasz kunszt artystyczny, który sprawdza się w każdym wydaniu. Moja koordynacja ruchowo-wokalna jest podobna do Gosinej hehe...,ale i tak jesteś piękna i utalentowana :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieje podziwiać Was we czwartek, bo oczywiście przyjedziemy do stolycy, ale najpierw obowiązki w Sejmie.
"Blow Dry" przywołało wspomnienia i ujęło za serce...
Pozdrawiam i do zobaczenia
@Lajt
OdpowiedzUsuńObawiam się, że właśnie ciężko obraziłaś Gosię, no chyba że udowodnisz w czwartek, że jesteś mistrzynią tańca, to może Ci wybaczy:)
Obowiązki w Sejmie?! Zabrzmiało intrygująco.
1.Przekaz prosze Furii od Beatuszki i mnie jakies odpowiednie psie slowa. Dla mnie takie odejsca sa tez dobitnym dowodem na niesistnenie nieba chrzescijan: to dlatego ze sukinsynstwem byloby gdyby do niego nasze zwierzatka nie trafialy.
OdpowiedzUsuń2.Czy te nowe projekty/skoki w bok w jakich uczestniczycie nie swiadcza o rozstepach w Barbiach?
Oby nie.
3.Bola mnie imprezy typu "Dziki".Bola boo lansuja szambo.Lansuja czyli wyciagaja ze spolecznej niepamieci sytuacje jakie do wstydliwego zapomnienia.
O postawach w rodzaju tych pp.Terlikowskiego/Rzepy/Cejrowskiego najchetnej bym u ciebie czytal w kontekscie nie swietnej zabawy, ale kolejnych wyrokow sadowych.
Moze zmienic optyke?
Tak jak bylo z nominacja p.Bosaka na ciacho roku?
A moze jeszcze dalej: tak jak piszesz o swoich typach tak oglosic konkurs na dawce nasienia na wzorcowe narodowe in vitro.
Kurcze,ale sie rozpisalem, az mi sie z tego pomysl na scenariusz wylagl.Oczami duszy(sciemniam- nie mam duszy!) widze animowane wstawki z plemnikami w bialoczerwonych kibolskich szalikach.Przepraszam.
A Furji cieple slowa...
m@B
Niezła gala wyszła. Gosia jako Kozidrak mnie rozwaliła :D do twarzy jej w tym blondzie :)
OdpowiedzUsuńCiekawy występ się zapowiada. Będą relacje video, czy materiał może być za ostry?
Dzięki za "Blow Dry"! Nie znałam, ale już nadrobiłam :) Też bardzo lubię Rachel Griffiths. Brakuje mi "Sześciu stóp" :/ Chyba czas wreszcie obejrzeć 3 i 4 sezon "Braci i sióstr"... Szkoda, że nie gra częściej w filmach (choćby "Hilary i Jackie" - niesamowity).
Snape na dawcę materiału? ;) Wiem, wiem, Rickman jest rewelacyjny :)
Ukłony dla Furji.
OdpowiedzUsuńI mam dylematy podobne jak Neospasmin. Czy warto "dzikować"? Ja rozumiem potrzebę napiętnowania takich sytuacji, ale chyba wystarczy tylko wtedy - w danym momencie. Nie wiem, czy warto ciągle to rozdrapywać.
I jeszcze. Rachel Griffiths polecam pamiętać z "Wesela Muriel" i z "Wielkiej małej Annie".
OdpowiedzUsuńI nie wiedziałam, że Natasha Richardson nie żyje. Rany...
Kondolencje dla Furji. Rozumiem ją tym bardziej, że podczas, gdy ja jestem w 3-tygodniowej delegacji za granicą, mój pies staruszek powoli żegna się z życiem. Nie wiem, czy zdążę na tę ostatnią chwilę.
OdpowiedzUsuńAle show must go on, dobrze przynajmniej, że jest ze swoją drugą panią, towarzyszką piesą i kociakami...
Tęczowe Dziki - staram się nie oceniać tej inicjatywy w kategoriach potrzebna - niepotrzebna. Cieszy mnie, że Równe Prawa do Miłości robią bardzo młodzi ludzie, którym się chce coś więcej niż łazić po klubach. Próbują znaleźć swój sposób na działalność - jedne rzeczy się sprawdzą i zostaną, z innych pewnie zrezygnują. Ważne, że im się chce. Jasne, że nie raz pisałam, że fajnie by było, gdyby młodzieżówki orgów otoczyć opieką doświadczonych działaczy i skierować ich energię na konkretne tory. Jednak z drugiej strony, robiąc tak duże imprezy, mają szansę nabyć umiejętności, które w późniejszej, "poważniejszej" działalności bardzo im się przydadzą.
OdpowiedzUsuń@Ewa, chyba czytujesz maile, które posyłam do Ciebie :), bo jak nie, to faktyczne hasło:
OdpowiedzUsuń"Obowiązki w Sejmie?! Zabrzmiało intrygująco." może wprawiać w zadumienie.
@Gosia, proszę tylko się nie unoś, bo jako artystka-amatorka jesteś świetna, do pięt Ci nie urastam.
Tańczyć będę, ajakże, uwielbiam, ale właśnie bez koordynacji grupowej :)