Analitycy uznali, że tegoroczna kampania wyborcza jest wyjątkowo nudna (w sumie to nie pamiętam kampanii, którą oceniliby inaczej). Dla mnie dodatkowo jest seksistowska (nie wiem, czy wyjątkowo, bo to niestety stały przedwyborczy motyw). Ale po kolei.
Zaczęło się od "aniołków" Kaczyńskiego, w sesji niczym z "The L Word" lub, jak kto woli, z katalogu z odzieżą wysyłkową:
Na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Oto kandydat Platformy Dariusz Dolczewski zamieścił (i szybko usunął) na swoim profilu na fejsie taki oto klip:
Temat podchwycił też Leszek Miller z SLD, który błysnął stwierdzeniem: "Jeżeli koło partii kręcą się osoby, kobiety nieatrakcyjne, to jest coś anachronicznego, coś co odstręcza wyborców". Co ciekawe, mimo początkowego oburzenia, szybko usprawiedliwiła go Jolanta Kwaśniewska, twierdząc, że tak mu się coś "kiepsko powiedziało", ale tak w ogóle to on kobiety bardzo szanuje. Błysnął też młody kandydat z ramienia SLD Łukasz Wabnic, promując się czymś takim:
Spot nadal chodzi po internecie, a oburzenie tych wstrętnych feministek panowie koledzy Wabnica skwitowali krótkim: "Ale... o co heloł? Ten film jest śmieszny. Mało to wyborczej kiełbasy się wyrzuca codziennie? Ja się założę, że ta dziewczyna wystąpiła za darmo - bo uwielbia tego kolesia! Kto się zakłada?".
Zastanawiam się, kto jest w tym wszystkim najbardziej obrzydliwy. Paradoksalnie wychodzi mi, że wcale nie PiS, bo ta partia przynajmniej nie udaje, że wspiera równouprawnienie kobiet. A może raczej wspiera je na swój sposób, uznając na przykład, że tak czy siak największą radością dla kobiety jest polerowanie zbroi swojemu rycerzowi (że zacytuję słynnego aniołka Magdę Żuraw). Dolczewski z PO zrobił z siebie koncertowego idiotę, ale dość szybko załapał, że to, co go prywatnie bawi, niekoniecznie nadaje się do pokazywania publicznie. Kto został? Chyba nie muszę pisać.
Na wypadek, gdyby ktoś nie zauważył (co w sumie trudne nie jest), to właśnie SLD pozuje na partię, której feministyczne postulaty są bliskie. Szkoda, że członkowie tej partii najwyraźniej nie mają pojęcia o tym, że dyskryminacja kobiet nie bierze się z kosmosu, a właśnie z takiej mentalności, jaką radośnie prezentują. Tak jak nie da się wspierać ustawy kwotowej, spychając kobiety na dalsze miejsca na listach, tak nie można walczyć np. z przemocą seksualną wobec kobiet, uznając je jednocześnie za obiekty seksualne, a w najlepszym wypadku ładne buzie (i biusty), które mają przyciągnąć wyborców. Że co? Że to taka odpowiedź na "potrzeby wyborców"? Że to tylko gra? Że nie wszyscy tak myślą? No pewnie nie wszyscy. Ale niesmak pozostaje.
Jednym z argumentów w tej kampanii jest solidarność. Że na przykład, jak pisze Remigiusz u nas na fejsie, trzeba wspierać "naszych" kandydatów i kandydatki, bo niekryjąca swojej nieheteronormatywnej tożsamości osoba w Sejmie będzie kamieniem milowym w naszej historii. Kłopot w tym, że gdy taka osoba jednocześnie zachwyca się filmikiem Wabnica (a niestety to na stronie jednego z "naszych" kandydatów znalazłam ten spot), to ja nie potrafię się z nią solidaryzować i nie widzę w niej emisariusza moich spraw. Bo w tle pięknych słów o równouprawnieniu słyszę obrzydliwy rechot Leppera.
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Rechot, Lepper rechotał.
OdpowiedzUsuńPoprawione:)
OdpowiedzUsuńMnie ten filmik rozśmieszył. Jest tak żałosny i głupi, że aż śmieszny.
OdpowiedzUsuńNiczym z katlogu odzieży wysyłkowej... o k(..), padłam
OdpowiedzUsuńAle czemu od razu wysyłkowej?
OdpowiedzUsuńNormalna gazetka z tesco w tym tygodniu tekstylia w promocji ;-)
Wysyłkowej, bo na lepszym papierze:)
OdpowiedzUsuń