fot. Erka
Amerykański magazyn "Out" ogłosił listę stu osób, które w mijającym roku najbardziej się zasłużyły dla społeczności LGBTQetcetera. Pełne zestawienie tu, mnie zachwyciły dwie fotki laureatek:
Erin Mckeown, fot. Jason Bell
Sarah Waters, fot. Jason Bell
Drugi powód, oprócz fotek, dla którego wspominam o zestawieniu, to reakcja AfterEllen.com, któremu "Out" podpadł już w zeszłym roku, gdy jedyną kobietą na okładce numeru podsumowującego rok 2008 była Katy Perry. Tekst, który wówczas powstał, znajdziecie tu. A w tym roku poszło o to, że wśród uhonorowanych osób niecałe 30 procent stanowiły kobiety. Ktoś to skomentował, że w ogóle według badań lesbijek jest mniej, więc nie ma o co się gniewać. Dziwny argument, bo przecież nie procentowy udział w społeczeństwie powinien decydować o tym, czy się doceni czyjeś zasługi. Z drugiej strony rozumiem, że tego rodzaju zestawienia są bardzo trudne, bo gdy bierze się pod uwagę chociażby same Stany Zjednoczone (a "Out" sięgnął również do Europy), to tych zasłużonych robi się naprawdę dużo. I łatwiej kogoś pominąć niż uwzględnić. Choć pewnie też łatwiej zadbać o równowagę płci, jeżeli komuś na tym zależy. Pytanie, czy powinno. Jeżeli kwestia widoczności lesbijek, kobiet biseksualnych, transseksualnych czy w ogóle kobiet jest również w Stanach problemem (a z reakcji AfterEllen wynika, że tak), to chyba jednak powinno. Co nie zmienia faktu, że wolałabym żyć w rzeczywistości, w której płeć naprawdę nie ma znaczenia i żadne parytety nie są potrzebne.
Teraz kilka ogłoszeń.
27 listopada w warszawskiej UFIE Barbie Girls kręcą pornosa. Właściwie to nie pornosa, tylko dokument, i nie Barbie Girls, tylko o Barbie Girls, a poza tym wszystko się zgadza: możecie w tym
uczestniczyć! Zapraszam na godzinę 20 do UFY, Solidarności 82, Warszawa.12 grudnia również w UFIE damy specjalny występ świąteczny. Szczegółów na razie nie zdradzę, dość, że jednym z prezentów będzie możliwość obejrzenia Waszych ulubionych skeczy BG. I to Wy możecie zadecydować, który skecz jest naprawdę ulubiony. Głosowanie na Homikach trwa, zapraszam do włączenia się!
PS Gosia prosi, by podziękować też za wszystkie zaproszenia na kawę w najbliższy piątek o drugiej nad ranem. I wyraża nieśmiałą obawę, że chyba tejże nocy nie uda nam się zasnąć.
Haha :) Rozwaliłaś mnie PeeSem :)
OdpowiedzUsuńA zdjęcie Waters boskie :)
cóż ja mogę rzec :) uśmiecham się po prostu :)
OdpowiedzUsuńAkurat o wambierzyckiej świętej z brodą pisała Tokarczuk...
OdpowiedzUsuń@Ramkin - myślisz, że to ta święta? Bo ona nie ma brody.
OdpowiedzUsuńgenialne są te foty. Ciekawe jak baranki boże reagują na takie święte figurki/rzeźby
OdpowiedzUsuńTen dokument 27 października 2010 kręcicie? To duuużo czasu jeszcze. Chyba, że to miał być listopad :)
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku to całe zamieszanie z "Out" jakoś bardziej mnie ruszyło (KP na okładce naprawdę mnie wkurzyła). Teraz nawet jeszcze nie przejrzałam dokładnie całej listy.
Takie zestawienia według niezbyt jasnych kryteriów zawsze wydają mi się zbyt arbitralne. Wolę chociażby "Hot 100" na AE - przynajmniej mam jakiś wpływ na wynik :)
@Metaxu - dzięki, poprawiłam. Ja mam zawsze problem z datami. Mniejsza, gdy chodzi o bloga, gorzej, gdy zdarza mi się to w pracy, gdy zapraszam ileś tam osób na spotkanie albo wyznaczam współpracownikom deadline'y :)
OdpowiedzUsuńCo do Kummernis, ta właśnie rzeźba jest opisywana i fotografowana, więc ufam, że nie kto inny!
OdpowiedzUsuńhttp://www.wiadomosci24.pl/artykul/historia_ukrzyzowanej_kobiety_1168.html
a jeśli komuś chce się wnikać, jeszcze taki artykuł znalazłam:
http://free.art.pl/artmix/archiw_3/0102ml.html
Ja w Wambierzycach byłam jeszcze w podstawówce, i najlepiej pamiętam, że autokar się popsuł w drodze do pobliskiej świątyni czaszek, i ominęła mnie atrakcja, i już żadna inna (atrakcja) mnie w Kotlinę Kłodzką nie zwabi! XD
Dziękuję - już się dokształciłam. A świątynię czaszek pamiętam ze wczesnego dzieciństwa - ilekroć byliśmy z rodzicami w górach, błagałam, by nas tam zabrali :)
OdpowiedzUsuńTemat też wzięła na tapetę Anna Kohli w "Trzech kolorach", ale to już na papierze.
OdpowiedzUsuńEch, niekonsekwentnie się podpisuję. Trudno.