• No jak się nie zmienia, skoro się zmienia?

    Pod wydawałoby się niewinnym tekście Gosi o wojnie torebkowej rozwinęła się arcyciekawa dyskusja. Tematy są dwa: wizerunek i działacze i działaczki - pomagają czy szkodzą? Komentowanie pierwszego sobie odpuszczę, bo nic nowego się nie pojawiło, drugi, choć również nienowy, zdecydowanie wart jest pogłębienia. Tak że obiecuję, że będzie tu wracał, a póki co refleksja do opinii, że przecież nic się w ciągu ostatnich lat w Polsce dla nas nie zmieniło. Jeżeli chodzi o prawo, to rzeczywiście zmieniło się niewiele, ale kilka rzeczy, jak zmiany w prawie pracy czy kaleka, ale jednak, ustawa antydyskryminacyjna się pojawiły. Jeśli chodzi o zmiany w traktowaniu osób nieheteroseksualnych, to moim zdaniem są - zarówno jeśli chodzi o przestrzeganie obowiązującego prawa, jak i o podejście tzw. przeciętnego człowieka. Nie podejmuję się sięgać do lat 90., bo wtedy nie byłam zbyt uważną obserwatorką tego, co się w naszych sprawach dzieje, doskonale za to pamiętam rok 2003 i akcję "Niech nas zobaczą". Oraz to, co bohaterów i bohaterki tej akcji spotkało po tym, jak odważyli się pokazać na plakatach. Pobicia, wyzwiska, mobbing, ostracyzm społeczny. Pamiętam też rok 2005, kiedy uznany za nielegalny (niezgodnie z prawem) Poznański Marsz Równości został brutalnie spacyfikowany przez policję. Oraz zakazy Parady Równości w Warszawie. Pamiętam też, że jeszcze wcale niedawno każdy tekst o nas w mediach budził entuzjazm i był jakimś wydarzeniem.

    A teraz? Teraz łazimy sobie z Gosią po tych mediach, dajemy twarze na plakaty i to, co nas w zamian spotyka, to głównie sympatia ze strony znajomych i nieznajomych. Marsze i parady mają swoich kontrmanifestantów, ale uczestnicy są dobrze chronieni przez policję. I nie ma dnia, żeby mainstreamowe media o nas (osobach nieheteroseksualnych) nie napisały lub nas nie pokazały, i w większości są to artykuły czy programy co najmniej przychylne. Oczywiście jest tu kilka "ale". Po pierwsze piszę to z perspektywy osoby, która pracuje w akceptującym miejscu, mieszka w dużym mieście i obraca w otwartym otoczeniu. I doskonale wiem, że moja sytuacja to raczej wyjątek niż reguła w naszym pięknym kraju nad Wisłą. Ale mimo wszystko wiem też, że jeszcze parę lat temu długo bym się zastanawiała, nim bym się zgodziła gdziekolwiek publicznie z imienia, nazwiska i twarzy pokazać. I że nie byłoby mi po tym tak lekko i przyjemnie.

    Drugie "ale" jest takie, że te zmiany, które obserwuję, to nie tylko efekt wysiłków działaczy i działaczek (ba, sama się za działaczkę nie uważam) oraz, może przede wszystkim, tych wszystkich ludzi, którzy gdzieś tam na jakimś etapie życia powiedzieli "tak, jestem" albo "no i co z tego, że jesteś". Zmiany to również efekt choćby wejścia Polski do UE czy w ogóle naszego większego otwarcia na Zachód. Choć ciężko moim zdaniem przecenić zasługi tych, którzy mieli odwagę mówić o sobie otwarcie na długo przed tym, nim dorobiliśmy się choćby przyjaznych mediów. Którzy pokazali, że w ogóle istniejemy. Poszli jako pierwsi do polityków, gazet i radiostacji i zaczęli rozmawiać o naszych sprawach.

    Trzecie "ale" to to, że oczywiście z większą widocznością pojawiła się też większa agresja ze strony różnego rodzaju ekstremistów. Ale to jest moim zdaniem cena, którą musimy za nasze prawa zapłacić. Akcja rodzi reakcję, brutalizacja niektórych działań dotyka nie tylko nas, ale również inne grupy wykluczane czy chociażby polityków. Ważne jest to, że idzie za tym edukacja organów ścigania w kwestii naszych praw. Oraz zmiany w prawie. Tak, wiem, póki co mało ekscytujące. Ale lepiej je mieć, niż ich nie mieć.

    Na koniec, jako że nasz dzisiejszy występ w TVN nigdzie się w sieci raczej nie pojawi, kilka pamiątkowych fotek. A, było dobrze. Tak mi się przynajmniej wydaje. Czego my się nie odważyłyśmy powiedzieć, to dopowiedział Tomasz Raczek. A co mówiliśmy? Że chcemy związków. Że to bzdura, że społeczeństwo nie jest gotowe. To politycy nam wmawiają, że nie jest. A my im na złość pokazujemy, że jest (oklaski zebranej publiczności). I nadal będziemy pokazywać, aż przejrzą na oczy i zrobią to, co chcemy.
     
  • Czytaj także

    34 komentarze:

    1. Ewo, zaczynam mieć poważne obawy, że jednak spod tej wanny wyleziecie ;D

      OdpowiedzUsuń
    2. Ewo,
      Parady Równości© a nie Parady Równości.
      Równość w tej nazwie już nie występuje- bez tego "ce" oczywiście :)) No chyba, że masz licencję na używanie owej nazwy ;)

      pozdrawiam
      dubiduu

      OdpowiedzUsuń
    3. hds: My nie, ale nasz pies Absikiem zwany, a i owszem, on jest podwannowy:)

      OdpowiedzUsuń
    4. hej. jestem wizazystka, z checia zrobie make up Paniom na ten piekny dzien. Dumna jestem z pomimo zaklamanego naszego polskiego srodowiska wychodzi zew natury. Pomimo pozorow jednak natury daza do innej rzeczywistosci. Moje prace na FB Gosia Liss Trojmiasto.Czekam pozdrawiam,zycze szczescia

      OdpowiedzUsuń
    5. W programie byłyście świetne! Trzymajcie tak dalej :-)

      OdpowiedzUsuń
    6. To, że w "Pytaniu na śniadanie" pajawia się Minge a nie Jacyków, pojawiają się Szczygielski, Piróg a nie Witkowski, Adler itp. itd. - poranny balsam na nerwy.

      OdpowiedzUsuń
    7. I tu sie mniej więcej zgodzę. ./.

      OdpowiedzUsuń
    8. Zgodzę się było odnośnie artykuyłu Ewy ./.

      OdpowiedzUsuń
    9. A w co ta dziwna kobieta Was wsadziła ?? Toż taki stary aeroplan !!

      OdpowiedzUsuń
    10. Może to dziwne, że taka dorosła kobieta jak ja czuje ekscytacje tym co widzi, tymi zmianami. Ewa z Gosią są dla mnie jak Alice Paul i Lucy Burns z Niezłomnych, które mimo wszystko prą do przodu w przekonaniu słuszności działania. To na prawdę ważne dziewczyny, tu mówie do wszystkich, żeby docenić tą ciężką pracę, zaangażowanie, poświęcony czas dla tzw. sprawy. Inaczej ciągle byłybyśmy w d...e

      OdpowiedzUsuń
    11. wg mnie pewien przelom w polskiej mentalnosci, ktory sie teraz dokonuje i to mozna odczuc to efekt wejscia do Uni(90%), w drugiej kolejnosci coming outow osob znanych i cenionych( Raczek, Poniedzialek, dla mlodziezy- np. Pirog oraz przychylnosci dla naszego srodowiska osob, bedacych autorytetami- Jarugi- Nowackiej, Kalisza, Zakowskiego, Lisa; nie bez znaczenia jest tez partia rzadzaca- mysle, ze przy rzadach Pis nastroj spoleczny bylby zupelnie inny( choc wg Ewy, z tego co pamietam nie ma zadnej roznicy miedzy pis a po i pomiedzy komorowskim a kaczynskim- dlatego robila sobie jaja z wyborow- ciekawi mnie tylko czy ma teraz jakakolwiek refleksje patrzac na prezesa kaczynskiego- czy rzeczywiscie roznicy by nie bylo) shadowland

      OdpowiedzUsuń
    12. Oglądałam was wczoraj :-). Szkoda ze rozmowa z wami była taka krotka :-)

      PS: Bardzo podoba mi się wasza "skromność" ;-). Trzymajcie tak dalej!

      Pozdrawiam
      C.

      http://gdyby-sciany-mogly-mowic.blog.pl/

      OdpowiedzUsuń
    13. Obiecałam, że będę grzeczna, będę grzeczna, będę grzeczna:
      Shadow: Naprawdę wierzysz, że wejście do UE tak od razu zmieniło mentalność Polaków jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki? W latach 90-tych napady, pobicia (jak chociażby w Cafe Fiolka), w 2003 roku ataki agresji na uczestników Niech nas zobaczą, a 2004 pstryk i zmiana?
      I myślisz, że Raczek, Poniedziałek czy Piróg by się wyoutowali, gdyby nie wcześniej przygotowany grunt przez tego Starostę,tę Rawińską, tę Kostrzewę, tego Biedronia i całą resztę? A i wymienieni przez Ciebie publicyści, politycy byli by tacy, a nie inni? Nonsorry jak pisze nasz znajomy, ale się mylisz. Nic nie przychodzi samo.
      Myślisz, że w USA zmiany również nastąpiły same? A Stonewall (ciekawy tekst na ten temat: http://www.dwutygodnik.com.pl/artykul/1513-kultura-na-rauszu-wsciekle-krolowe-zamieszki-w-stonewall-inn.html) to były zwykłe zamieszki wywołane przez rozhisteryzowane transki, oddziały szturmowe butchów i męskich prostytutek? Że bez tego wydarzenia również w Stanach miała szansę pojawić się taka Ellen? I nakręciliby jakże "cudowny" serial L-word?
      Naprawdę znajomość historii i pewnych mechanizmów się kłania:)
      A co do Rawińskiej jeszcze, może to zabrzmi nieskromnie, ale akurat, pisząc w dużym skrócie,między innymi ja sprawiłam, że świat lesbijski w Polsce, a przynajmniej w Warszawie istnieje i jest tak różnorodny:). Nie twierdzę, że gdyby mnie nie było, do tego by nie doszło, bo pewnie znalazłaby się inna "Zoja", ale tak się złożyło, że byłam nią ja:).

      OdpowiedzUsuń
    14. Stare chińskie przysłowie mówi: "Szanuj wiek podeszły, bo ci których dzisiaj poważać będziesz, jutro odejdą w mrok, a ty zajmiesz ich miejsce".

      Czasami dobrze jest pamiętać o tych, co kiedyś wywijając torebką krzyczeli "Gay Power" w Stonewall, bronili się przed atakami w Fiolce, zrzucali na czynsz dla będących w potrzebie w Mykonosie, czy przy śniadaniu w Paradise tworzyli Paradę Równości. Dobrze o nich pamiętać, bo jutro sami wejdziemy w ich buty.

      Bardzo, bardzo dużo zmieniło się w ciągu ostatnich 20 lat. Ciągle za mało by osiąść na laurach, ale i tak bardzo dużo. I co byśmy nie mówili...nie stało się to samo.

      OdpowiedzUsuń
    15. nie wiem, trzeba by zapytac Raczka, Lisa czy Poniedzialka czy gdyby nie Robert Biedron czy Malgorzata Rawinska to by sie nie wyoutowali; mysle, ze wejscie do Uni to przede wszystkim mozliwosc swobodnego poruszania sie po Europie wiec tez otwarcie na innosc i roznorodnosc( kulturowa, wyznaniowa)dodatkowo internet i generalnie globalizacja- spowodowaly przemiany mentalnosciowe; laicyzacja europy- to tez jeden z mechanizmow, ktory spowodowal zmiane nastawienia do lgbt; a kto naprawde stoi za tymi przemianami i kto steruje tymi mechanizmami- w sumie nie wiem- moze to oslawione potezne lobby homoseksualne a moze wlasnie Szymon Niemiec;))) who knows?;)))

      OdpowiedzUsuń
    16. Dopóki tego nie przyczytała na tym blogu, nie miałam pojęcia, że jedna z autorek to pierwsza wyoutoowana. Wam w Warszawie umyka to, że Polska to nie tylko stolica. Żyjecie w totalnie innym swiecie, wcale niekoniecznie takim lepszym.

      Dla mnie osobiście outing jakiejś lesbijki z Warszawy nie ma kompletnie znaczenia.
      Tak samo jak outing Raczka czy Piroga. Co mi po tym ?
      Warszawa bawi się sama. Nie tylko w dziedzinie lgbt.
      Bez urazy. I bez kompleksów. Taki wasz tam warszawski los, ze bez bycia na górze nic sie nie znaczy.
      Bywam, obserwuję, żeby nie bylo, że tak gadam z pustego.
      Poza tym jakoś tak dziwnie, ze wyoutowują sie (nie mowie o piszącej bloga, bo nie znam - tylko o tych znanych ) tacy co niekoniecznie świecą przyladem. Vide Poniedziałek z jego potwornym kompleksem utrzymania stałego związku ( nie przyzna się, nie ,ale z wywiadów aż zieje żalem ) i twierdzeniem, że facet tak ma i już.
      Outing srauting. Przereklamowana rzecz i tyle.
      I guzik się zmieniło, powiem Ci Szymonie. Wręcz nawet środowisko jest mniej skonsolidowane niż kiedyś. Warszawa bawi się sama.
      Prowincja sama. A w Sopocie zamknęli moją ulubiną knajpę :(.
      Dinka

      OdpowiedzUsuń
    17. wejście do unii - na to stawiam. tylko nasi politykierzy, bo politykami ich ciężko nazwać skutecznie wicąż hamują byśmy mogli się poczuć w pełni Europejczykami.

      outing ? ważny chyba przede wszystkim dla samego się outującego, jego bliskich. dla innych może być też ale to jak ze wszystkim
      jednemu cuś pasi innemu nie

      OdpowiedzUsuń
    18. zmienia się coś zmienia :) kiedyś nikt by nie nakręcił w Polsce takiego klipu:
      http://www.myspace.com/index.cfm?fuseaction=vids.individual&videoId=106856617

      OdpowiedzUsuń
    19. no śliczne,ale 15 lat temu tez się łaziło z dziewczyną, całowało na ulicy i nikt nawet słowem nie pisnął. Dzisiaj bym się bardziej bała, że jakiś skin mnie walnie, nie z racji ,że lat przybyło, bom jeszcze nie stara i do 40 mi daleko. Poza tym powiem ci żadna to rzecz być pięknym i młodym i pokazywac uczucia. Na nasz widok tylko się ludzie miło uśmiechali, naprawdę miło. Zresztą nie tylko na nasz, koleżanek wiele takich bylo. W Polsce.
      Moim zdaniem coś sie uwsteczniło w mentalności. Pozorna jest ta tolerancja.
      Nie przekonują mnie teledyski. Tez sobie mogę nakręcić, tylko co dalej ?
      Zresztą, tolerancja w sferze artystycznej, muzycznej, filmowej to jest inna rzecz. Ludzi mniej gorszy widok objętych dwoch pornolasek na ulicy niż to,że jakies dwie czy dwoch chca żyć jak rodzina. Sprowadzają nas do seksu, do relacji ero. Najmniej tolerancji jest tam gdzie im "włazimy" na ich heteronormatywny teren.
      Wspólne gopsodarstwo, podatki, dziedziczenie,dzieci...to nie dla nas wedlug tych niby bardziej tolerancyjnych.
      Jteśmy dla nich bezproduktywni. Takie barwne pasożyty na ktore miło popatrzc czasem.
      LozannaDeStorm

      OdpowiedzUsuń
    20. ehe ja tez obejrzalam
      ladne ladne chociaz gdzie tu postep
      postep to bedzie jak pokaza jak one wigilie spedzaja w rodzicami razem i wszyscy sa hepi

      OdpowiedzUsuń
    21. Jak tak czytam niektóre komentarze, to mam wrażenie, że ktoś tu nie zna historii polskiego ruchu LGBTQetcetera. To nie przytyk, to stwierdzenie faktu. Unia Unią, ale to było zaledwie 6 lat temu, a wszystko zaczęło się ponad 20. I możecie mi wierzyć albo nie, ale dla mnie zobaczenie te 16 lat temu w telewizji dziewczyn, które nie boją się otwarcie mówić, że są lesbijkami, to było coś. Zresztą nie tylko dla mnie, znam i takie, które wtedy stwierdziły wtedy, że nie są same na świecie. Oraz takie, co twierdzą, że natchnęło je to do działania.

      Co do znajomości historii, to myślicie, że te pierwsze knajpy się same otwarły? Że pierwsze doniesienia medialne powstały same z siebie, a nie były reakcją na jakieś działania? Że politycy pewnego dnia przyszli i zapytali, co nas boli? Zawsze, żeby coś się zadziało, ktoś musi ruszyć ten pierwszy kamyczek. Tak było i w naszym przypadku. Nie mieliśmy swojego Stonewall, mieliśmy za to ileś tam osób, które odważyły się zrobić ten pierwszy krok. Założyć telefon zaufania. Założyć pierwszą organizację. Zorganizować pierwszą imprezę, pierwszy grupowy wyjazd, zacząć integrować ludzi. Pójść do polityków. O większości tych osób już się nie pamięta, część nie żyje. I to jest chyba to, co mnie najbardziej boli - że nie pamięta się o prekursorach. Ze wszystkim się wydaje, że zawsze był Biedroń (niczego mu nie ujmując), Kobiety Kobietom, internet, kluby w każdym większym mieście i nie było problemu z tym, aby chociażby poznać kogoś podobnego sobie i nie czuć się jedyną lesbijką/gejem/osobą biseksualną itd. na świecie.

      Ale to temat na dłuższy wpis, a właściwie serię wpisów. Niekoniecznie też moich, bo w latach 90. to ja byłam taką jedyną lesbijką na świecie, która ekscytowała się każdą medialną wzmianką o podobnych sobie. I doprawdy nie obchodziło mnie, z jakiego miasta te osoby pochodzą.

      Warszawa bawi się sama... Zabawne, bo ja jestem z Gdańska. I zawsze jak słyszałam narzekania, że coś tam się dzieje gdzieś indziej, w Warszawie, w Krakowie, a nie u nas, to mówiłam, że to przecież nie wina innych miast, że ludziom chce się działać, a nasza, że nam się nie chce. Zresztą nie tylko mówiłam, ale i działałam - najpierw współzakładając KPH Trójmiasto, potem organizując pierwsze mecze piłki nożnej i imprezy Kobiety Kobietom. Tak że, przykro mi, ale jak się chce coś mieć, to trzeba to zrobić, a nie narzekać, że inni tego za nas nie robią.

      Klimat polityczny - to do shadowland. Jaki klimat polityczny? Przepraszam bardzo, ale lepszy klimat polityczny to był za PiS-u, bo wtedy społeczeństwo było dużo bardziej skłonne stanąć za nami murem, bo widziało realną dyskryminację. I gdyby kolejna partia rządząca (zgadnij, która) pokusiła się tuż po objęciu rządów o wprowadzenie związków partnerskich, to zostałoby to o niebo lepiej przyjęte niż gdyby stało się to teraz. PO jest dla nas dużo groźniejszą alternatywą niż PiS, bo udaje, że nie ma problemu, że wszystko jest ładnie, pięknie, jesteśmy mili i tolerancyjni i nikomu się krzywda nie dzieje. PiS przynajmniej widział, że problem jest, i, paradoksalnie, sprawił, że przestaliśmy być jako grupa społeczna niewidoczni i że ileś tam osób zaczęło się za nami wstawiać. Nie, nie kocham PiS-u, tak jak nie kocham żadnej partii politycznej, ale liberałowie podnoszący podatki i wystawiający na pełnomocniczkę do spraw równości Radziszewską, a specjalistę od in vitro Gowina nie jest i nigdy nie będą dla mnie żadną alternatywą. I póki nie staną się prawdziwymi liberałami (co się raczej nie wydarzy), mojego głosu nie dostaną.

      OdpowiedzUsuń
    22. Ewa: Dziewczyna nie napisała, że Kraków czy Gdańsk sie nie bawi. Bawi sie tylko inaczej, mniej medialnie. To fakt, że wszystko prędzej czy później kumuluje się w stolicy i niestety stolica narzuca, nie zawsze fajne trendy. Proste dlaczego - bo ma dostęp do mediów najszerzej oglądalnych w Polsce. Wiem, wiem TVN jest z Krakowa, ale Warszawa nawet Przekrój nam świsnęła. Ja was chyba nienawidze :):P.

      OdpowiedzUsuń
    23. Przeemocjonowany rozwlekły komentarz napisałem, skasowałem, w skrócie: Była pozytywna para gejów dzięki której nie musiałem uogólniać cech innych nieheteroseksualistów na wszystkich, miałem przykład pary gejów którzy byliby odpowiednimi rodzicami adopcyjnymi, strasznie ważni i potrzebni dla mnie byli ogólnie.
      Dowolna ilość osób nieheteroseksualnych którą oceniałbym negatywnie obecna w moim otoczeniu, mediach, parady, wychowanie seksualne uznaję, że nie miałyby na mnie takiego samego wpływu. Wszystko ma na mnie jakiś wpływ może - jaki nie wiem, tymbardziej nie wiem co jak wpływa na innych.

      OdpowiedzUsuń
    24. @Anonim 1
      Trochę gubię wątek w tej dyskusji. Piszesz o warszawskich działaczach czy ogólnie o trendach, klubach, TzG i innych Idolach? Jeżeli o tych drugich, to niestety nie jestem na bieżąco i obawiam się, że słabo się na tym znam więc nie podejmę watku.

      @Anonim 2
      Ja też nie wiem, co wpływa na innych jako ogół. Ja w ogóle nie lubię uogólnień. Każdy ma swoje momenty formacyjne, do każdego trafia coś innego. Teraz obserwuję, że nam się udało do iluś tam osób trafić (po prywatnych wiadomościach, które dostaję i po głosach na forum mniej lub bardziej publicznym) i, nie ukrywam, bardzo mnie to cieszy. Choć zdaję sobie też sprawę, że jest też ileś tam osób, do których taka forma przekazu nie trafia.

      OdpowiedzUsuń
    25. "nie wiem, trzeba by zapytac Raczka, Lisa czy Poniedzialka czy gdyby nie Robert Biedron czy Malgorzata Rawinska to by sie nie wyoutowali;"

      znakomity pomysł, ale na Bogów Eterni, co w tym zestawie robi Lis? czy tylko ja o czymś nie wiem???

      OdpowiedzUsuń
    26. może robi za wyoutowanego rozwodnika? ;)

      OdpowiedzUsuń
    27. Lis jakos mi wskoczyl niechcacy, sama nie wiem jak to zrobil;)
      Ale szczerze to bardzo mnie intersuje skad u Lisa czy Zakowskiego taka pro homo postawa? moge tylko podejrzewac, ze to nie zasluga dzialaczy tylko osobistych relacji, przyjazni z osobami homo( z kregu agory? moze)Poniedzialek od lat obracal sie w srodowisku teatralnym gdzie duzo uznanych i wplywowych osob jest gejami i nie jest to tajemnica i sadze, ze to mialo wieksze znaczenie niz istnienie Niemca czy Rawinskiej
      a co do knajp- tu zadzialalo chyba prawo rynku- jest konsument jest towar; choc pamietam czasy rudawki- koszmar jakis;)a program wojciechowskiego byl dla mnie akurat dosc traumatyczny

      OdpowiedzUsuń
    28. Nikomu nie przyszło do głowy, że to co się dzieje w Warszawie jest w większości zasługą osób, które z Warszawy nie pochodzą? Krew mnie zalewa, jak czytam takie posty- Wy to warszawka, wy to nie rozumiecie, co się u Nas dzieje, wy to jesteście be, bo jesteście z Warszawy, oderwani od rzeczywistości. Wy to macie łatwiej, ładniej, taniej. Wy to w ogóle nie powinniście nic robić, bo przyćmiewacie nasze starania.
      Jako rodowitej warszawiance jest mi po prostu przykro jak czytam podobne generalizacje. Z jakiegoś powodu ludzie tutaj ciągną, może też właśnie dlatego, że są tu większe możliwości, może dlatego, że tu się po prostu coś dzieje.
      Wydaje mi się, że dla tych, którzy nie chcą nic robić, każdy argument jest dobry- a najlepsze są takie, że zabraliśmy (MY, oczywiście, MY) Przekrój, TVN jest dwie ulice dalej, Wyborcza je Nam z ręki, mamy blisko do Prezydenta RP i oczywiście to nasza wina, że w Warszawie jest Sejm RP, Ministerstwa, Radziszewska i tak dalej. I w ogóle to jest WSZYSTKO wina Nas- tych z Warszawy. Co za bzdury i niezrozumienie tematu ...

      dubiduu

      OdpowiedzUsuń
    29. "skad u Lisa czy Zakowskiego taka pro homo postawa" - wg mnie ona nie jest jakoś szczególnie pro-homo. ona jest po prostu... myśląca. Lis był kilka lat w USA, napatrzył się i miał kontakt z realnymi gej i les - opowiadał o tym na jakiejś debacie. Zakowski też jest myślący więc napisał artykuł o "gay factor". jeśli ktoś nie ma jakiś generalnych problemów ze sobą, swoją męskością/kobiecością, poznał jakiegoś geja/lesbijkę osobićie, zachowuje się normalnie, co może być odbierane jako "pro" wobec zachowań innych dziennikarzy/ludzi mediów, szczególnie w PL...

      OdpowiedzUsuń
    30. "Tańce z gwiazdami" z udziałem przedstawicieli LGBTQ w Polsce w przyszłości, a teraz "Mam talent" i Patrycja do kibicowania, wspierania, cieszenia się - oby się i jej udało. To też może zmieniać nastawienie społeczeństwa już teraz a im wyżej zajdzie i dłużej się utrzyma tym bardzie. Gdyby była pierwsza piosenkarką otwarcie homoseksualną - super. (chyba, że niekoniecznie byłaby pozytywnym przykładem, mało o niej wiem)

      OdpowiedzUsuń
    31. Że Lis, że Żakowski - a co w tym dziwnego? Wystarczyło zajrzeć na wpisy na fejsbukowej stronie dziewczyn, żeby zobaczyć ilu zwykłych heteryków wspierało, klikało, a teraz gratuluje. Po prostu - w tym kraju jest całkiem sporo ludzi, którzy nie są wrogo do nas nastawieni, a wręcz są nastawieni przyjaźnie. Ale to do nas, osób LGBT, należy wyłażenie z szaf, żebyśmy mogli się przekonać, że diabeł nie taki straszny jak go malują, nawet jeśli czasem opowiada "kawały o pedałach" :-)

      OdpowiedzUsuń
    32. A i chciałem (dla mnie może panu) Szymonowi Niemcowi podziękować za co on pewnie wie lepiej za co trzeba, do Twojego "kościołowania" mam silne negatywne nastawienie - pewnie zaraz mi się zaś podgrzeje, na chwilę przystygło, tak czy siak Twój komentarz - zgadzam się, przepraszam za co trzeba i dziękuję za co trzeba, ja tam będę dalej Ciebie i innych pewnie obrażał/ranił. Kocham niby Ushi, Gosię i Ewę, Abiekta, pana Jacka Kochanowskiego itd ale niekiedy, zwykle nie ma we mnie może uczuć takich szczerych pozytywnych ogólnie.

      OdpowiedzUsuń
    33. Odżegnując się od tej kłótni o nie wiadomo co, chcę Wam pogratulować. Świetnie wypadłyście. Fajnie mieć poczucie, ze w jakimś malutkim promilu przyczyniłam się do tego (zresztą jak każdy głosujący). Program mnie pozytywnie zaskoczył, naprawdę myślałam, że będzie dużo gorzej. Fajnie, że najpierw zaprosili Raczka, takie małe wprowadzenie etc. Ta dziennikarka w miarę ogarnięta.

      Jeszcze raz gratuluję udanego występu i wygranej.

      OdpowiedzUsuń
    34. Oczywiście, na pewno są zmiany na lepsze. Ale niektórzy to by chcieli od razu przełomu rozmiaru rewolucji październikowej, żeby zauważyć, że w Polsce jest lepiej. Nie jest idealnie i nigdy nie będzie, ale stopniowy postęp się dokonuje na szczęście. zakochana-w-dziewczynie.blog.onet.pl

      OdpowiedzUsuń