Zazwyczaj nie wrzucam tu ogłoszeń niedotyczących działalności naszej lub zaprzyjaźnionych blogerów czy portali (tak przy okazji - dobra wiadomość dla wszystkich, którzy nie mogą odżałować zwinięcia się kabaretu Barbie Girls - w najbliższych miesiącach reaktywujemy się prawdopodobnie dwa razy, szczegóły podam, jak je poznam), ale dziś wyjątek, bo news jest przedni. Oto w Sopocie powstała szkoła tańca towarzyskiego dla par jednopłciowych. Pierwsze zajęcia na początku października, w planach również retro wieczorki taneczne, a więcej szczegółów tu lub pod emailem dancesopot@gmail.com. Za całą inicjatywą stoi Fundacja Pisarze dla Pokoju, a z ogłoszenia, które do mnie dotarło, najbardziej spodobał mi się ten fragment:
Na zajęcia zapraszamy uczestników w każdym wieku, szczególnie osoby o nietypowym wyglądzie i osoby starsze. Nie trzeba mieć partnera/partnerki do tańca. Nie oczekujemy sprawności fizycznej.
Aż żałuję, że już nie mieszkam w Trójmieście! Na Zachodzie (skąd pomysł przywiozła Iza Filipiak) tego typu inicjatywy mają się oczywiście świetnie, są szkoły, festiwale, maratony taneczne i wszystko, co tylko możecie sobie wymarzyć. Kilka przykładów znalezionych na You Tube (zwróćcie uwagę, jak różnorodne są pary kobiece):
Same Sex Ballroom Competition w Kalifornii
Sundance Stompede 2009 w San Francisco
San Francisco Queer Tango Festival, próba
Czytaj także
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Retro wieczorek taneczny - spełnienie moich marzeń. Czekać na podobną inicjatywę w Warszawie czy pakować szpilki oraz spódnicę o tysiącu halek i w drogę? Oby tylko z takimi dylematami przyszło mi się zmagać.
OdpowiedzUsuńHmm, a może poobserwować, jak idzie w Sopocie i, jak się przyjmie, zorganizować (przynajmniej wieczorki) w Warszawie?
OdpowiedzUsuńPomysł przedni. Ja byłabym tą bez szpilek i bez spódnicy. Szkoda, że tańcowanie nie jest moim zamiłowaniem.
OdpowiedzUsuńTrzeba pielęgnować gesty i rytuały, które odchodzą w zapomnienie. I niech się przyjmie!
OdpowiedzUsuńTo ostatnie tango jest super. Pozazdrościłam.
OdpowiedzUsuńKojarzę, że tego rodzaju warsztaty były już w Krakowie (na Kazimierzu), o czym portale tematyczne szeroko informowały. Co z tego wyszło, i jak się to skończyło, nie mam pojęcia. Ja nietańcząca anyway.
OdpowiedzUsuńOj z chęcią poszedłbym w tango a jakimś argentyńczykiem @) ehh
OdpowiedzUsuńŚwietna inicjatywa i aż dziwne że dopiero pierwsza i że nie było jeszcze takowej w stolicy.
Chyba zorganizuję coś takiego w Olsztynie w końcu to zagłębie tańca towarzyskiego ;) Już widzę nagłówki "Pavlovic tańczy z gejami i lesbijkami"
Uwielbiam tańczyć i chyba kiedyś obiecywałam Gosi????
OdpowiedzUsuńFantastyczna inicjatywa bezprzemocowa :)chociaż....niektóre panie wyglądają dość stanowczo.
Mogłabym wystąpić i w smokingu i w kiecce i na szpilkach. Wspaniały pomysł. Właśnie tak mi jakoś czegoś brakowało i nie wiedziałam czego :D
OdpowiedzUsuńKam, Wasze Dzieciątko
Dzieciątko: Ty w kiecce na szpilkach (aż się zakrztusiłam z wrażenia, ja w smokingu:, a raczej we fraku:)
OdpowiedzUsuńLajt: czekam cały czas:)
Tak w ogóle to potańczyłoby się, tylko gdzie w Wawie jest muza przy której da się zatańczyć?
@Gosia, ja To Ciebie do Bielska zapraszam na tańce.
OdpowiedzUsuń@Paulina: Byly w Krakowie, jezeli wszystko sie posklada, to beda znow, pod egida dzialajacego juz chwile KKS.
OdpowiedzUsuń