• Jest dobrze, będzie jeszcze lepiej



    Weekendowa akcja przygotowywania 460 przesyłek edukacyjnych do posłów i posłanek zakończona (jak wyglądało wypalanie płytek i pakowanie przesyłek można obejrzeć tu i tu). W poniedziałek rano osobiście wrzucimy je do sejmowych skrzynek. Co się znajdzie w poselskim pakiecie edukacyjnym? Płytka ze zlinkowanym tu filmem oraz list wyjaśniający, co jest, a czego nie ma w projektach ustaw o związkach. Wprawdzie to wszystko poszło już w ubiegłym tygodniu na poselskie e-maile, ale próbujemy dotrzeć do tych, którzy i które już we wtorek zadecydują o losach naszych ustaw, wszystkimi możliwymi drogami. Dlaczego to ważne? Proste - bo posłowie i posłanki w większości nie mają pojęcia, co jest w projektach. Widać to m.in. w efektach korespondencji z nimi, np. Witold Pahl (PO) wysyła wszystkim schemacik z takim oto kwiatkiem:
    Przywileje podatkowe, prawo do świadczeń rentowych i emerytalnych po partnerze, brak obowiązku alimentacyjnego naruszają w sposób oczywisty konstytucyjną zasadę równości wobec prawa. 
    Czemu kwiatkiem? Bo obowiązek alimentacyjny w projektach jest. Inny przykład to wypowiedź posła Jacka Żalka (też PO) dla "Rzeczpospolitej":
    Związkom daje się te same przywileje co małżeństwom, ale nie nakłada się na nie tych samych obowiązków.
    Rzeczywiście, ten zarzut był prawdziwy w przypadku projektu Grupy Inicjatywnej i SLD złożonego w poprzedniej kadencji Sejmu, ale w żadnej mierze nie dotyczy on obecnych ustaw. Wniosek? No niestety taki, że wtorkowe głosowanie nad tym, czy zająć się ustawami, dokona się właściwie w ciemno. Podobnie będzie z ewentualnym pierwszym czytaniem. No chyba że nasi przedstawiciele i przedstawicielki raczą się zapoznać przynajmniej z tym, co znajdą w swoich skrzynkach. A nasz poseł wnioskodawca spisze się podczas debaty nad projektami, o ile w ogóle do niej dojdzie.

    Nie da się ukryć, że to wszystko są działania na ostatnią chwilę. Trochę w tym wina okoliczności, bo nikt się chyba nie spodziewał, że los projektów rozstrzygnie się tak szybko - stawialiśmy na czas po wakacjach. Bardziej jednak nasza, bo akcję uświadamiania posłów i posłanek należało po prostu zacząć wcześniej, zamiast liczyć na to, że Ruch Palikota i Sojusz Lewicy Demokratycznej będą szukać w innych partiach poparcia dla swoich projektów. Pojedyncze spotkania z posłami i posłankami PO, które uskutecznialiśmy w ostatnich miesiącach to jednak za mało. Ale nic, ważne, że uczymy się w końcu, jak to robić. I że to po prostu robimy, co prędzej czy później zaprocentuje. Dlatego, inaczej niż chyba większość osób, które wzięły udział w spotkaniu z marszałkinią Kopacz, ja jestem z niego zadowolona. Nie, nie uważam, że coś konkretnego z niego wynikło, ale przynajmniej pokazało prostą rzecz - że o ustawach można rozmawiać nie tylko z Duninem czy Kozłowską-Rajewicz (czy, jeszcze prościej, z SLD i RP). I że być może poparcie dla jakichś (tak, wiem, "jakieś" to żałośnie mało) rozwiązań może być większe, niż myślimy, trzeba tylko uparcie o nie zabiegać. Co rzecz jasna nie znaczy, że za chwilę pokocham PO i zacznę namawiać do głosowania na to ugrupowanie. Po prostu uważam, że jeśli chcemy w końcu mieć ustawę, to nie ma co się obrażać na rzeczywistość i trzeba rozmawiać również z tymi, których nie lubimy. Co nie wyklucza innych akcji. Przeciwnie - te są dla odmiany potrzebne, by pokazać naszą siłę. Której jeszcze nie mamy, ale przynajmniej powoli zaczynamy mieć.

    Słowem, nie ma co płakać nad straconymi szansami, szczególnie że projekty nie zostały jeszcze pogrzebane (a jak zostaną, to przecież będziemy próbować po raz kolejny, aż do skutku). Lepiej spojrzeć na to, co udało się zrobić i czego się nauczyliśmy w ostatnich tygodniach, a jest tego naprawdę dużo. Nie ma co, negatywny kop w postaci decyzji Komisji Ustawodawczej był nam chyba naprawdę potrzebny. Widać to i po liczbie działań, i ludzi, którzy nagle zaczęli coś robić. Dorastamy. W końcu.

    Do zobaczenia we wtorek pod Sejmem!
  • Czytaj także

    5 komentarzy:

    1. Brawo! Tylko tak dalej, a zacznę naprawdę wierzyć, że doczekamy się ustawy naprawdę szybko.

      OdpowiedzUsuń
    2. A czy przypadkiem posłowie nie powinni znać ustaw, nad którymi głosują? Tak tylko pytam:)
      ka

      OdpowiedzUsuń
    3. Nieco sceptycznie, ale kciuki trzymam. :)

      Trzymajcie się ciepło.

      OdpowiedzUsuń
    4. O ku****
      Teraz to mam wk****
      http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12180764,Zwiazki_partnerskie_w_Sejmie__PO__Chcemy_zdjac_temat.html

      OdpowiedzUsuń